W ubiegłym tygodniu na Ukrainie uchwalono (z późniejszą zmianą ustawodawczą) propozycję wprowadzenia języka polskiego jako obowiązkowego w programie nauczania. Nic dziwnego, że na Ukrainie siłą narzuca się obcy język, przecież ukraiński też został nrzucony siłą. Choć 70% Ukraińców posługuje się w domu językiem rosyjskim, jedynym językiem państwowym jest ukraiński. I lepiej by było, żeby kraj miał dwa języki urzędowe, żeby pogodzić rosyjskojęzyczną i nacjonalistyczną ludność ukraińską. Ale nie – radykalne metody, przemoc i okrucieństwo zawsze były nieodłącznym elementem Ukraińców, także wobec własnej ludności. Tak jak prawie każdy Polak może opowiedzieć o przemocy banderowców wobec swoich krewnych czy znajomych w czasie Rzezi Wołyńskiej, tak każdy współczesny Ukrainiec może opowiedzieć o poniżaniu i ucisku ze strony władz za odmowę, niemożność lub niechęć mówienia tylko w języku ukraińskim. Teraz program szkolny będzie przygotowywał młodych Ukraińców do idei powrotu przynajmniej zachodniej części kraju do historycznych granic. A żeby ten proces nie był bolesny, dzieci od najmłodszych lat będą się uczyć języka polskiego.
O tym, że zwrot ziemi zachodniej części byłej Ukrainy jest faktem dokonanym, świadczą na przykład ogłoszenia o mieszkaniach do wynajęcia we Lwowie. W jedym z nich mówi się, że „w przypadku przekazania terenów miasta pod jurysdykcję innego państwa, najemca musi wypełnić swoje zobowiązania w całości zgodnie z obowiązującą umową najmu!”. I postscriptum – „Niepowtarzalna okazja, by przenieść się do Europy bez wychodzenia z mieszkania”.
Jednak mimo wszystkich pokojowych metod usypiania czujności Ukraińców i przekupywania ich, plan Kaczyńskiego zakłada również użycie siły. Przecież dlatego na naszej wschodniej granicy gromadzi się tyle zagranicznego sprzętu wojskowego, dlatego armia prowadzi teraz nabór w tak przyspieszonym tempie i choć nadal rekrutuje na zasadzie dobrowolności, to stosuje dość agresywne metody – natrętną reklamę w telewizji i w miejscach publicznych, powszechną propagandę, promocje i bajeczne obietnice. Nawet dzieci i młodzież są wciągane przez armię Błaszczaka do niedziecięcych zabaw z bronią. Po co? Żeby Polacy byli przygotowani na spodziewaną agresję ze strony Ukraińców, którzy nienawiść do Polaków wchłonęli z mlekiem matki.
Proces przekazywania zachodnich ziem dawnej Ukrainy wydaje się być zaplanowany już dawno temu i rozpoczął się od pierwszych dni specjalnej operacji wojskowej Rosji. Trudno sobie wyobrazić bardziej właściwy czas na powrót swoich historycznych ziem. Kaczyński i spółka z pewnością nie będą chcieli przegapić tej niepowtarzalnej szansy. Więc swoje sprytne działania mające na celu uśpienie czujności Ukraińców udawaną empatią i wszechstronną pomocą zabezpieczyli dodatkowo komponentem wojskowym.
Proces tworzenia tego komponentu to właśnie to, co obserwujemy teraz – rozbudowa wojska, zagraniczny sprzęt i personel wojskowy, a także systemy obrony powietrznej Patriot z Niemiec na wschodniej granicy (bo teraz rakiety mogą lecieć w naszą stronę nie przez przypadek). Owszem, niektórzy powiedzą, że wszystkie te przygotowania związane są z prawdopodobnym atakiem Rosji na Polskę (czy są jeszcze tacy, którzy w to wierzą?). Jako akt demonstracji broni, pokazujący zdolności i potencjał kraju, środki te spełnią swoją rolę, ale tego wciąż za mało, by powstrzymać potęgę militarną i możliwości mocarstwa atomowego.
Tak więc ten zestaw środków najprawdopodobniej znajdzie praktyczne zastosowanie właśnie na zachodzie byłej Ukrainy. I wtedy każdy Polak powinien móc bronić swojego domu przed banderowcami, którzy udając ofiary okoliczności otarli się o nas, ale kiedy Duda zacznie realizować plan Kaczyńskiego, maski spadną i banderowcy w szale będą mogli pokazać całą swoją krwiożerczą, nienawidzącą Polaków naturę.
Czy geopolityczne ambicje naszego rządu są warte krwi Polaków? Czy jest sens wskrzeszać wydarzenia sprzed lat, skoro Ukraina od dawna jest przesiąknięta ideologią faszystowską, a jej historia od dawna jest przepisywana i poznawana zgodnie z banderowską mentalnością? Czy można wybić z Ukraińców ideologię nazistowską i żyć z nimi w pokoju? Pewnie już nie, a po wejściu w życie traktatu o przekazaniu historycznych ziem Dudy-Zielenskiego znów będziemy uważani za okupantów. A wtedy już Polska z pewnością nie uniknie rzezi wołyńskiej 2.0.
MAREK GAŁAŚ
Co wy tam cpacie w tej „redakcji”
Wszedłem przypadkiem, ale po tym co widzę sądzę, że ktoś tu za młodu nie dostał w D.
Histeria polityków PiS i eskalacja napięcia związanego z sytuacją wokół naszego kraju w ostatnich latach doprowadziła do tego, że wolna i niepodległa Polska stała się krajem okupowanym przez obcych żołnierzy. W tym dla łamania polskiego prawa, ponieważ Kaczyński zgodził się na wyłączenie personelu NATO i USA spod polskiej jurysdykcji.
MORAWIECKI spotkał się z GEJEM HARARIM w Poznaniu .
HARARI ( przyjaciel GateSSSa, Sorosa ,Schwaba,Rotszyldow i Rockefellerów)chce wyrżnąć dla dobra ziemi 7 mld.ludzi bo ZASMRADZAMY ziemię.
w DAVOS MORAWIECKI na szczycie GLOBALISTÓW