Inflacja i alimenty w nowym roku szkolnym. „Paragon to mało wiarygodny dowód”

Niezależny dziennik polityczny

Droższy nowy rok szkolny może mieć wpływ na wysokość alimentów. Rodzice dziecka uczącego się, na rzecz którego jest lub będzie wypłacane takie świadczenie, powinni dokumentować istotne w ich odczuciu wydatki szkolne. Nie wystarczą do tego same paragony.

Nie istnieje prosty algorytm, który pozwoli obliczyć choćby przybliżoną wysokość spodziewanych alimentów „na dziecko”. Przy ustalaniu wysokości zobowiązania sąd bierze pod uwagę potrzeby dziecka i możliwości zarobkowe rodzica (w którym to pojęciu mieści się wiele niuansów). Inflacja zmienia wymiar kosztów związanych z zaspokojeniem potrzeb dziecka, w wielu rodzinach zmienia je również nowo rozpoczęty rok szkolny. Zamiast argumentów w stylu „co do zasady”, liczą się jednak konkretne dowody.

Niedemokratyczne alimenty

– Wśród niektórych klientów pokutuje przekonanie, że w przypadku rozwodu rodzice mają płacić „po równo” – mówi adw. Paweł Gugała z kancelarii SG Legal i od razu rozprawia się z tym mitem. 

– Ustalając potrzeby dziecka, sąd bierze pod uwagę dotychczasową stopę życiową zarówno dziecka, jak i zobowiązanego rodzica. Oceniając możliwości zarobkowe i majątkowe rodzica, uwzględnia się nie tylko aktualną wysokość dochodów (która może być na różne sposoby zaniżana), ale także wykształcenie, atrakcyjność danego zawodu na rynku pracy, aktualną sytuację osobistą oraz wysokość majątku. Zobowiązany rodzic może przykładowo aktualnie pozostawać bez pracy, czerpiąc jednocześnie dochody z wynajmu mieszkania – wyjaśnia mec. Gugała.

W procesie ustalania wysokości alimentów swoją rolę odgrywa też faktyczny zakres opieki sprawowanej nad dzieckiem. – Stopień zaangażowania rodzica w wychowanie dziecka również ma wpływ na wysokość alimentów. Czym częstszy kontakt z dzieckiem, w trakcie którego rodzic przecież też ponosi koszty, tym mniejsze mogą być alimenty. W przypadku opieki naprzemiennej w zasadzie sąd może nie zasądzać alimentów, jeżeli możliwości zarobkowe i majątkowe rodziców są podobne – komentuje prawnik.

W kontekście nowego roku szkolnego zasadne staje się kontrolowanie wysokości wydatków ponoszonych w związku z edukacją dziecka. Katalog jest w tym przypadku szerszy niż prosta definicja wrześniowej wyprawki szkolnej. – Istotne jest dokumentowanie wszystkich wydatków związanych z kosztami dotyczącymi dzieci. Nie tylko z edukacją rozumiana stricte, ale też z wydatkami dotyczącymi zajęć dodatkowych, np. basenu, piłki nożnej czy innych aktywności, tak jak również kosztów leczenia i wizyt lekarskich – uzupełnia mec. Karolina Szulc-Nagłowska.

Paragon słabym dowodem w sprawie

Pierwszy dowód zakupu, z jakim zostaje większość rodziców, to paragon. Sam w sobie może jednak okazać się mało skutecznym dowodem przy ustalaniu wysokości alimentów na dziecko. W parze z paragonem warto okazać sądowi potwierdzenie adekwatnej płatności na przykład z karty. Inną opcją jest faktura, która pozwoli zidentyfikować faktycznego płatnika.

– Od zawsze powtarzam swoim klientom, że paragon nie jest dowodem, który jest przez sąd traktowany w sposób wiarygodny, dlatego aby dobrze zabezpieczyć swoje prawa, należy przedstawić potwierdzenia płatności kartą razem z paragonem. Wówczas mamy potwierdzenie, że osoba, która posługuje się paragonem, faktycznie dokonała danego wydatku. Ewentualnie można korzystać z faktur, na których podane są dane dziecka czy rodzica, który dokonuje danego wydatku związanego z potrzebami dziecka – tłumaczy adwokatka i mediatorka Karolina Szulc-Nagłowska.

– Chodzi właśnie o możliwość identyfikowania płacącego, jak również zidentyfikowania potrzeby, jaka jest pokrywana. A przypominam tylko, że potrzeby dzieci są związane między innymi z edukacją, w tym są to wydatki związane z rozpoczęciem roku – jak opłaty na radę rodziców, na zakup materiałów plastycznych do szkoły, koszty wycieczek organizowanych w szkole – uzasadnia i uzupełnia Szulc-Nagłowska.

