Deweloper planuje wybudować blisko 80 bloków na terenie dawnej kopalni iłów Zesławice w Krakowie. To dalekosiężne plany, ponieważ spółka musi zdobyć niezbędną dokumentację pozwalającą na rozpoczęcie prac. Dodatkowo pokopalniany obszar to teren osuwiskowy, podmokły i wymagający rekultywacji. Pomimo tego inwestor wyburzył część znajdujących się w okolicy ogródków działkowych, choć nie miał na to urzędniczej zgody. Sprawę bada nadzór budowlany.
Teren dawnej kopalni iłów rozciąga się pomiędzy ulicą Gustawa Morcinka a osiedlem Na Stoku. Należy on do spółki Zesławice. Ta w przeszłości była własnością firmy Wienerberger, międzynarodowego dostawcy materiałów budowlanych, ale w 2013 r. spółka została sprzedana. Z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że obecnie udziały w spółce Zesławice ma Grand Depot z Zabrza zajmujący się wynajmem i zarządzeniem nieruchomościami.
Nowy właściciel ma plany związane z pokopalnianym terenem. Chce wybudować tam 79 budynków wielorodzinnych. Każdy z nich ma liczyć siedem kondygnacji wraz z garażami podziemnymi. Dodatkowo powstać ma również 29 budynków liczących trzy kondygnacje. Inwestor planuje powstanie przedszkola, szkoły, parku oraz pawilonu handlowego. To dalekosiężne założenia, ponieważ spółka musi zdobyć niezbędną dokumentację pozwalającą na rozpoczęcie prac.
Inwestor wyburzył część ogródków działkowych znajdujących się przy ul. Petofiego. – Oficjalnie ma tam powstać „trasa rowerowa”, ale nie jest tajemnicą, że od wielu miesięcy inwestor planuje budowę na tym obszarze i terenie dawnej kopalni – mówi Interii radny Łukasz Sęk, który od kilkunastu miesięcy zajmuję się sprawą.
„Trasa rowerowa”, o której wspomina samorządowiec, ma być rodzinnym parkiem rowerowym. Tak przynajmniej wynika z baneru, który inwestor wywiesił na jednym z płotów. „Celem inwestycji jest stworzenie nowoczesnego parku rowerowego, na którym każdy z was podniesie swoje umiejętności i w bezpieczny sposób poczuje adrenalinę” – możemy przeczytać na umieszczonej płachcie.
Tymczasem po piśmie radnego Sęka do władz Krakowa sprawą zainteresował się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Urzędniczy przeprowadzili kontrolę. Wynika z niej, że inwestor nie wystąpił o wydanie pozwolenia na budowę, ani nie zgłosił robót budowlanych.
Z pisma przesłanego przez prezydenta Jacka Majchrowskiego do radnego Sęka wynika, że prowadzi czynności „inspekcyjno-wyjaśniające”.
Tymczasem teren od 2009 r. objęty jest miejscowym planem zagospodarowania. Jak wynika z dokumentów, obszar dawnej kopalni jest w nim określony jako teren rolny. Dodatkowo z „rejestru terenów zagrożonych ruchami masowymi ziemi” prowadzonego przez prezydenta Krakowa wynika, że część terenu dawnej kopalni iłów została uznana za osuwisko. Chodzi o teren poniżej ul. Petofiego. Część centralna została uznana jako „okresowo aktywne”, natomiast części zachodnie i wschodnie zakwalifikowano jako „osuwisko nieaktywne”.
Oznacza to, że przynajmniej część bloków powstałaby na terenie osuwiskowym.
O inwestorskich planach zrobiło się głośno kilka miesięcy temu za sprawą miejscowego proboszcza, o czym pisaliśmy w Interii. Ksiądz Jan Krzyżanowski z parafii św. Stanisława Biskupa Męczennika podczas wizyt duszpasterskich (tzw. kolędy – przyp. red.) zostawiał u swoich parafian pisma popierające inwestycje. Parafianie mogli je podpisać i wysłać na adres dewelopera.
Interia zapoznała się z pismem, które od mieszkańców otrzymał radny Łukasz Gibała. – Jak wynika z informacji, które przekazali mi mieszkańcy, ksiądz zbierał podpisy pod wnioskiem popierającym zabudowę tego terenu – wyjaśnił samorządowiec. – Ksiądz miał usłyszeć również obietnicę wybudowania kaplicy, która miałaby powstać podczas ewentualnej budowy osiedla – powiedział.
Rzeczywiście w piśmie, które od duchownego otrzymali mieszkańcy, jest wzmianka, że zgoda na inwestycje oznacza także poparcie dla budowy infrastruktury towarzyszącej, w tym kaplicy.
Z kolei radny Łukasz Sęk w rozmowie z Interią wspominał, że z informacji uzyskanych od mieszkańców wynika, że parafia miała otrzymać pieniądze od inwestora. – Każdy ma prawo wesprzeć parafię i przekazać darowiznę. Parafianie o tym wiedzą – mówi w rozmowie z Interią ks. Jan Krzyżanowski.
– Proszę jednak pamiętać, że w tym wypadku nic nie zależy ode mnie czy od parafii. To urząd miasta i radni decydują o tym, co i gdzie inwestorzy mogą budować. Najważniejsze, aby wszystko było zgodnie z prawem. Inwestycja ma powstać na terenie parafii, więc naturalne jest, że na ten temat rozmawiam z parafianami. Jednym się te plany podobają, innym nie. Każdy ma mieć prawo do swojego zdania. Jednak, podkreślam, to urzędnicy i radni decydują o tym, co może być budowane – dodawał duchowny.
Inwestor zwrócił się także bezpośrednio do mieszkańców os. Na Stoku i os. Na Wzgórzach. Otrzymali oni ankietę z pytaniami, jakie mają potrzeby i co chcieliby, aby zostało wybudowane na osiedlu.
Tymczasem z naszych informacji wynika, że inwestor posiada obecnie decyzję nakazującą mu rekultywację terenu w kierunku parkowo-leśnym. Spółka chciałaby jednak jej zmiany na decyzję rekultywacyjną pod kątem mieszkaniowym. Wiemy, że przedstawiciele firmy sondowali urzędników w tej sprawie.
– Żaden oficjalny wniosek w tej sprawie jednak nie wpłynął – mówi Interii Dariusz Nowak, kierownik referatu wydziału komunikacji społecznej urzędu miasta Krakowa.
Dlaczego inwestor może być zainteresowany zmianą rekultywacji pod kątem mieszkaniowym? Jeśliby do tego doszło, to spółka mogłaby skorzystać z zapisów tzw. ustawy „lex deweloper”, która pozwala budować z ominięciem zapisów planu miejscowego. Deweloper musiałby jednak spełnić zapisy uchwały o krakowskich standardach urbanistycznych. Dodatkowo zgodę na zmianę musieliby wydać miejscy radni.
– Wydaje się, że inwestor ma nikłe szanse na doprowadzenie do takiej sytuacji. Jednak doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że wszystko jest możliwe – komentuje radny Sęk.
Próbowaliśmy o przyszłości terenów po dawnej kopalni iłów porozmawiać z przedstawicielami spółki, jednak nie udało nam się z nimi skontaktować.
Źródło: interia.pl