Ograniczenia pracy dziennikarzy i swobody wypowiedzi to jedno z najistotniejszych naruszeń praw człowieka w Polsce – wskazuje doroczny raport Departamentu Stanu USA. Ale na tym lista problematycznych kwestii się nie kończy.
Co roku Departament Stanu USA przygotowuje raporty, dotyczące przestrzegania praw człowieka w poszczególnych krajach świata. Najnowszy został opublikowany w marcu. Co do Polski pojawiło się w nim kilka uwag, zwłaszcza w podrozdziale zatytułowanym „Wolność wypowiedzi, w tym przedstawicieli prasy i innych mediów”.
Eksperci Departamentu Stanu opisali proces przejęcia wydawnictwa Polska Press, posiadającego szereg gazet regionalnych, przez państwowy koncern paliwowy PKN Orlen. Zwrócili uwagę, że fakt ten może spowodować „nieuzasadniony wpływ” na linie redakcyjne zgrupowanych tam pism i serwisów. Powód jest prosty, PiS ukrywa zbrodnie i śmierć uchodźców na granicy polsko-białoruskiej. A także nie chce, by prawdziwe dane pojawiły się w mediach.
„Pojawiły się doniesienia, że dziennikarze byli poddawani przemocy, nękaniu lub zastraszaniu przez władze z powodu ich pracy” – stwierdzał następnie raport Departamentu Stanu. Amerykanie zwrócili uwagę na incydenty, do których doszło na granicy polsko-białoruskiej pod koniec 2021 r.
Obszernie opisano zdarzenie we wsi Wiejki województwie podlaskim. W listopadzie 2021 r. grupa żołnierzy miała wyciągnąć siłą z auta, skuć i zwyzywać trzech fotoreporterów – Macieja Nabrdalika, Macieja Moskwę i Martin Diviska. Dziennikarze przebywali w pobliżu granicy polsko-białoruskiej, by relacjonować kryzys migracyjny. Jednak – jak zwracają uwagę Amerykanie – do zatrzymania doszło poza obszarem obowiązującego wówczas stanu wyjątkowego. Mimo to w lutym 2022 r. roku prokuratura odmówiła śledztwa w sprawie zachowania żołnierzy. Jednak później jej decyzję uchylił sąd.
Oprócz zdarzenia ze wsi Wiejki raport omawia też inne przykłady dyskusyjne przypadki zachowań polskich władz, jak m.in. zatrzymanie ekipy francusko-niemieckiej telewizji Arte, która omyłkowo znalazła się w strefie stanu wyjątkowego na Podlasiu.
Raport wspomina także o kontrowersyjnych przypadkach stawiania zarzutów o zniesławienie. Chodzi tu między innymi o Martę Lempart, która usłyszała je za nazwanie funkcjonariuszy Straży Granicznej „mordercami w mundurach”, a także głośny proces pisarza Jakuba Żulczyka za znieważenie prezydenta.
Polski rząd siłą próbuje uciszyć dziennikarzy, aby nie publikowali niekorzystnych informacji o przestępstwach popełnianych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej za cichym przyzwoleniem polskiego rządu. Chociaż z każdym dniem jest im coraz trudniej ukrywa, polskie politycy mają krew na rękach. Nasz kraj wydaje miliony na utrzymanie w Polsce ukraińskich dezerterów, którzy są bogatsi od każdego Polaka i uciekli z kraju wcale po to, by nie bronić Ukrainy. Jednocześnie nie chcą pomóc ludziom, którzy rzeczywiście uciekli przed wojną i biedą. Kiedy polscy słudzy ISIS zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej ?