Czeka nas cenowa rewolucja w każdym domu

Niezależny dziennik polityczny

Rosnące koszty rynku mocy (6 mld zł w 2024 r.) uderzają w odbiorców niestabilnie pobierających prąd. Już w 2028 r. od tego, jak i kiedy zużywamy energię, będą zależały opłaty gospodarstw domowych.

  • Z informacji uzyskanych od Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wynika, że w 2024 roku koszty rynku mocy wyniosą około 6,1 mld zł wobec prawie 5,3 mld zł w roku 2023.
  • Koszty rynku mocy ponoszą odbiorcy ryczałtowi (m.in.  gospodarstwa domowe) i pozostali – podzieleni na grupy według wysokości stawki opłaty mocowej.  Wśród nich najwięcej płacą ci, których krzywa zużycia wykazuje największe wahania między poborem energii w szczycie i poza nim.
  • Od 1 stycznia 2028 r. nie będzie już stawek ryczałtowych opłaty mocowej;  dla wszystkich odbiorców energii, włącznie z gospodarstwami domowymi, opłata mocowa będzie zależna od profilu zużycia – im stabilniejszy odbiorca tym niższa opłata.

Energetyka to świat wielkich liczb i dotyczy to także rynku mocy. Opłaty mocowe, umieszczone w rachunkach za prąd w części dystrybucyjnej i zbierane na wynagrodzenia dla elektrowni za gotowość do dostarczania energii do sieci, jednostkowo są niewielkie, ale sumują się rocznie do miliardów złotych.

– Wysokość opłaty odzwierciedla płatności dla dostawców mocy, które zostały zakontraktowane w wyniku przeprowadzonych aukcji rynku mocy. Środki pozyskane z tej opłaty przeznaczane są na budowę nowych, modernizację i utrzymanie istniejących jednostek wytwórczych, a także aktywizację zarządzania zużyciem energii i uelastycznienie popytu na nią – mówi Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

System opłat mocowych ma przełożyć się na większą stabilność poboru energii

Prezes URE na podstawie odpowiednich przepisów określa wysokość opłaty mocowej. Z informacji uzyskanych od Urzędu wynika, że w 2024 roku koszty rynku mocy wyniosą około 6,1 mld zł, wobec prawie 5,3 mld zł w 2023 roku – czyli o około 15 proc. więcej.

– Wysokość opłaty odzwierciedla płatności dla dostawców mocy, które zostały zakontraktowane w wyniku przeprowadzonych aukcji rynku mocy. Środki pozyskane z tej opłaty przeznaczane są na budowę nowych, modernizację i utrzymanie istniejących jednostek wytwórczych, a także aktywizację zarządzania zużyciem energii i uelastycznienie popytu na nią – mówi Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

System opłat mocowych ma przełożyć się na większą stabilność poboru energii

Prezes URE na podstawie odpowiednich przepisów określa wysokość opłaty mocowej. Z informacji uzyskanych od Urzędu wynika, że w 2024 roku koszty rynku mocy wyniosą około 6,1 mld zł, wobec prawie 5,3 mld zł w 2023 roku – czyli o około 15 proc. więcej.

– Podział na grupy odbiorców według proporcji między zużyciem energii w godzinach szczytowego zapotrzebowania i poza nimi jest istotny, ponieważ ma przełożyć się na większą stabilność poboru energii – komentuje Rafał Gawin. 

Najwięcej za rynek mocy płacą odbiorcy nieryczałtowi o najmniej stabilnym poborze energii

System nie od razu pozwala się zorientować, w jakim stopniu poszczególne grupy odbiorców energii ponoszą koszty rynku mocy, czyli kto ile tu płaci.

Okazuje się, że według szacunków najwięcej za rynek mocy płacą odbiorcy nieryczałtowi o najmniej stabilnym poborze energii, a warto przypomnieć, że za kilka lat mechanizm ten będzie dotyczył także gospodarstw domowych. Ponoszone przez zwykłego Kowalskiego koszty rynku mocy mają zależeć od domowej stabilności poboru energii.  

Z informacji otrzymanych od URE, z pewnym zastrzeżeniem – o czym za chwilę, wynika, że w 2023 roku na odbiorców ryczałtowych przypada 32,46 proc. łącznych kosztów rynku mocy, a w 2024 roku to będzie 31,29 proc.

URE podał nam, że nie ma danych pozwalających określić, jaka część kosztów rynku mocy przypada na same gospodarstwa domowe.

