Prawo i Sprawiedliwość szło do władzy z obietnicą wielkich inwestycji i zmian w Polsce. Wiele z nich jednak w praktyce skończyło się roztrwonieniem pieniędzy. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” podsumowali wszystkie milionowe inwestycje obozu władzy, które spełzły na niczym. Wystawili mu rachunek opiewający na ponad 6 mld zł.
Dziennikarze podsumowali, że nietrafione inwestycje PiS-u i błędy polityczne kosztowały podatników ponad 6,1 mld zł. „Ponad 600 dwustuosobowych przedszkoli lub 15 tysięcy w pełni wyposażonych karetek ratunkowych można by kupić za pieniądze” – czytamy na stronie wyborcza.biz. Oto trzy najdroższe i najbardziej przepłacone pomysły.
Elektrownia w Ostrołęce
Projektem, który pochłonął najwięcej pieniędzy, jest blok C elektrowni w Ostrołęce. To miał być jeden z ostatnich bloków węglowych wybudowanych w Europie, jednak po ukończeniu inwestycji w ok. jednej czwartej zaprzestano dalszych prac. Następnie zapadła decyzja o wyburzeniu.
Po drodze jeszcze zmieniono pomysł na tę siłownię – zamiast węgla ma ją napędzać gaz. – Chciałbym powiedzieć bardzo wyraźnie: elektrownia powstanie. My dzisiaj nie dyskutujemy, czy kontynuować tę inwestycję, czy ją zarzucić. My dyskutujemy tylko, jakie będą źródła energii w tej elektrowni – czy to powinien być węgiel, jak założono na początku projektu, czy może powinniśmy w obliczu zmieniającej się sytuacji w Europie (…) szukać alternatywnych źródeł energii – przekonywał w 2020 r. Jacek Sasin.
Sprawą zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli i podsumowała, że suma strat tej inwestycji sięga poziomu 1,35 mld zł. Składają się na to koszty budowy oraz pensji dla osób zatrudnionych przez spółki powołane do obsługi bloku C.
Kara za brak praworządności
Jeszcze więcej finanse państwa kosztowała polityka PiS wobec systemu sądownictwa. Wyborcza.biz podsumowuje, że na poczet kar za brak praworządności Polska musi już zapłacić ponad 1,72 mld zł (stan na początek listopada). Rząd zresztą nie zamiesza pokrywać tej kary z budżetu, dlatego też Komisja Europejska potrąca ją z wszelkiej maści programów operacyjnych.
Spór między Brukselą a Warszawą w tej sprawie rozstrzygnął Trybunał Sprawiedliwości UE, który nakazał m.in. zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Kiedy Polska nie dostosowała się do tego orzeczenia, to TSUE – na wniosek KE – 27 października 2021 r. nałożył na nasz kraj karę w wysokości 1 mln euro dziennie.
Polski rząd przekonuje, że do orzeczenia się zastosował, gdyż zlikwidował sporną izbę (zastąpiła ją Izba Odpowiedzialności Zawodowej). Jednak spór obecnie toczy się o sędziów zawieszonych przez „starą” Izbę; m.in. Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn wciąż nie zostali przywróceni do orzekania.
Mierzeja Wiślana
Ten wpis może zaskoczyć niektórych, ponieważ przekop Mierzei Wiślanej powstał i był z pompą otwierany przez przedstawicieli rządu. Jednak, jak przypomina Wyborcza.biz, pierwotnie inwestycję tę szacowano na 880 mln zł. Koszty jednak puchły w trakcie prac i finalnie zbliżyły się do poziomu 2 mld zł.
A przecież wciąż brakuje pogłębienia toru wodnego, dzięki któremu do kanału mogłyby wpływać większe jednostki. Rząd zresztą toczy spór z samorządem o ostatni odcinek prowadzący do portu w Elblągu.
Na „rachunku” znalazły się także m.in. rekompensaty za wybory kopertowe, które się nie odbyły, suma kar za dalsze działanie kopalni w Turowie czy kara za zerwanie kontraktu z producentem śmigłowców Caracal.
money.pl