Wygląda na to, że mamy nowego króla polskiej sceny! Dawid Podsiadło (29 l.) wydał właśnie nową płytę i ogłosił koncert w Warszawie. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że bilety wyprzedały się w zaledwie dwie minuty, a było ich aż… 80 tysięcy! I wcale nie były tanie. Poznajcie szczegóły.
Dawid Podsiadło bije na łeb, na szyję innych polskich artystów. Jego poprzednia płyta „Małomiasteczkowy” sprzedała się w nakładzie ponad 300 tys. egzemplarzy. A nowa, choć ukazała się dopiero w miniony piątek, 20 października, także robi furorę. Artysta już ogłosił wielki koncert na Stadionie Narodowym, który odbędzie się w sierpniu 2023 r. Bilety wyprzedały się na pniu – w zaledwie dwie minuty. Za miejsce na płycie stadionu trzeba było zapłacić 119 zł, a na trybunach – od 150 do 200 zł. Ci najbogatsi mogli sprawić sobie bilety za prawie 600 zł – w ich cenie napiją się alkoholu i przekąszą coś w strefie VIP.
Nietrudno policzyć, że za koncert Podsiadło zgarnie ponad 10 mln zł. Oczywiście z tych pieniędzy trzeba będzie opłacić wynajem stadionu, budowę sceny i całą obsługę, ale i tak znaczna część tej kwoty spłynie na konto artysty.
Przedstawiciele Stadionu są zachwyceni.
– Jest to jedno z najszybciej sprzedanych wydarzeń organizowanych na PGE Narodowym – mówi nam rzeczniczka prasowa Małgorzata Bajer. – Ogromną dumą napawa nas fakt, iż zaplanowane na przyszły rok wydarzenie ma być największym koncertem w historii zarówno Dawida Podsiadło, jak i PGE Narodowego. Specjalnie przygotowana, okrągła scena umiejscowiona na środku płyty, pozwoli na uczestnictwo w wydarzeniu rekordowej liczbie 80 tys. osób – takiej frekwencji na PGE Narodowym nie miał nawet Ed Sheeran – dowiadujemy się.
se.pl