Prezes zarządu Commerzbanku Manfred Knof w wywiadzie dla „Die Welt” skrytykował „polityczne interwencje” polskiego rządu w sektor bankowy w Polsce. Czy pomoże odwołanie się do UE?
– mBank jest częścią naszej strategii. Jest zdrowym jak koń, innowacyjnym bankiem. W minionych latach był ważnym motorem wzrostu dla koncernu Commerzbank. Jesteśmy bardzo zadowoleni z operacyjnego rozwoju mBanku – powiedział Manfred Knof w rozmowie, którą redakcja opublikowała we wtorek na portalu internetowym „Die Welt”.
– Uważamy polityczne interwencje w Polsce, jednostronnie obciążające banki, za bardzo niezwykłe. Dlatego zwróciliśmy się na początku września wraz z innymi bankami będącymi w podobnej sytuacji do Komisji Europejskiej. Musimy odczekać, jak będzie wyglądała ogólna sytuacja po przyszłorocznych wyborach w Polsce – zaznaczył prezes Commerzbanku, większościowego udziałowca mBanku.
Commerzbank szuka porozumienia z Polską
Knof nie odpowiedział wprost na pytanie, czy jego postawa jest wynikiem refleksji, że ze względu na wojnę w Ukrainie nie należy zadrażniać stosunków z „nacjonalistycznym rządem w Warszawie”. – Nie mogę tego ocenić. Szukamy nadal porozumienia z polskim rządem – podkreślił.
Na sugestię dziennikarza, że 16-proc. udział niemieckiego rządu w Commerzbanku raczej nie jest w rozmowach ze stroną polską pomocny, prezes odpowiedział: „Rząd niemiecki zdecyduje, czy i kiedy sprzeda swoje udziały w Commerzbanku”. – Minister finansów powiedział niedawno publicznie, że nie odczuwa presji na sprzedaż. Zapewne ma inne ważniejsze sprawy. Nie mamy powodu, by się z tego powodu skarżyć – wyjaśnił.
Kredyty frankowe obciążeniem
„Die Welt” przypomniał, że prezes Commerzbanku obiecał akcjonariuszom sprzedaż mBanku, jednak do tej pory nie doszło do transakcji.
Niemiecka agencja DPA pisała w lipcu, że uchwalone przez polski Sejm tzw. wakacje kredytowe będą dużo kosztować niemiecki Commerzbank i jego spółkę zależną – mBank. W ramach ustawy pomocowej wprowadzonej w obliczu gwałtownie rosnących rat kredytu kredytobiorcy będą mogli zawiesić do końca 2023 roku spłatę miesięcznych zobowiązań wobec banku nawet do ośmiu razy. Commerzbank przewidywał wówczas, że odbije się to negatywnie na jego wynikach finansowych w trzecim kwartale br. Bank może w ten sposób stracić od 210 do 290 mln euro.
Jak podała wówczas DPA, spór o starsze kredyty zaciągnięte we frankach szwajcarskich w mBanku, toczy się od lat. Dotąd Commerzbank odnotował z tego tytułu wydatki sięgające 900 mln euro.