Sytuacja w Polsce coraz częściej zmusza do wyjazdów za granicę

Inflacja i rosnące koszty życia skłaniają Polaków do częstszej emigracji zarobkowej. Główne kierunki wyjazdów to Niemcy i Holandia, ale zainteresowaniem cieszą się nawet tak egzotyczne kierunki jak Nowa Zelandia.

– Polacy przestali jeździć na szparagi. To jest zmiana naszego statusu – mówił Jarosław Kaczyński rok temu. Jego słowa przypomina w komentarzu redakcyjnym Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej”. I zaznacza, że prezes PiS swoją tezę postawił na wyrost.

Bo zarobkowe plany wyjazdu z Polski ma coraz więcej osób. Z udostępnionych „Rzeczpospolitej” statystyk portalu Olx Praca, wynika, że „w pierwszym kwartale tego roku kandydaci do pracy za granicą wysłali prawie 700 tys. aplikacji, aż o 90 proc. więcej niż rok wcześniej„.

Analityk portalu Olx Konrad Grygo wskazuje, że ponad połowa tegorocznych aplikacji dotyczy Niemiec, co jest też zasługą dużej liczby ogłoszeń o pracy za Odrą. – Stanowią one niemal 60 proc. zagranicznych ofert na Olx – podkreślił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Wśród deklarowanych kierunków emigracji zarobkowej oprócz Niemiec (34,7 proc.) jest Holandia (16,1 proc.), Wielka Brytania (11 proc.) i… Nowa Zelandia (5,9 proc.) – wynika z danych agencji zatrudnienia Gi Group, które publikuje „Rzeczpospolita”.

– Wysoka inflacja w Polsce i spowolnienie gospodarcze widoczne w niektórych sektorach sprawiają, że Polacy chętnie szukają za granicą szansy na podreperowanie domowych budżetów – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający Otto Work Force Central Europe.

Jako motywację pracy za zachodnią granicą wskazywana jest głównie wyższa płaca, np. w Niemczech stawka minimalna za godzinę wynosi 12 euro (ok. 55 zł), a w Holandii 12,4 euro.

 

Więcej postów