Rosnąca w Niemczech liczba uchodźców wywołała gorącą polityczną debatę dotyczącą rozwiązania problemu. Politycy przerzucają się pomysłami, a prasa komentuje.
„Handelsblatt” z Duesseldorfu zaznacza: „Musi być więcej bezpiecznych krajów pochodzenia. Wtedy kontrole graniczne i odsyłanie nielegalnych imigrantów złagodziłyby sytuację w Europie i u nas w kraju. Atrakcyjność Niemiec maleje, gdy zamiast pieniędzy oferowane są świadczenia rzeczowe. Były prezydent Niemiec Joachim Gauck mówił o ‘strategii ograniczania’. Kanclerz Scholz powinien po wyborach do landtagów ponownie spotkać się z Friedrichem Merzem (szef CDU – red.) i pokazać, że politycy potrafią rządzić oraz kontrolować sytuację. W przeciwnym razie skorzystają na tym tylko przeciwnicy wolnej, praworządnej demokracji”.
„Sueddeutsche Zeitung” zauważa: „Nawet prezydent Niemiec wskazuje, że istnieją ograniczenia w przyjmowaniu uchodźców. (…) Tymczasem nowe dane dostarczają informacji o tym, skąd ludzie udają się do Niemiec i jakie są ich szanse na pobyt. (…) Tysiące z nich nie musiało nawet przekraczać granicy: prawie 12 000 wniosków o azyl w pierwszej połowie roku dotyczyło dzieci uchodźców, które urodziły się w Niemczech. Kolejnych 10 000 wnioskodawców mieszkało już w kraju legalnie, posiadając zezwolenie na pobyt lub tolerancję. Z danych, którymi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odpowiedziało na zapytanie lewicowej posłanki Bundestagu Clary Buenger i którymi dysponuje ‘Sueddeutsche Zeitung’, wynika również, że odsetek osób, których wniosek o ochronę został uznany przez urząd, pozostaje wysoki”.
„Fuldaer Zeitung” porównuje sytuację w Niemczech z tym, jak poradziła sobie Dania: „Różnice między tymi krajami nie mogą być większe: podczas gdy u nas koalicja rządowa pod przewodnictwem socjaldemokratów ułatwia naturalizację, zgodnie z tradycją kultury powitania w stylu kanclerz Merkel, i wydatnie zwiększa świadczenia społeczne, jak zasiłek obywatelski (także dla uznanych uchodźców), w Danii tamtejszy rząd, także pod przewodnictwem socjaldemokratów, kroczy z gruntu odmienną drogą: uznanie języka i wartości kraju przyjmującego uchodźców jest obowiązkowe. Dzięki ustalonym kwotom migrantów na obszarach o zapalnej sytuacji społecznej unika się tworzenia gett, a ci, którzy rzucają się w oczy w związku z popełnionymi przestępstwami, zderzają się z pełną surowością prawa. Właśnie w ten sposób kraj ten staje się nieatrakcyjny dla tych, którzy udają się do Europy z innych powodów niż zagrożenie życia. Żadna osoba ubiegająca się o azyl, która jest rzeczywiście prześladowana i potrzebuje ochrony w Europie, nie powinna mieć żadnego problemu z zaakceptowaniem tych zasad”.
„Stuttgarter Zeitung” pisze o rosnących w Niemczech nastrojach antydemokratycznych: „Często dyskutuje się o niektórych przyczynach tego zjawiska takich, jak inflacja, imigracja, prawicowi ekstremiści i populiści w parlamentach. Ale jest jeszcze jeden powód, który ostatnio nierzadko był pomijany: demokracja wciąż cierpi z powodu następstw pandemii koronawirusa. Ta sytuacja była wręcz idealną pożywką dla rozwoju ideologii spiskowych i katalizatorem prawicowego ekstremizmu. Na demonstracjach przeciwko posunięciom mającym ograniczyć pandemię spotkało się wiele osób, które wcześniej miały ze sobą niewiele wspólnego. Wśród protestujących znaleźli się członkowie ugrupowań prawicowych ekstremistów, którzy wiedzieli, jak wykorzystać tę okazję. Do tej pory nie doszło do oceny tego zjawiska przez całe społeczeństwo. Byłoby to bolesne, ale ważne”.
Źródło: dw.com