Problemy żołnierzy 22 Batalionu Piechoty Górskiej. RPO czeka na odpowiedź z MON m.in. w sprawie nadgodzin i nieremontowanej infrastruktury.

Po wizycie pracowników Wydziału ds. Żołnierzy i Funkcjonariuszy Biura Rzecznika Praw Obywatelskich  ( BRPO)  w  22. Karpackim  Batalionie Piechoty Górskiej w Kłodzku, rzecznik zwrócił  się  w piśmie  do Szefa MON  o ustosunkowanie się  do  przedstawionych problemówŻołnierze m.in. wyrażali wątpliwości co do zadań, za które nie są naliczane nadgodziny za służbę na granicy i dowożenie żołnierzy na lotnisko w Jasionce, a także  wskazywali , że ze względu na specyfikę zadań piechoty górskiej służba w niej powinna być poprzedzona testem sprawności fizycznej

Rozmowy pracowników BRPO  odbyły się  maju br. z dowództwem 22. Karpackim  Batalionie Piechoty Górskiej w Kłodzku  (KBPG) oraz  przedstawicielami wszystkich korpusów osobowych. Dotyczyły  problemów w służbie, warunków socjalno-bytowych oraz przestrzegania zasady równego traktowania w zakresie wojskowej służby kobiet. 

Niedawno na stronie RPO  opublikowano  list  do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.  Prof. Marcin Wiącek poinformował w nim, że poddaje pod rozwagę szefa MON zagadnienia, które budzą niepokój żołnierzy i prosi  o zbadanie i przedstawienie informacji w tym zakresie.

Nadgodziny  za  promocyjne weekendy

W trakcie rozmowy z przedstawicielami BRPO żołnierze mieli  wątpliwości do niektórych zadań, za które nie są naliczane nadgodziny. Chodzi w szczególności o służbę  pełnioną  na granicy przez kilkudziesięciu żołnierzy batalionu, dowódcy warty, a  także w przypadku kierowcy, oddelegowanego  do wożenia podhalańczyków  na lotnisko Jasionka pod Rzeszowem.  

Zgodnie z obowiązującymi  regulacjami, nadgodziny naliczane są m.in. za wykonywanie zadań promocyjnych wojska, które zwykle mają miejsce w weekendy.

Wrzesień  tego roku będzie  szczególnie  pracowity  w weekendy dla  żołnierzy, bowiem  będą  oni uczestniczyć w małych i dużych  miastach w pokazach dynamicznych   z udziałem  sprzętu wojskowego. Inauguracja miała miejsce 2 września w  Lubinie  z okazji 5. rocznicy powołania 18 Dywizji Zmechanizowanej, z udziałem  szefa  MON. W ocenie  resortu ON te działania mają  służyć promocji  wojska i  rekrutacji  do armii,  ale trudno nie  oprzeć się wrażeniu, że całe to świętowanie  przed wyborami parlamentarnymi  zostało podporządkowane głównie jednemu  celowi –  pozyskaniu  głosów i promocji  kandydatów partii rządzącej w wybranych regionach.

Nadgodziny nie przepadają. Lepiej, by były płatne  jak w MSWiA

To powoduje, że  żołnierze będą  mieli sporą liczbę  godzin i mogą być trudności – z uwaga liczbę  dodatkowych zadań  –  z ich odebraniem.  Zasadą jest, że powstałe nadgodziny powinny zostać odebrane przez żołnierza w ciągu 8 miesięcy od ich wypracowania. W ciągu pierwszych 4 miesięcy żołnierz ma prawo sam wskazać termin,  w którym planuje je odebrać. Jeśli w tym terminie nie zostaną one odebrane, w ciągu kolejnych 4 miesięcy to przełożony winien wskazać żołnierzowi termin w jakim powinien je odebrać.

