Wybuch przy gazociągu Nord Stream mógł naruszyć składowisko zatopionej po II wojnie światowej niemieckiej broni chemicznej lub podnieść skażony osad – mówi PAP prof. Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanografii PAN. Naukowiec wrócił z rejsu badawczego na Morzu Bałtyckim.
Na Głębi Bornholmskiej (105 metrów głębokości) znajduje się 85 ton niewykorzystanej podczas wojny niemieckiej broni chemicznej.
Alianci chcieli się jej pozbyć i podzielili między sobą, a część otrzymała Rosja, która zatopiła ładunek na Bałtyku na wschód od Bornholmu. Niedaleko tego składowiska doszło do wybuchu przy gazociągu Nord Stream – podkreśla prof. Bełdowski.
Naukowiec jest kierownikiem Pracowni Współczesnych Zagrożeń Ekosystemów Morskich w Instytucie Oceanografii PAN i zajmuje się badaniami składowiska broni chemicznej na Głębi Bornholmskiej od 2011 roku.
Dysponujemy danymi, jak wygląda rozmieszczenie broni chemicznej, jak wygląda skażenie dna. Jeśli chodzi o nowe badania, byliśmy pod koniec października w rejsie po wybuchu przy Nord Stream i pobraliśmy nowe próbki, więc czekamy na wyniki – zaznacza.
rmf24.pl
Zmusić Niemców do oczyszczenia morza ze swojej broni chemicznej. Zrobić nagonkę (Polska Litwa Łotwa, Estonia, Dania, kraje skandynawskie) i pokazać jak to Niemcy „dbają” o środowisko. Zmusić do działań rewitalizacyjnych.