Polska nadal blokuje reformę podatkową UE, co Bruksela odbiera jako zagrywkę w kwestii już bardzo bliskiego zatwierdzenia KPO. A węgierski KPO zaczyna komplikować rozmowy o embargu na ropę.
Polska znów zablokowała unijną dyrektywę, której celem jest wdrożenie zeszłorocznego porozumienia OECD o minimalnej rzeczywistej stawce podatku CIT od dużych przedsiębiorstw na poziomie 15 proc. Ta reforma, nazywana „II filarem” porozumienia OECD, ma zwiększyć globalne wpływy z podatków o ponad 150 mld dolarów rocznie. Choć władze Polski już w kwietniu zawetowały porozumienie ministrów finansów w Radzie UE, to francuska prezydencja niemal do ostatniej chwili miała nadzieję, że uda się przy kolejnym podejściu w ten wtorek [24.5.22]. Jednak wczoraj późnym wieczorem Francuzi zdjęli ten punkt z porządku obrad, gdy ich dwustronne rokowania z Polską znów skończyły się na niczym.
– Jestem optymistą, że uda się przed końcem francuskiej prezydencji w Radzie UE [do końca czerwca]. Kolejne posiedzenie ministrów finansów odbędzie się 17 czerwca – powiedział francuski minister Bruno Le Maire po dzisiejszych obradach w Brukseli.
Ani władze Polski, ani francuska prezydencja nie przyznają publicznie, że kluczowym elementem zagrywki o globalny podatek CIT są losy polskiego KPO. Jednak w Brukseli od początku roku obawiano się, że Warszawa będzie naciskać w sprawie KPO za pomocą sabotowania niektórych spośród nielicznych teraz projektów, które wymagają jak reforma podatkowa jednomyślności 27 krajów Unii. W kuluarowych rozmowach już w styczniu Polacy sugerowali powiązanie KPO z „konstruktywnym podejściem” do projektu podatkowego, na którym – w kontekście już teraz wygranych wyborów prezydenckich – bardzo zależało Emmanuelowi Macronowi. O powiązaniu KPO z reformą podatkową przekonanych jest sporo bardzo wielu naszych rozmówców spośród dyplomatów krajów UE w Brukseli.
KPO w przyszłym tygodniu?
Obecnie zanosi się, że Komisja Europejska da zielone światło dla polskiego KPO w przyszłym tygodniu, co jak mają nadzieję Francuzi, mogłoby znieść polskie weto co do globalnego CIT.
Tyle, że KPO to w istocie harmonogram reform, zgodnie z którym Polska będzie musiała do końca czerwca spełnić praworządnościowe warunki Komisji Europejskiej, by w okolicach września dostać pierwszą transzę z KPO. Te warunki to likwidacja Izby Dyscyplinarnej, umożliwienie powrotu do orzekania sędziom odsuniętym przez tę Izbę oraz reforma systemu dyscyplinarnego zgodnie z wyrokiem TSUE sprzed blisko roku, a szczególnie zapewnienie, aby zadanie pytania prejudycjalnego do TSUE oraz treść orzeczeń nie mogły być kwalifikowane jako przewinienia dyscyplinarne.
Europosłowie ponaglają
W podatkowym porozumieniu OECD poparto również zmuszenie 100 największych korporacji międzynarodowych do (to obala stuletnie zasady opodatkowania osób prawnych) deklarowania zysków i płacenia wyższych podatków w tych krajach tam, gdzie prowadzą działalność, co jest nazywane „filarem I” reformy. Warszawa oficjalnie przekonuje, że nie może poprzeć dyrektywy bez „prawnie wiążącego” zapewnienia, że reformy dotyczące stu największych firm świata ( „I filar”) zostaną wprowadzone w życie. Tyle, że ta część porozumienia OECD wymaga uzgodnienia umowy międzynarodowej z udziałem państw spoza Unii, co postępuje bardzo wolno.
– Staram się zrozumieć trudności każdego kraju Unii. Dlatego staramy się ustanowić powiązanie między tymi dwoma filarami. To nie będzie powiązanie prawnie, lecz politycznie wiążące. Sądzę, że nie jesteśmy daleko od znalezienia właściwego rozwiązania – zapewniał dziś minister Le Maire.
Parlament Europejski, który w sprawach podatkowych ma rolę konsultacyjną, w zeszłym tygodniu poparł dyrektywę dużą większością 503 głosów „za” przy 46 przeciwnych, wśród których były głosy europosłów PiS. W tym tygodniu spora grupa europosłów z frakcji zielonych wezwała Francję, by zainicjowała – przewidzianą traktatami – „wzmocnioną współpracę”, czyli wprowadzenie dyrektywy o minimalnym CIT w gronie tylko 26 krajów UE. Jednak minister Le Maire dziś zapewniał, że zamierza pracować nad szybkim pozyskaniem Polski na rzecz konsensusu całej Unii. