Wniosek wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, aby szefowie największych spółek Skarbu Państwa mieli dostęp do tajnych informacji, został w kręgach rządowych odebrany jako atak na prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. Według informatorów Business Insider Polska to oznacza jawny już spór na linii Sasin-Obajtek. Ten drugi przeżywa ostatnio trudne chwile, bo PiS wycofał się także ze zmiany przepisów, która mogłaby zagwarantować prezesowi Orlenu stanowisko na lata. Nasze źródła nie wykluczają, że wkrótce podjęte zostaną działania zmierzające do odwołania Daniela Obajtka ze stanowiska.
- Jacek Sasin chce, żeby prezesi najważniejszych spółek państwowych mieli dostęp do informacji niejawnych o klauzuli „tajne”
- Według informatorów Business Insider Polska większość z nich taki dostęp już ma
- Pozostali powinni złożyć stosowny wniosek do ABW do końca października
- Według informacji medialnych takiego dostępu nie ma Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen
- Nasi informatorzy twierdzą też, że na projekcie ustawy, który utrwalałby władzę w kilku spółkach państwowych, m.in. Orlenie, zależało właśnie Danielowi Obajtkowi. PiS wycofał się z tej inicjatywy
- Nasze źródła rządowe uważają, że nad prezesem Orlen zbierają się ciemne chmury i wkrótce może powstać w PiS koalicja, która podejmie próbę jego odwołania
- Powodzenie takiego planu jest jednak pod znakiem zapytania, bo do tej pory prezes PiS Jarosław Kaczyński publicznie popierał i chwalił inicjatywy Obajtka
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek nie zaliczy środy do udanych dni. Najpierw Radio Zet ujawniło, że wicepremier Jacek Sasin 20 października br. wysłał pismo do zarządów 23 największych spółek państwowych. Zobowiązał w nim prezesów tych podmiotów do uzyskania poświadczenia bezpieczeństwa uprawniającego do dostępu do informacji o klauzuli „tajne”.
Później okazało się, że PiS rezygnuje ze swojego poselskiego projektu, który miał powołać radę ds. bezpieczeństwa strategicznego, a ta decydować m.in. o tym, kto będzie zasiadał w radach nadzorczych i zarządach pięciu państwowych spółek. Na liście znalazł się m.in. Orlen.
— Sytuacja jest obecnie kryzysowa. Nawet bardziej niż wtedy, kiedy media rozpisywały się o majątku prezesa Obajtka czy sprawach z jego przeszłości w Pcimiu. Teraz gra może się toczyć o stanowisko prezesa – mówi nam współpracownik szefa paliwowego giganta.
Tajne czy poufne
Dlaczego pismo Jacka Sasina i zobowiązanie prezesów, żeby wystąpili do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o dostęp do informacji „tajnych” to cios właśnie w Daniela Obajtka?
Bo według naszych informatorów to właśnie szef Orlenu jest wśród nielicznej grupy prezesów największych spółek, którzy takiego poświadczenia ze służb nie mają. Najprawdopodobniej też nigdy o nie nie występował.
Business Insider Polska spytał wszystkie 23 spółki Skarbu Państwa wymienione jako adresaci pisma ministra aktywów państwowych o to, jaki dostęp do informacji niejawnych mają ich prezesi.
Odpowiedzi udzieliło nam 13 podmiotów. Z tego ośmiu prezesów przyznaje się, że ma dostęp do informacji o klauzuli „tajne”, „ściśle tajne”. Jedna spółka stwierdziła, że nie zabiera głosu w tej sprawie, a w kolejnej usłyszeliśmy, że trwa weryfikacja tego, jaki dostęp ma jej szef. Do tego są też przedsiębiorstwa, w których prezesi – po liście do Sasina – zamierzają wystąpić do ABW o nadanie uprawnień.
— Zasadnicza większość, niemalże wszyscy prezesi spółek wymienionych w piśmie Sasina, mają dostęp do informacji tajnych albo o to wystąpią – twierdzi nasze źródło zbliżone do rządu.