Nowe wydatki powodem do zmiany zobowiązania

Wysokość zobowiązania rodzica może zmieniać się w czasie. Podstawa do wnioskowania o zwiększenie należnej kwoty jest zapisana w przepisach w dość lakoniczny sposób. – Zmiana wysokości alimentów możliwa jest „w razie zmiany stosunków” – mówi adw. Paweł Gugała z kancelarii SG Legal.

Prawnik wyjaśnia: – Pod tym pojęciem kryje się z jednej strony zmiana potrzeb dziecka, z drugiej jednak również zmiana możliwości zarobkowych i majątkowych zobowiązanego rodzica. Odniesienie stanowi wysokość dotychczas zasądzonych alimentów, warto zatem dysponować uzasadnieniem wyroku zasądzającego alimenty – podpowiada mec. Paweł Gugała. 

Wspomniane zmienne dają podstawy do tego, by przed sądem składać pozew zarówno o podwyższenie, jak i o obniżenie alimentów. – Przykładowo podwyższenia alimentów można domagać się ze względu na dodatkowe kursy, szkolenia, korepetycje, rozwój zainteresowań dziecka, ale również dodatkowe świadczenia medyczne (np. konieczność zakupu aparatu ortodontycznego, obuwia specjalistycznego itp.). Z kolei rodzic zobowiązany może wystąpić z powództwem o obniżenie alimentów w sytuacji, gdy na przykład urodzi mu się dziecko z kolejnego związku – wyjaśnia prawnik z kancelarii SG Legal. 

Alimenty na dziecko uczące się również po 18 r.ż.

Temat wysokości alimentów może dotyczyć rodziców przez długie lata. Obowiązek alimentacyjny nie ustaje bowiem z osiągnięciem przez dziecko pełnoletności, może trwać dalej, jeśli dziecko kontynuuje edukację i nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać.

– Wyrok czy też ugoda przyznająca dziecku alimenty od samego początku jest na jego rzecz. Nie wygasa czy nie staje się nieważny tylko dlatego, że wybiły 18. urodziny, dlatego do zapewnienia ciągłości alimentów nie trzeba się w żaden sposób przygotowywać – informuje adw. Aleksandra Wejdelek-Bziuk.

– Po „osiemnastce” różnica polega tylko na tym, że rodzic już nie reprezentuje jako przedstawiciel ustawowy syna czy córki. W związku z tym alimenty powinny być formalnie płatne bezpośrednio na rzecz dorosłego dziecka i na wypadek na przykład sporu sądowego w tym przedmiocie to już ono samo będzie występowało w sprawie – informuje Wejdelek-Bziuk.

– W praktyce do sporów o alimenty z dorosłymi dziećmi dochodzi najczęściej w dwóch przypadkach: gdy dziecko porzuca naukę lub podejmuje pracę. Zaprzestanie nauki w tym kontekście to także na przykład zmiana kierunku studiów, kolejna lub bez sensownego uzasadnienia, czy niezaliczenie roku – kontynuuje. 

– Taką sytuację każdorazowo ocenia sąd, który ma za zadanie sprawdzić, czy spełnione dwie łączne przesłanki, pozwalające żądać alimentów mimo pełnoletności. Po pierwsze – dziecko ma kontynuować naukę (w szkole średniej, na studiach, ale też np. w szkole policealnej czy w mniej formalnej, ale zorganizowanej edukacji). Po drugie – ma właśnie nie mieć możliwości samodzielnego utrzymania się. (…) Natomiast możliwość samodzielnego utrzymania ocenia się obiektywnie w warunkach konkretnego przypadku. Nie każde podjęcie pracy oznacza koniec alimentów. Prace dorywcze, staże czy praca na część etatu nie będą zazwyczaj wywoływały wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego. Mogą natomiast stać się przyczynkiem do obniżenia świadczenia – wyjaśnia Aleksandra Wejdelek-Bziuk.

„Rodziconomia” to projekt Bankier.pl o finansach rodziców i ich dzieci. Piszemy o edukacji, analizujemy produkty finansowe, przyglądamy się wspierającym mamy i tatów rozwiązaniom z rynku pracy, podpowiadamy rodzicom jako konsumentom. Zapisz się na nowy newsletter, żeby nie przegapić żadnego z odcinków tej serii.

Źródło: bankier.pl

Więcej postów