Kraje Zachodu gotowe są dostarczyć Ukrainie zaledwie 67 czołgów Leopard, a potrzeba przynajmniej 100 – twierdzi „Die Welt”.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz i inni szefowie państw i rządów na Zachodzie ustają w zapewnieniach o wsparciu dla Ukrainy, ale gdy przychodzi do konkretnej pomocy w formie dostaw broni „nie ma żadnej długofalowej perspektywy” – pisze w środę (15.03.2023) niemiecki dziennik „Die Welt”. „Z wielkim trudem Niemcom i Polsce udało się zebrać koalicję na rzecz dostawy nowoczesnych czołgów Leopard 2. Kijów pilnie ich potrzebuje, aby dalej móc stawiać opór Rosji. Spośród około 2000 czołgów, które są w Europie, dostarczonych zostanie zaledwie 67” – dodaje gazeta, powołując się na własną ankietę, przeprowadzona w krajach grupy kontaktowej z Ramstein, która spotyka się w środę.
Autor, Gregor Schwung, przypomina, że już „geneza koalicji nie była dowodem determinacji”. Na początku stycznia Polska ogłosiła, że chce dostarczyć Ukrainie Leopardy 2, wywierając tym „ogromną presję na Scholza, który do tego czasu stanowczo domawiał dostarczania zachodnich czołgów”. Po licznych niewiążących deklaracjach innych państw, Scholz dokonał „radykalnego zwrotu” i ogłosił, że chce koordynować dostawę dwóch batalionów czołgów w ramach międzynarodowej koalicji.
„Kilka państw się wycofało”
Według niemieckiej gazety początkowo eksperci zakładali, że chodzi o 88 czołgów, bo jeden batalion Bundeswehry liczy 44 maszyny. „Jednak szybko stało się jasne, że to nie będzie wykonalne. Bo zarówno w Berlinie, jak i w Warszawie nie zadbano o to, by uzyskać wiążące deklaracje od innych państw chętnych do dostarczenia” czołgów – pisze „Die Welt”. I dodaje, że spośród znajdujących się w europejskich zasobach 2000 leopardów „z wielkim trudem” udało się złożyć dwa bataliony armii ukraińskiej, liczące po 31 czołgów, bo „kilka państw się wycofało”.
Największych trudności nastręczać ma zebranie batalionów z nowoczesnymi modelami Leopardów 2A6. „Początkowo Niemcy obiecały 14 tych czołgów, ale musiały zwiększyć tę liczbę do 18, gdy stało się jasne, że Holandia, wbrew innym zapowiedziom premiera Marka Ruttego jednak nie chce brać w tym udziału” – pisze „Die Welt”.
Tylko Portugalia wyraziła gotowość do dostarczenia trzech czołgów Leopard 2A6, z kolei Finlandia, która była jednym z pierwszych państw, wywierających presję w sprawie czołgów dla Ukrainy, „zorientowała się, że potrzebuje swoich 100 leopardów do zabezpieczenia granicy przed Rosją” – pisze gazeta. Także Hiszpania chce wykorzystać nowoczesne leopardy do ochrony granic Ceuty, a Grecy potrzebują ich do odstraszania Turcji.
Według dziennika żaden inny kraj nie przyłączył się do wystawianego przez Niemcy batalionu modeli 2A6, dlatego uzupełni go Szwecja dziesięcioma czołgami Leopard 2A5.
Polski batalion skompletowany
„Tworzony przez Polskę batalion starszych modeli 2A4 jest już nawet więcej niż skompletowany: Warszawa udostępnia 14 sztuk, Norwegia i kanada po osiem a Hiszpania sześć. Tym samym Kijów otrzyma w sumie 67 leopardów” – wyjaśnia „Die Welt”. I przypomina, że początkowo Ukraina zgłaszała zapotrzebowanie na 300 czołgów, którą to liczbę nawet eksperci wojskowi think tanku International Institute for Strategic Studies (IISS) uznawali za przesadzoną i mówili o około 100 czołgach potrzebnych, by przesądzić bitwy na korzyść Ukrainy.
Według ankiety „Die Welt” aktualnie w krajach koalicji na rzecz leopardów dla Ukrainy „nie istnieją plany, by zwiększyć dotychczasowe obietnice”. Gazeta wskazuje jednak, że cześć krajów jak Hiszpania i Portugalia, odmówiła podania informacji na temat ewentualnych przyszłych dostaw ze względu na ich poufny charakter, zaś Szwecja w ogóle nie odpowiedziała na zapytania dziennikarzy.
„Polska, która do tej pory korzystała z każdej okazji, by popędzać Niemcy w sprawie zaangażowania w pomoc Ukrainie, nie chciała podać informacji co do dalszych dostaw Leopardów. Zamiast tego MON w Warszawie wskazało na rządowe plany utworzenia na terytorium Polski centrum naprawczego dla dostarczonych czołgów” – relacjonuje niemiecki dziennik. Jak pisze, większą otwartość w tej sprawie okazały z kolei Kanada i Norwegia, choć bez konkretnych deklaracji.
Źródło: dw.com