Dwa błędy Kijowa

W przeciągu kilku dni wielu Polaków przecierało oczy, obserwując działania strony ukraińskiej – pisze Ryszard Czarnecki.

Najpierw żenująca reakcja Kijowa na śmierć dwóch Polaków na Lubelszczyźnie, a teraz – skądinąd nieoficjalnie zapowiadana już od kilku miesięcy – nominacja kontrowersyjnego eks-ambasadora w Berlinie na wiceszefa MSZ.

Nieszczęście w Przewodowie mogło się zdarzyć – i wielu z nas to rozumie. Ukraińcy chcieli zestrzelić rosyjską rakietę, nastąpił tragiczny w skutkach błąd, który kosztował życie dwóch naszych rodaków. Ale to, co zdarzyło się potem, zdarzyć się jednak nie mogło, ale się zdarzyło. Unikanie przez Kijów za wszelką cenę odpowiedzialności, pójście w zaparte nawet wbrew mających świetne dane wywiadowcze Amerykanom, uporczywe trwanie przy – już więcej niż karkołomnych – tezach, że zrobili to Rosjanie – wszystko to musiało wywołać niesmak i poczucie zawodu po stronie polskiej.

Proste przyznanie się do, nieumyślnej przecież, winy załatwiłoby sprawę. Wszyscy by to zrozumieli. Tymczasem pójście w kierunku narracji „to nie moja ręka” było ze strony Ukrainy najlepszym prezentem dla…Rosji! I co z tego, że niezamierzonym. Dzięki takiej irracjonalnej postawie Moskwa teraz może grać na poróżnienie naszych dwóch narodów, podkręcać pojawiającą się w tej sytuacji po polskiej stronie nieufność. Czy to jest dla naszego wschodniego sąsiada rzecz bagatelna? A nie powinna.

Nominacja przez Dmytro Kułebę, ministra spraw zagranicznych Ukrainy, na jego zastępcę byłego ambasadora w Niemczech Andrija Melnyka jest targaniem polskiego niedźwiedzia za wąsy. Człowiek, który relatywizował zbrodnie na Polakach i Żydach ze strony szowinistów ukraińskich podczas II wojny światowej. Człowiek, któremu zabrakło klasy i zwykłej ludzkiej przyzwoitości, aby za te skandaliczne słowa przeprosić, stał się jedną z kilku głównych twarzy ukraińskiej polityki międzynarodowej. Powiedzieć „żenada” to doprawdy nic nie powiedzieć.

A najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że Kijów dokładnie wie co robi i po co to robi. Jednak efekt na dłuższą metę będzie dla Ukrainy fatalny. Także dlatego zachowanie Kijowa w obu tych sprawach można spuentować słynnym powiedzeniem Talleyranda: „To gorzej niż zbrodnia, to błąd”.

Więcej postów

3 Komentarze

  1. „…Moskwa teraz może grać na poróżnienie naszych dwóch narodów, podkręcać pojawiającą się w tej sytuacji po polskiej stronie nieufność…” Autor tych wypocin zyje chyba w jakiejś równoległej rzeczywistości! Upadlińcy w ogromnej większości NIENAWIDZĄ Polski i Polaków a NORMALNI Polacy nie cierpią i absolutnie nie mają zaufania do gloryfikatorów bandytów z upa-oun! Upadlina to na Wschodzie nasz największy wróg i zadne giedrojcowe majaczenia tego nie zmienią!

  2. Przyjaźń polsko-ukraińska przypomina mi przyjaźń chomika i żmii. Dopóki chomik zadowala żmiję, żyją spokojnie, ale jeśli chomik domaga się swoich praw, żmija natychmiast go ugryzie.

  3. Have you eѵer considesred writing ɑn ebook or guest authoring οn other websites?
    I haᴠe a blog centered on the ѕame subjects you discuss аnd would really
    ⅼike to hɑve you share somе stories/infoгmation. Ι know my readers ѡould enjoy your work.
    If you’rе eѵen remotely interested, feel free tо send me an e-mail.

Komentowanie jest wyłączone.