Radio Zet – powołując się na nieoficjalne informacje – podało, że takiego dostępu nie ma prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Według rozgłośni ABW „miała kilka razy zwracać się do Obajtka, by wypełnił ankietę bezpieczeństwa w części V i VI, które dotyczą stanu jego zdrowia i sytuacji majątkowej, co jest częścią poszerzonego postępowania sprawdzającego”.
O tej sprawie było głośno rok temu. Wówczas Orlen w oświadczenia informował, że prezes „ma poświadczenie bezpieczeństwa uprawniające do dostępu do informacji niejawnych, do klauzuli poufne, które pozwalają mu sprawować funkcję zgodnie z obowiązującymi przepisami”.
Spytaliśmy spółkę, jakim obecnie dostępem do informacji niejawnych dysponuje Daniel Obajtek i czy zamierza wystąpić o taki z klauzulą „tajne”.
„[…] zgodnie z ustawą z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych, za ochronę informacji klasyfikowanych jako niejawne odpowiada kierownik przedsiębiorcy (o którym mowa w art. 2 pkt 14 cyt. Ustawy). W PKN ORLEN kierownik przedsiębiorcy posiada wymagane prawem poświadczenia bezpieczeństwa, uprawniające do przetwarzania informacji niejawnych. Oznacza to, że PKN ORLEN działa w pełnej zgodzie z przepisami wyżej wymienionej ustawy, a wszyscy Członkowie Zarządu PKN ORLEN sprawują funkcję zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, również w zakresie bezpieczeństwa. Spółka nie udziela natomiast szczegółowych informacji i nie komentuje spraw związanych z korespondencją wewnętrzną” – czytamy w odpowiedzi biura prasowego Orlenu (pisownia oryginalna).
Król ropy i gazu
W kręgach rządowych słyszymy, że Daniel Obajtek w ostatnim czasie zyskał ironiczny przydomek „króla ropy i gazu”. To efekt prowadzonej przez niego konsolidacji spółek Skarbu Państwa i budowy koncernu multienergetycznego pod szyldem Orlenu. Obajtek przeprowadził już fuzje z Energą, Lotosem i właśnie finalizuje taki proces z PGNiG. W jednej grupie znajdą się więc biznesy petrochemiczne, gazowe i energetyczne. Zapowiada też, że jego apetyt do akwizycji innych podmiotów nie został jeszcze zaspokojony.
Obajtek chwali się też, że dzięki PGNiG, grupa, którą zarządza, będzie miała około 450 mld zł przychodów i przypomina, że to odpowiada około 70 proc. dochodów całego budżetu państwa.
— Żaden prezes spółki Skarbu Państwa nie miał takiej władzy i nie był tak konsekwentny w realizacji swoich planów. Pokonał wielu wpływowych oponentów w naszej partii, którzy sprzeciwiali się transakcjom z Lotosem czy PGNiG – mówi nam polityk PiS. Dodaje, że to w sposób naturalny rodzi wrogów.
Do oponentów prezesa Orlenu należy m.in. Jacek Sasin. Orlen formalnie podlega ministrowi aktywów państwowych, ale Daniel Obajtek ma na tyle mocną pozycję u prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że to u niego może zabiegać o akceptację dla swoich najważniejszych planów. Lider obozu władzy wielokrotnie publicznie wyrażał aprobatę dla inicjatyw szefa Orlenu i chwalił jego biznesowe decyzje, np. te dotyczące budowy małych reaktorów jądrowych.
Pytanie, czy kwestia dostępu do informacji niejawnych, jeśli Daniel Obajtek nie wypełni ankiety dla ABW i nie podda się weryfikacji pod kątem informacji „tajnych”, cokolwiek zmienia w przypadku jego pozycji w obozie władzy.
— To może być wstęp do próby odwołania prezesa Orlenu. To nie będzie prosty proces – twierdzi nasze źródło w rządzie i wskazuje, że najbliższe tygodnie będą kluczowe, bo Sasin dał prezesom czas na wystąpienie do służb do końca października.
Prezes dłużej niż władza
Kolejnym ciosem, jaki spadł na Daniela Obajtka, jest wyrzucenie do kosza przez PiS ich własnego projektu dotyczącego zabetonowania rad nadzorczych i zarządów pięciu państwowych spółek, strategicznych dla polskiej gospodarki. Na tej liście był m.in. PKN Orlen. Spółki miały mieć zabetonowane władze na pięć lat, nawet gdyby po wyborach w 2023 r. zmieniła się ekipa rządząca. Materializację tego scenariusza miało zagwarantować nowe ciało — rada ds. bezpieczeństwa strategicznego.
Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że na zmianie przepisów szczególnie miało zależeć prezesowi Orlenu Danielowi Obajtkowi.
— Chodził wokół tego projektu od kilku miesięcy. W rządzie nie było zwolenników dla tego pomysłu, więc pojawił się jako inicjatywa poselska grupy parlamentarzystów PiS – zwraca uwagę nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Oficjalne „życie” projektu, którego beneficjentem mógł zostać Obajtek, trwało zaledwie kilkadziesiąt godzin. W środę rzecznik PiS Radosław Fogiel poinformował, że jego partia wycofuje się z tego planu. Jak ustaliliśmy w Business Insider Polska, zgody na wprowadzenie przepisów nie wyrażała Solidarna Polska.
W części PiS zostało to odebrane jako porażka prezesa Orlenu. W paliwowym gigancie wzbudziło zaś niepokój, bo upadek zmian przepisów nałożył się na ujawnienie przez media informacji o piśmie Jacka Sasina.
Nowe sojusze
Pozycja Daniela Obajtka w PiS jest na tyle silna, że w kręgach rządowych podejrzewa się go o ambicje bycia premierem. Swego czasu takie informacje krążyły wśród stronników premiera Mateusza Morawieckiego, a obecnie pojawiają się także w otoczeniu wicepremiera Jacka Sasina.
Jeszcze kilka tygodni temu Sasin i Morawiecki toczyli poważną batalię o władzę, a dzisiaj spijają sobie z dzióbków, czego dowodem jest ich niedawna wspólna konferencja. Wicepremier i minister aktywów państwowych przeprowadził szarżę, której efektem miało być pozbawienie Morawieckiego stołka szefa rządu. Plan się nie powiódł, ale jego efektem jest taktyczny sojusz obu polityków i dość stabilne – przynajmniej na razie – zawieszenie broni.
— Pytanie, czy jest możliwy sojusz Sasin-Morawiecki przeciwko Obajtkowi – zastanawia się nasz rozmówca z kręgów rządowych. Stronnicy premiera przekonują nas, że nie toczą z prezesem Orlenu żadnej wojny.
Za wielki, by upaść?
Poprzedni duży kryzys, jaki przechodził Daniel Obajtek, dotyczył pojawiających się w mediach wątpliwości wokół jego majątku i tego, czy miał środki na zakup licznych działek i nieruchomości.
Prezes Orlenu wyszedł z niego obronną ręką. Zdecydował się ujawnić dziennikarzom swoje oświadczenia majątkowe z czasów, gdy był wójtem Pcimia, zeznania podatkowe czy akty notarialne posiadanych działek oraz nieruchomości. Redakcje Business Insider Polska i Onet zapoznały się z tymi dokumentami i na papierze wszystko się zgadza, to znaczy, że dochody Obajtka pokrywają się z jego wydatkami.
— Obecna sytuacja jest jednak trudniejsza, bo prezes Obajtek jest już tak dużym graczem, że ma też dużych wrogów. Jeśli dojdzie do próby wyrzucenia go z Orlenu, to sytuacja będzie trudna – podkreśla współpracownik szefa paliwowego giganta.
Przypomina, że Obajtek traktuje budowę koncernu multienergetycznego jak misję.
