Polska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące torturowania więźniów przez CIA w Starych Kiejkutach w latach 2002-2003. Zdaniem śledczych ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski, premier Leszek Miller i szef wywiadu Zbigniew Siemiątkowski nie wiedzieli, co Amerykanie robili z więźniami na terenie naszego kraju.
Decyzja Prokuratury Regionalnej w Krakowie pochodzi z 30 listopada 2020 r., ale śledczy nigdy nie poinformowali o niej opinii publicznej. Umorzenie sprawy ujawnia dopiero teraz „Gazeta Wyborcza”, która opisuje szczegóły postępowania.
Uzasadnienie umorzenia śledztwa zostało podzielone na dwie części. Pierwsza z nich leży w kancelarii tajnej prokuratury i nikt nie ma prawa na jej podstawie robić nawet notatek. „Wyborcza” zapoznała się z drugą częścią uzasadnienia. Według prokuratury Kwaśniewski, Miller i Siemiątkowski nie wiedzieli, czym zajmowali się agencji CIA w oddanej im willi w Starych Kiejkutach.
Sprawę tajnych amerykańskich więzień ujawnił w 2005 r. „Washington Post”. CIA po zamachach z 11 września 2001 r. i ogłoszeniu przez USA wojny z terroryzmem, stworzyła w różnych zakątkach świata „czarne dziury” – specjalne miejsca, do których przewoziła osoby podejrzewane o terroryzm. Więzienia powstały w Polsce, Rumunii, Tajlandii, Litwie, czy w Afganistanie. Amerykańscy agenci stosowali tam wobec podejrzanych tortury, nazywane przez nich „wzmocnionymi technikami przesłuchania” – takie jak pozbawianie snu, podtapianie, czy zamykanie ludzi w pudle wielkości trumny.
Jedną z tych „czarnych dziur” był należący do polskiego wywiadu obiekt pod Szczytnem w woj. warmińsko-mazurskim. Amerykańskie samoloty lądowały na pobliskim lotnisku w Szymanach, a CIA przewoziła więźniów do odległej o ok. 20 km willi w Starych Kiejkutach, gdzie stosowała swoje brutalne techniki. Według informacji „Washington Post” Amerykanie mieli za to zapłacić Polakom ok. 15 mln dol.
W 2007 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że Polska jest odpowiedzialna za akceptowanie tajnego ośrodka, a nasze państwo naruszyło zakaz tortur oraz prawo do rzetelnego procesu.
Zarzut złamania konwencji genewskiej
Po wybuchu skandalu warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w marcu 2008 r. Biegli potwierdzili, że metody CIA były torturami – zakazanymi zarówno przez prawo międzynarodowe, jak i polską konstytucję. Agencja Wywiadu początkowo nie chciała współpracować ze śledczymi. Zmusiła ją do tego dopiero decyzja Sądu Najwyższego. Współpracy z polskim wymiarem sprawiedliwości odmówili też Amerykanie.
Prokuratura zdecydowała się w 2012 r. postawić zarzut byłemu szefowi wywiadu Zbigniewowi Siemiątkowskiemu, twierdząc, że wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami złamał konwencję genewską o traktowaniu jeńców wojennych. Groziły mu za to przynajmniej trzy lata więzienia.
Warszawscy śledczy nie zdążyli jednak napisać uzasadnienia zarzutu dla Siemiątkowskiego, bo ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet odebrał im sprawę i przeniósł ją do Krakowa. Tam, po niemal dziewięciu latach, prokurator Janusz Śliwa 30 listopada 2020 r. wycofał zarzut i umorzył postępowanie.
Postkomuniści musieli się „uwiarygodnić”
Jak informuje „Wyborcza”, podstawą tej decyzji nie było uznanie, że w Polsce nie stosowano tortur, a „długi historyczno-polityczny wywód”. Prokurator Śliwa w swoim uzasadnieniu pisze o polskiej polityce zagranicznej po 1989 r., zamachach terrorystycznych w USA, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, al-Kaidzie i wojnie w Afganistanie. Zaznacza, że Miller i Kwaśniewski „wywodzili się z formacji postkomunistycznej”, a współpraca z Amerykanami była dla nich „formą uwiarygodnienia” i służyła „realizacji celów polskiej racji stanu”.
Krakowska prokuratura zaznacza, że Amerykanie zadbali o pozory legalności swoich działań, a tortury i nieludzkie traktowanie więźniów zostały ujawnione dopiero potem przez dziennikarzy i organizacje pozarządowe. „Nie sposób dzisiejszej wiedzy o omawianym problemie przypisać polskim decydentom w latach 2001-2003” – głosi uzasadnienie umorzenia sprawy, cytowane przez „Wyborczą”.
Według prokuratury nic nie wskazywało na to, że „amerykańscy partnerzy mogą nie respektować stawianego przez stronę polską warunku podejmowania wyłącznie aktywności zgodnej z prawem międzynarodowym”. Szczegóły współpracy polskiego i amerykańskiego wywiadu zostały zawarte we wspomnianej tajnej części uzasadnienia. W części jawnej śledczy zdradzają tylko, że nie mają dowodów, by polscy agenci „uczestniczyli bezpośrednio” w torturowaniu więźniów i by do łamania prawa międzynarodowego dochodziło w naszym kraju po 23 września 2003 r., gdy tajny obiekt CIA miał przestać funkcjonować.
„Wyborcza” podaje także, że wkrótce po umorzeniu zarzutu wobec Siemiątkowskiego, prokuratura odpuściła ściganie amerykańskich agentów, którzy mieli dopuszczać się tortur. Prokurator Śliwa zawiesił to śledztwo 26 lutego 2021 r. z powodu „długotrwałej przeszkody”, jaką była obstrukcja ze strony amerykańskich władz.