Jeśli i w tym czasie nadgodziny nie zostaną odebrane, nie oznacza to, że nadgodziny przepadają (co stanowi częstą praktykę w jednostkach wojskowych). Zgodnie bowiem z art. 124 ust. 1 ustawy o obronie Ojczyzny, roszczenia wynikające z przepisów ustawy przedawniają się z upływem 3 lat od dnia, w którym stały się wymagalne, chyba że przepisy ustawy stanowią inaczej. Oznacza to, że żołnierz po upływie powyższych 8 miesięcy nadal ma prawo do odbioru nadgodzin, które to przedawnia się dopiero po 3 latach i okresie wymagalności, czyli w tym wypadku po 3 latach i 8 miesiącach.

W trakcie spotkania w Kłodzku z przedstawicielami  BRPO sugerowano,  że rozwiązaniem tego problemu byłby ekwiwalent za nadgodziny, co zostało  wprowadzone w 2019 r. w służbach MSWiA, poza  stanowiskami  kierowniczymi.

Kontrowersje wśród żołnierzy  zawodowych budziło także  coroczne opiniowanie  służbowe. W ich ocenie, przepisy  nie są precyzyjne, co powoduje, że opinia, w wielu przypadkach  zależy od nastawienia i różnej interpretacji poszczególnych dowódców. Jest to krzywdzące, bowiem  od tego  zależy awans  służbowy.

Stawki  nie motywują  do awansów  

Bolączką żołnierzy  KBPG  jest  również spłaszczenie uposażeń i wynikające z tego niewielkie różnice w siatce płac między korpusami szeregowych zawodowych a podoficerów. Powoduje to, że niechętnie przechodzą oni do wyższego korpusu, unikając w ten sposób zwiększonej odpowiedzialności. Różnica pomiędzy stanowiskiem starszego szeregowego specjalisty a kapralem wynosi bowiem ok 100 zł.

Pozytywnie za to oceniono realizację wczasów dla żołnierzy przebywających na granicy powyżej 60 dni. Postulowano przy tym zróżnicowanie wysokości dodatku za dyżury w zależności od zakresu odpowiedzialności i realizowanych zadań.

Potrzebny test sprawności przed kwalifikacją do  KBPG 

Ze względu na specyfikę zadań piechoty górskiej, wyposażonej i wyszkolonej do wsparcia walki na nierównym terenie, rozmówcy wskazywali, że służba w niej powinna być poprzedzona testem sprawności fizycznej. W ocenie rozmówców powinni oni na bieżąco szkolić się na terenach górskich, gdy tymczasem ich zadania (poza udziałem w KFOR Kosowo) na miejscu, w dużej części ograniczają się do organizowania szkoleń dla dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.

Uprzywilejowane „chorobowe”   DZSW  

Kolejną kwestią  budzącą emocje podhalańczyków z Kłodzka  jest możliwość otrzymywania 100 proc. uposażenie za zwolnienie  lekarskie.  Tymczasem szeregowi  zawodowi  otrzymujący  takie same uposażenie zasadnicze ( 4960 zł brutto) otrzymują za L4 jedynie  80 proc.  pensji, poza nielicznymi wyjątkami.  A ponadto zauważyli, że skierowanie na komisję lekarską otrzymać mogą dopiero po 3 miesiącach korzystania z L-4. W ich ocenie, żołnierze DZSW po 3 dniach nieusprawiedliwionej nieobecności w służbie powinni być zwolnieni, natomiast w praktyce są tacy, którzy mają nieusprawiedliwione nawet 60 dni i w dalszym ciągu pozostają w służbie. Zdarza się, że żołnierze przynoszą zwolnienia wystawione wstecz np. na 2 dni, mimo, że byli tego dnia na apelu.

Zdaniem rozmówców, zdolność kandydatów do czynnej służby wojskowej winna być badana przez psychologów w wojskowych centrach rekrutacji (WCR). Żołnierze zawodowi negatywnie ocenili także dowolność zakwaterowania DZSW, gdzie „miejscowi” mieszkają w domu, przychodząc do „pracy” na kilka godzin. Ponadto otrzymują zaprowiantowanie na weekendy.

