Izraelski Rafael niedawno rozpoczął rozmowy z Agencją Uzbrojenia w sprawie dostawy dla naszych nowych czołgów i wozów bojowych aktywnego systemu ich ochrony. Korzystają już z niego Amerykanie, Niemcy czy Koreańczycy. Nad analogicznymi systemami pracują też inne firmy.
- Aktywne systemy ochrony zwiększają znacząco bezpieczeństwo załóg czołgów i wozów bojowych.
- Szczególne zainteresowanie budzą aktywne systemy ochrony „hard-kill”, niszczące nadlatujące pociski.
- Obecnie jedyny taki system sprawdzony w walce to Trophy APS. Izraelska firma Rafael oferuje go właśnie Polsce.
Izraelski Rafael już od dawna proponuje zaawansowane systemy uzbrojenia w ramach polskich programów obronnych. Na razie podpisano kontrakt na dalszą produkcję – w zakładach Mesko – przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Rafael ma też dla nas inne propozycje.
Firma szuka dalszych możliwości rozszerzenia współpracy przemysłowej z polską zbrojeniówką. Jedną z ważnych propozycji dla naszej armii stał się – znany już na świecie – system aktywnej obrony przeciwpancernej pojazdów typu hard-kill Trophy APS (Active Protection System).
Wkrótce do Wojsk Lądowych RP trafią czołgi podstawowe M1A2 Abrams i K2 Black Panther oraz inne kołowe lub gąsienicowe bojowe wozy piechoty i transportery opancerzone.
Ale nawet najnowocześniejsze, chronione pancerzem reaktywnym czołgi staną się praktycznie bezużyteczne w walce, jeśli nie będą miały niezbędnej obrony powietrznej, systemów krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu czy broni antydronowej.
Wojna w Ukrainie udowodniła, że osłona z powietrza nie wystarczy do skutecznej ochrony czołgu. Podczas walki poluje na niego wielu żołnierzy przeciwnika, uzbrojonych w różnego rodzaju broń przeciwpancerną.
Bez systemów ochrony przeciwpancernej czołgu, dostosowanych do potrzeb współczesnego pola walki, ryzyko jego zniszczenia lub uszkodzenia jest bardzo duże. Przykładem są niemieckie czołgi Leopard czy brytyjski czołg Challenger, zniszczone przez Rosjan.
Rafael zachwala swój system ochrony APS Trophy. Według firmy pozwala w większym stopniu skuteczniej wykorzystać możliwości czołgów oraz innego pancernego lub opancerzonego sprzętu wojskom lądowym polskiej armii.
– Wojsko Polskie dokonało strategicznych wyborów zaawansowanych czołgów dla armii. Dlatego prezentujemy możliwości naszego aktywnego systemu ochrony Trophy jako rozwiązania uzupełniającego ich zdolności – mówi WNP PL Ehud Nir, menedżer marketingu i rozwoju biznesu działu systemów lądowych Rafaela.
Nad aktywnym systemem ochrony pojazdów pracuje wiele firm w różnych krajach
Rafael ma się pod tym względem czym pochwalić. Trophy to wciąż unikatowy, sprawdzony w boju system ochrony przeciwpancernej. Inne kraje pracują dopiero nad podobnymi rozwiązaniami lub je testują. Przykładowo: Elbit Systems, również izraelska firma, opracował system Iron Fist, który jest sprawdzany na wozach bojowych Bradley i został zamówiony dla modernizowanych holenderskich CV-90.
Tego rodzaju system opracowała też niemiecka firma Rheinmetall StrikeShield. Trafił na wyposażenie bojowych wozów piechoty Lynx. Nad aktywnymi systemami ochrony pojazdów pracują również inne państwa.
W USA jest realizowany program MAPS (Modular Active Protection Systems), mający zapewnić ochronę aktywną wozów różnych typów bojowych i transporterów. Ale Trophy – zamówione dla Abramsów i Bradley’ów – nie wystarczą dla wszystkich wozów.
Takie prace prowadzone są także w Korei, która chce mieć własny system – KAPS. Trzeba też wymienić Rosję, która już w latach dziewięćdziesiątych XX w. wdrożyła – w ograniczonym zakresie – pierwszy system tego rodzaju – Drozd, choć na froncie o nim cicho.
Izraelskie systemy dla swoich czołgów mają już Amerykanie, Niemcy i Koreańczycy
Głównym zadaniem opisywanego systemu pozostaje zniszczenie nadlatującego pocisku przeciwpancernego przeciwnika, wystrzelonego w kierunku pojazdu – zanim dosięgnie on pancerza.
W przypadku systemu Trophy umożliwia mu to artyleryjski system radarowy, pozwalający wykrywać zbliżające się pociski przeciwpancerne i – w ciągu ułamka sekundy – wystrzelić przeciwpocisk, który je zniszczy. Do tego musi to nastąpić tak daleko od wozu, by eksplozja wrogiego pocisku go nie uszkodziła. Trophy może śledzić do kilku celów równocześnie.