— Tu nie chodzi o poszerzanie władzy za pomocą przejmowania kolejnych spółek przez Orlen. Prezes uważa, że modernizacja i transformacja polskiej energetyki jest możliwa tylko dzięki stworzeniu dużego podmiotu, który dla wielkich zagranicznych koncernów będzie prawdziwym partnerem i na takich warunkach będzie robił biznes. On chce zbudować biznes na poziomie takich gigantów jak włoskie ENI czy hiszpański Repsol – dodaje nasz rozmówca.
Co zrobią służby
Jacek Sasin, kierując pismo do prezesów największych i najważniejszych spółek Skarbu Państwa, może znaleźć sojusznika w służbach specjalnych.
Swój wniosek do szefów państwowych biznesów motywował tym, że „w związku z dynamicznie zmieniającą się sytuacją bezpieczeństwa w najbliższym otoczeniu Polski, w tym stale wzrastającym ryzykiem coraz większej liczby zagrożeń hybrydowych, zachodzi konieczność posiadania przez Państwa jak największego spektrum wiedzy na tematy związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem państwa. Niejednokrotnie informacje w tym zakresie posiadają status informacji niejawnych i mogą być udostępniane wyłącznie osobom posiadającym odpowiednie poświadczenia bezpieczeństwa”.
Tajemnicą poliszynela jest, że w ABW, które zajmuje się m.in. wydawaniem poświadczeń dostępu do informacji niejawnych, uważa się, że prezesi spółek strategicznych jak Orlen, powinni mieć dostęp do najtajniejszych dokumentów, ale dopiero po tym, jak przejdą procedurę weryfikacji.
— Solą w oku ABW jest, że Daniel Obajtek nie ma dostępu do informacji o najwyższych klauzulach – mówi nasz informator zbliżony do służb.
Ta informacja pojawiała się już w publikacjach Radia Zet. Źródła Business Insider Polska zwracają uwagę, że Orlen działa w bardzo wrażliwej branży, czyli sektorze paliwowym, a dodatkowo jeszcze poszerzył swoje wpływy o energetykę czy gaz. Na czele ABW stoi obecnie jeden z najbardziej zaufanych ludzi ministra koordynatora służb specjalnych i szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego, czyli pułkownik Krzysztof Wacławek.
— ABW pod jego rządami miała już problem z tolerowaniem szefa Kancelarii Premiera Rady Ministrów Michała Dworczyka po tym, jak jego skrzynka e-mail została przejęta najprawdopodobniej przez białoruskie czy rosyjskie służby. Ten sam portal, który ujawnia wybrane e-maile Dworczyka, publikuje także wiadomości, które mają pochodzić ze skrzynki Daniela Obajtka. To też byłoby brane pod uwagę przy ocenie dotyczącej dostępu do informacji niejawnych – twierdzi nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Prezes Orlenu nie potwierdza autentyczności e-maili, których treść przypisywana jest do jego skrzynki i konsekwentnie odmiana komentowania tej sprawy.
„To jest kolejna próba destabilizacji spółki strategicznej z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa” – mówił w niedawnym wywiadzie dla portalu Wirtualna Polska.
Prezes zdecyduje
Niezależnie do tego, czy pojawią się próby odwołania Daniela Obajtka i jaka będzie koalicja dążąca do tego celu, ostatnie słowo w takich sprawach w PiS zawsze ma lider tej partii, czyli Jarosław Kaczyński.
W żadnym z publicznych komentarzy na temat prezesa Orlenu nie podważył jego pozycji. Przeciwnie, to Obajtek uzyskiwał akceptację dla swoich planów przy sprzeciwie wpływowych ministrów jak np. Piotr Naimski, który jako pełnomocnik rządu odpowiadał za strategiczną infrastrukturę energetyczną.
— Pytanie, jak silna będzie teraz grupa polityków i jakimi argumentami będą wkrótce dysponowali oraz czy zdecydują się na frontalny atak na Obajtka – mówi nasz informator z rządu.
businessinsider.com.pl