Jarosław Kaczyński jeździ po Polsce i spotyka się z aktywem partyjnym, ale chyba nie rozumie, jakie są problemy zwykłych ludzi.
Zdaniem Jana Pińskiego PiS-owskie media z TVP na czele wytworzyły swoistą bańkę, w której żyje i porusza się Jarosław Kaczyński. W wykreowanej wizji świata jest on najlepszym liderem w historii, jego partia zapewnia Polakom dobrobyt, a wszelkie zło to albo Unia Europejska, albo spiskująca antypolska opozycja. W ostatnim czasie do tego zaszczytnego grona dołączył złowrogi Władimir Putin ze swoją putinflacją. Jak podkreśla publicysta, żyjemy w kraju rządzonym przez oderwanego od rzeczywistości staruszka, który cierpi na kompleksy, bo nie udało mu się powtórzyć „sukcesu” Piłsudskiego.
„To już nie są standardowe kłamstwa polityka będącego przy władzy, ale po prostu brednie starzejącego się partyjnego lidera, któremu projekt wprowadzenia w Polsce dyktatury rozpadł się na finiszu. W ostatnich tygodniach Kaczyński ogłosił, że Polska jest tuż za Japonią, jeżeli chodzi o wysokość płac, powoływał się przy tym na dane OECD (organizacji zrzeszającej najbardziej rozwinięte gospodarczo państwa świata)” – pisze Jan Piński w artykule „Brednie Kaczyńskiego”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.
Kaczyński boi się pytań?
Jak zauważa Jan Piński, sposób organizacji spotkań świadczy o tym, że Jarosław Kaczyński zwyczajnie obawia się konfrontacji z prawdziwymi ludźmi. Jego zaplecze dba o to, aby na miejscu nie pojawiły się żadne „niepożądane” osoby, a jedynie posłuszni wyborcy zapatrzeni w Naczelnika. Zdaniem publicysty Prezes Prawa i Sprawiedliwości niespecjalnie przejmuje się tym, że jego występy trącą czasami słusznie minionymi. Wszystko jest zaplanowane, a właściwie ustawione, i trudno tu o jakieś niewygodne pytania. A jak dodać do tego rozmaite głupoty, które opowiada…
„Podróżując po Polsce, szef PiS oficjalnie spotyka się z mieszkańcami miejscowości, które odwiedza. Faktycznie zaś są to specjalnie wybrane osoby. Aby wejść na spotkanie z Kaczyńskim, trzeba się wcześniej zgłosić i przejść ostrą selekcję. Kaczyński boi się ataków na siebie i niewygodnych pytań. Stworzono mu cieplarniane warunki spotkań, na których ludzie czytają »spontaniczne« pytania z kartki. (…) Kaczyński zdaje się nie przyjmować do wiadomości, że jego występy wyglądają jak żywcem wyjęte z peerelowskiej propagandy, w której on gra rolę pierwszego sekretarza partii” – opowiada Jan Piński na łamach „Najwyższego Czasu!”.