Co ważne: komputer balistyczny – na podstawie analizy trajektorii lotu pocisku – umożliwia lokalizację stanowiska, z którego pocisk wystrzelono. Dzięki temu czołg może swoim ogniem wyeliminować operatora czy obsługę wyrzutni, zanim wystrzeli kolejny pocisk przeciwpancerny.
To nie jest jedynie teoria. System Trophy Rafaela został sprawdzony praktycznie w walce. Jest już na wyposażeniu żołnierzy wielu państw.
– System ochrony Trophy ochrania nie tylko izraelskie czołgi Merkava Mk 4, ale także amerykańskie Abramsy i niemieckie Leopardy. Trwa jego integracja z brytyjskim Challengerem 3. Jest też wykorzystywany na lżejszych wozach, jak Namer APC, bojowych wozach piechoty czy transporterach opancerzonych – mówi Ehud Nir.
Rafael dostarczył już armiom na całym świecie ponad 1,9 tys. zestawów Trophy. Łączne doświadczenie operacyjne z ich użytkowania przekroczyło milion godzin. Systemy te w 2018 roku za prawie 200 mln dol. kupili Amerykanie dla części najnowszych wersji swoich czołgów Abrams.
Kupili je także Niemcy dla Leopardów 2A7. Brytyjski resort obrony, po wielu testach i sprawdzianach, zdecydował się na pozyskanie tych systemów dla 150 czołgów Challenger 3. Został także zintegrowany z K2 Black Panther, czołgami, które kupiliśmy w Korei Południowej.
Niedawno Trophy APS wybrano podstawowym systemem ochrony najnowszej wersji czołgów Leopard 2A8 nie tylko dla Niemiec, ale również Norwegii, która chce kupić 54 takie czołgi z systemem Trophy.
System można zintegrować z różnego typu platformami
Według Rafaela system można zintegrować z różnego typu platformami. Jak twierdzi producent, system Trophy zapewnia dookrężną, 360-stopniową ochronę pojazdu i potrafi zestrzelić pociski przeciwpancerne atakujące czołg z góry, które (pokazuje to wojna na Ukrainie) są największą zmorą czołgistów.
To system otwarty, wielowariantowy, składający się z czterech podsystemów. Różnią się one budową i masą, aby mogły być wykorzystywane nie tylko przez czołgi, ale także inne, lżejsze wozy bojowe. Taki system mógłby zatem chronić również nowe polskie wozy bojowe Borsuk.
Jak powiedział Ehud Nir z działu systemów lądowych Rafaela, przed miesiącem rozpoczęto rozmowy ze strona polską w tej sprawie.
– Wcześniej, aby w ogóle rozpocząć rozmowy, niezbędna była zgoda izraelskiego resortu obrony. Dlatego dopiero niedawno mogliśmy rozpocząć takie kontakty z Agencją Uzbrojenia, reprezentującą użytkownika tych systemów w Polsce – podkreślił.
Na czołgi wydamy miliardy dolarów – będą zbyt cenne, by zostały bez dobrej ochrony
Analitycy już wcześniej sugerowali, by Polska, idąc w ślady wojsk amerykańskich, kupiła i od razu wyposażyła w takie systemy zamówione w USA nowe czołgi M1A2 SEP V3. Nawet gdyby brakowało pieniędzy – kosztem zmniejszenia liczby zakupionych czołgów albo ograniczeniem innych, nie tak ważnych zakupów.
Wtedy nasze Abramsy, także te w starszej wersji, jak i koreańskie K2, czołgi Leopard czy wozy bojowe Borsuk dostałyby oręż, który uczyniłby z nich groźną, a jednocześnie odporną na ataki z zewnątrz pięść pancerną.
To wciąż możliwe, niemniej na razie nie wydaje się, aby udało się ten cel zrealizować już przy dostawach Abramsów w najnowszej wersji… Z informacji MON-u wynika jedynie, że ewentualność dodatkowego zabezpieczenia antybalistycznego pancerzy Abramsów dla Polski jest rozważana. I tyle.
Kontrakt przewiduje, że wraz z 250 czołgami Abrams, przystosowanymi do wymogów polskiego wojska w wersji specjalnie przebudowanej i wyposażonej np. w systemy łączności i nawigacji satelitarnej, dostaniemy też m.in. 250 zestawów do unieszkodliwiania ładunków wybuchowych odpalanych drogą radiową.
Tyle że – prędzej czy później – zakupy tego rodzaju zaawansowanych systemów ochrony przeciwpancernej będą konieczne. Na czołgi wydamy miliardy dolarów. Będą zbyt cenne, by zostały bez własnej ochrony. Powinniśmy też pamiętać o ich załogach, żołnierzach czołgistach, których życie jest tak naprawdę w tym wszystkim wartością nadrzędną.
Źródło: wnp.pl