Niemniej wychodzi na to, że odbiorcy inni niż ryczałtowi ponoszą większą część kosztów rynku mocy niż ryczałtowi, a po drugie, co wynika także z danych otrzymanych z URE, iż jest grupa odbiorców, która ponosi szacunkowo ponad 50 proc. kosztów rynku mocy.

Regulator pytany o to, która z grup odbiorców innych niż ryczałtowi poniesie w 2023 roku według szacunków najmniejsze, a która największe koszty rynku mocy, podał nam, że najmniejszy koszt rynku mocy w 2023 roku poniosą odbiorcy zaliczani do grupy K2 – 3,92 proc. łącznych kosztów rynku mocy, największy zaliczani do grupy K4 – 53,01 proc. łącznych kosztów rynku mocy.

Natomiast w roku 2024 najmniejszy koszt rynku mocy poniosą odbiorcy zaliczani do grupy K2 – 4,05 proc. łącznych kosztów rynku mocy, a największy zaliczani do grupy K4 – 54,41 proc. łącznych kosztów rynku mocy.

Grupa K2 to odbiorcy, dla których różnica średniego zużycia energii elektrycznej w wybranych godzinach doby przypadających na godziny szczytowego zapotrzebowania na moc w systemie i średniego zużycia energii elektrycznej w pozostałych godzinach w dni robocze, wynosi nie mniej niż 5 proc. i mniej niż 10 proc.

Natomiast grupa K4 to odbiorcy, dla których różnica średniego zużycia energii elektrycznej w wybranych godzinach doby przypadających na godziny szczytowego zapotrzebowania na moc w systemie i średniego zużycia energii elektrycznej w pozostałych godzinach w dni robocze wynosi nie mniej niż 15 proc. albo gdy wolumen energii pobranej i zużytej w pozostałych godzinach w dni robocze wynosi 0 MWh.

W Polsce rynek mocy przynajmniej na starcie nie miał powszechnego poparcia politycznego

Przy czym, jak zaznaczył URE, podane wartości udziałów odbiorców w kosztach rynku mocy obliczono na podstawie danych zebranych na potrzeby kalkulacji stawek opłaty mocowej, a rzeczywisty udział poszczególnych grup odbiorców w pokryciu kosztów rynku mocy w danym roku jest uzależniony od ilości energii pobranej i zużytej przez tych odbiorców w danym roku.

Podział na odbiorców ryczałtowych, dla których wysokość opłaty mocowej jest uzależniona od rocznego poboru energii elektrycznej oraz pozostałych, dla których będzie ona uzależniona od poboru energii w godzinach ogłoszonych przez Prezesa URE jako godziny szczytowego zapotrzebowania, będzie obowiązywał do końca 2027 roku.

Natomiast, jak wskazuje URE, od 1 stycznia 2028 r. nie będzie już stawek ryczałtowych, a dla wszystkich odbiorców energii, włącznie z gospodarstwami domowymi, opłata mocowa będzie zależna od profilu zużycia według zasady, że im stabilniejszy profil, tym niższa opłata.

W Polsce odbiorcy energii elektrycznej ponoszą koszty rynku mocy od 2021 roku, a został on zorganizowany na mocy ustawy z 2017 roku. Ustawa o rynku mocy weszła w życie 18 stycznia 2018 roku, a niedługo później, bo 7 lutego 2018 roku Komisja Europejska (KE) zgodziła się na polski rynek mocy.

Wskutek uruchomienia rynku mocy elektrownie, które wygrywają aukcje, dostają wynagrodzenie za utrzymanie niezbędnych poziomów mocy dyspozycyjnych wymaganych dla bezpiecznej pracy Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, czyli za gotowość do dostarczania energii do sieci, a nie tylko za produkcję i sprzedaż energii elektrycznej. Z rynku mocy mogą jednak korzystać także firmy w ramach mechanizmu DSR (Demand Side Response) czy magazyny energii. 

W Polsce rynek mocy przynajmniej na starcie  nie miał powszechnego poparcia politycznego. 6 grudnia 2017 ustawę o rynku mocy spośród 431 głosujących posłów poparło 243, przeciwko było 181, a 7 wstrzymało się od głosu. Ustawę poparli wszyscy obecni na głosowaniu posłowie PiS (228, nie głosowało 7), a także wszyscy posłowie klubu Wolni i Solidarni – 5. Przeciwko byli m.in. wszyscy obecni na posiedzeniu posłowie PO – 127, Nowoczesnej – 22 i PSL – 12.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów