Co armia zgubiła koło Bydgoszczy

– Śledztwo zostało wszczęte w środę, o czyn z artykułu 164 kodeksu karnego, w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia, które zagra­ża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach – mówi „Rzeczpospolitej” prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pytana o sprawę „niezidentyfikowanego obiektu wojskowego” znalezionego w lesie położonym w okolicach Zamościa, miejscowości w pobliżu Bydgoszczy.

Postępowanie prowadzi Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej. – Śledztwo zostało wszczęte w środę, o czyn z artykułu 164 kodeksu karnego, w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach – powiedziała nam prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Z artykułu tego wynika, że kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia określonego w art. 163 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

Przepis ten określa, że chodzi o „sprowadzenie zdarzenia” w postaci m.in. pożaru lub eksplozji materiałów wybuchowych „lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii”. „Rzeczpospolita” nieoficjalnie dowiedziała się, że informacja na temat znaleziska w lesie w okolicach wsi Zamość w województwie kujawsko-pomorskim do służb trafiła już w poniedziałek, od przypadkowej osoby, która je znalazła. Nie wiadomo, od kiedy ten sprzęt „pochodzenia wojskowego” – bo takie było zgłoszenie – leżał w lesie. Biegli mają to dopiero ustalić.

Miejsce zbadali m.in. saperzy z Torunia i policjanci, a także Żandarmeria Wojskowa. „Rz” ustaliła, że w trakcie oględzin nie zlokalizowano w miejscu znalezienia wojskowego zasobnika śladów materiałów wybuchowych.

Wojsko ani resort obrony narodowej nie sprecyzowali, o jaki konkretnie obiekt chodzi. Szef MON Mariusz Błaszczak posługiwał się określeniem o odnalezieniu „niezidentyfikowanego obiektu wojskowego”.

Radio RMF FM podało, że znaleziony obiekt to pocisk powietrze-ziemia i że znajdują się na nim napisy w języku rosyjskim. W czwartek pobliski las przeszukiwali jeszcze funkcjonariusze i wojskowi. Poszukiwali ewentualnych kolejnych elementów tego obiektu.

Według RMF znaleziony pocisk to resztki wojskowego sprzętu, należącego do naszej armii. Tyle że nikt oficjalnie tego nie potwierdził, ani służby prasowe wojska, ani MON. Resort obrony zapewnił jedynie, że „sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców”.

Rzecznik rządu Piotr Muller nie odbierał telefonu od „Rzeczpospolitej”. Nie mogliśmy zatem usłyszeć, czy obiekt ten został zgubiony przez wojsko np. przez samolot, czy został wystrzelony nad terytorium Polski z innego kraju. Reakcja władz wskazuje, że tę drugą możliwość można wykluczyć.

Z informacji „Rz” wynika, że część służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa dowiedziała się o wszystkim dopiero w środę, gdy informację o znalezisku podały lokalne media.

W pobliżu znajdują się poligony m.in. w Toruniu, a w Bydgoszczy także Wojskowe Zakłady Lotnicze 2, które remontują m.in. myśliwce F-16, ale także posowieckie samoloty MiG-29 oraz SU-22.

Marek Kozubal

Więcej postów