Tymczasem służący zawodowo przy znacznie większym zakresie obowiązków nie posiadają takich uprawnień. W ocenie żołnierzy  WCR kieruje do DZSW kandydatów, z którymi trudno się porozumieć, albo którzy w ogóle nie powinni trafić do wojska np. obywatel polski pochodzenia kaukaskiego (niemówiący po polsku). Zdarzają się także żołnierze z chorobami psychicznymi.

Rezerwiści  bez zweryfikowanego stanu zdrowia  

Kolejny problem  poruszony  podczas spotkania dotyczy ćwiczeń rezerwy. Powołuje na nie dowódca jednostki wojskowej, do której rezerwiści posiadają przydziały mobilizacyjne. Przed przyjazdem na ćwiczenia rezerwiści nie są jednak weryfikowani pod kątem stanu zdrowia. Na miejscu okazuje się, że z 30 rezerwistów, którzy stawili się na ćwiczenia do wizytowanej jednostki  zostało jedynie 5 –  pozostałych zwolnił lekarz po przeprowadzeniu wywiadu lekarskiego (ankieta). Żołnierze podkreślili, iż szkolenie rezerwy winno się skupiać na zapoznaniu z nowym rodzajem sprzętu oraz uzbrojenia i dopiero potem rezerwiści powinni być kierowani do jednostek operacyjnych.

Żołnierze poruszyli też kwestie braku sprawdzeń pod kątem karalności osób przyjmowanych do Legii Akademickiej, a przecież już po II szkoleniu mogą oni zostać podoficerami, a następnie oficerami.

Zaniedbany  stan obiektów  i dróg  oraz zamknięty klub

 Żołnierze skarżyli się także, że brakuje środków finansowych na niezbędne remonty istniejących obiektów. Wyremontowane zostały  jedynie 3 budynki. Co roku zdarza się kilka, kilkanaście wypadków związanych z bardzo złym stanem technicznym dróg, placów oraz części chodników w kompleksie wojskowym. Potrzeba remontu jest corocznie wykazywana w raportach w systemie SI LBPP, ale pomimo monitów,  brakuje środków  na modernizację  infrastruktury.

Klasycznym  tego przykładem jest klub wojskowy, który  z uwagi na bezpieczeństwo użytkowania  został  zamknięty przez inspektora nadzoru budowlanego. Obiekt pozostaje pod opieką konserwatora zabytków. Klub ten pełnił ważną rolę w organizowaniu m.in. imprez kulturalnych dla dzieci i dorosłych,integrując środowisko żołnierskie. Po jego zamknięciu życie kulturalno-oświatowe jednostki praktycznie zamarło,  o czym poinformowano  na stronie jednostki.

 Kolejnym obiektem wymagającym pilnej reakcji jest zespół kontenerów znajdujących się przy wjeździe do jednostki wojskowej (w pobliżu lądowiska dla śmigłowców). W obiektach tych pełnione są służby całodobowe. Progi wejściowe do pomieszczenia dyżurnego są przerdzewiałe na wylot, okna nieszczelne, dach przecieka, a toalety i prysznice w ogóle zostały wyłączone z użytku. O ile latem żołnierze chłodzą się mobilnym klimatyzatorem, o tyle zimą służba w takim kontenerze stanowi nie lada wyzwanie.

Wydaje się, że wymiana kontenerów nie powinna stanowić zbyt dużych kosztów, zwłaszcza że przy okazji wykonywania przez Siły Zbrojne zadań na granicy zostały pozyskane kontenery, który mogłyby zostać wykorzystane w celu poprawy warunków żołnierzom służby dyżurnej w 22 KBPG.

Problemy  z remontem dotychczasowej  infrastruktury  w Kłodzku mogą się pogłębiać z  powodu  tworzenia  nowych jednostek  i budową  kosztownej infrastruktury na   wschodzie kraju,  które obecnie są traktowane priorytetowo w resorcie  obrony narodowej.

RPO w piśmie do szefa MON prosi o zbadanie opisanych kwestii i zajęcie stanowiska. 

Więcej postów