PiS przegrało głosowanie w sejmowej komisji w sprawie reguły wydatkowej. Przeprowadziło reasumpcję

Niezależny Dziennik Polityczny

Prawo i Sprawiedliwość niespodziewanie przegrało głosowanie w sejmowej komisji finansów. Chodzi o przepis wyłączający z tzw. reguły wydatkowej pieniądze przeznaczone m.in. na walkę ze skutkami kryzysu energetycznego i obronność. Dlatego też politycy PiS-u przeprowadzili reasumpcję głosowania. Chwilę wcześniej politycy opozycji zdecydowali się opuścić salę, gdyż – jak stwierdzili – „posiedzenie stało się kpiną”.

Sejmowa Komisja Finansów Publicznych (KFP) pochyliła się nad rządowym projektem przewidującym, że w tym roku reguła wydatkowa nie będzie ograniczała dodatkowych wydatków państwa związanych m.in. ze wsparciem podmiotów dotkniętych kryzysem energetycznym, wsparciem emerytów i rencistów w związku z inflacją oraz z finansowaniem sił zbrojnych.

PiS przegrywa głosowanie w komisji sejmowej

Reguła wydatkowa jest bezpiecznikiem, który ma ograniczać nadmierne wydawanie pieniędzy przez rząd, by nie narazić kraju na problemy z rosnącym zadłużeniem w przyszłości, o czym pisaliśmy w money.pl. Wyłączenie z jej zasad powyższych wydatków publicznych pozwoliłoby rządzącym zwiększyć pulę środków publicznych dziś, co jednak wiązałoby się ze zwiększeniem zadłużenia w przyszłości.

Opozycja chciała odrzucenia tego projektu już w pierwszym czytaniu na sali plenarnej. Tam jednak obóz rządzący zdołał odrzucić ten wniosek wynikiem 219 do 196. Tym samym projekt został skierowany do sejmowej Komisji Finansów Publicznych, którą zobligowano też do przedstawienia sprawozdania w terminie umożliwiającym rozpatrzenie projektu jeszcze na trwającym posiedzeniu.

Nieoczekiwanie jednak obóz Zjednoczonej Prawicy napotkał trudności, które sam stworzył. Kilkunastu posłów KP PiS nie stawiło się na głosowaniach w sejmowej komisji, więc w momencie głosowania nad całością projektu wynik brzmiał: 16 osób za jego przyjęciem oraz 16 przeciw. Do uznania, że komisja przyjęła projekt, konieczne jest uzyskanie bezwzględnej większości.

PiS szykuje reasumpcje

Po wyniku głosowania przewodniczący komisji Andrzej Kosztowniak (PiS) zarządził kilkunastominutową przerwę, a po wznowieniu obrad wskazał, że doszło do nieporozumienia przy głosowaniu nad jednym z artykułów projektu, a także to, że komisja musi wypracować konkretne stanowisko w sprawie projektu. Dlatego też, jak stwierdził, konieczna jest reasumpcja głosowania. To wywołało zdecydowany sprzeciw opozycji.

Wychodząc z sali, byłam przekonana, że zakończyliśmy procedowanie ustawy. Zapytaliśmy biuro legislacyjne czy sprawozdanie zostało przyjęte. (Usłyszeliśmy, że – przyp. red.) nie, bo nie zyskało większości. W związku z czym komisja nie wyraziła wyraźnego stanowiska, opowiadając się za tym projektem, więc w naturalny sposób ta ustawa nie idzie dalej – przekonywała w trakcie posiedzenia Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050).

Poseł Tadeusz Cymański (PiS) przyznał, że była duża absencja posłów obozu rządzącego. Swoją wytłumaczył przedłużającymi się pracami w innej komisji sejmowej. – Ja się nie chcę usprawiedliwiać, ja pytanie stawiam inne: jakie będą konsekwencje? Możecie teraz mieć pretensje, możecie nas atakować i wytykać nam w słuszny sposób bądź nie i ta krytyka jest uzasadniona, bo na dobrą sprawę wszyscy powinni być obecni – wskazał i dodał, że jednak ma „ogromne” znaczenie czas, w jakim ma wejść w życie procedowana ustawa. Stąd wskazany jest pośpiech.

Politycy obozu rządzącego pozostali jednak niewzruszeni i zaordynowali reasumpcję głosowania, na którą przybyło już część posłów wcześniej nieobecnych. W związku z tym posłowie opozycji zdecydowali się opuścić salę, gdyż – jak stwierdzili – „posiedzenie stało się kpiną”. Obóz rządzący dopiął swego i przegłosował projekt ustawy już bez obecności polityków opozycyjnych.

Trzeba jednak podkreślić, że głosowania w komisjach sejmowych są jedynie rekomendacją dla Sejmu. To oznacza, że nawet jeżeli KFP odrzuciłaby projekt, to by nie oznaczało, że on by przepadł. O tym zadecydowaliby posłowie w trakcie głosowania na sali plenarnej.

Projekt wpływa też na obligacje państwowe

Procedowany projekt zakłada również, że obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa nie będą objęte podatkiem bankowym. Ma to obniżyć koszty finansowania emisji obligacji na rzecz programów rządowych, w szczególności tych powierzonych Bankowi Gospodarstwa Krajowego i Polskiemu Funduszowi Rozwoju.

W ostatnim czasie pojawił się rosnący problem z obligacjami. Brakuje chętnych na zakup polskiego długu, a rentowności polskich obligacji są rekordowo wysokie, ponieważ rynki finansowe oceniają inwestycje w polski dług jako coraz bardziej ryzykowne. Zdaniem komentatorów, dzieje się tak, bo rynki nisko oceniają możliwości rządu PiS-u, jeśli chodzi o umiejętność powstrzymania się przed piętrzeniem co raz to nowych wydatków.

Polska w bolesny sposób przekonuje się, co się dzieje, gdy inwestorzy zaczną się bać, że polityczni decydenci na dobre odwrócili się plecami do walki z inflacją, by dorzucać paliwa do ekonomicznego pieca przed zbliżającymi się wyborami – zauważył w październiku „Bloomberg”, największa światowa agencja specjalizująca się w wiadomościach z rynków finansowych.

W ostatnich dniach sytuacja związana z rentownością polskich obligacji ulega poprawie. Jak zauważyli eksperci banku Pekao, spadają one poniżej 7 proc.

Proponowane przepisy dotyczące podatku bankowego mają wejść w życie 1 stycznia przyszłego roku. Z kolei zmiany w zakresie reguły wydatkowej mają zacząć obowiązywać następnego dnia po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

money.pl

Więcej postów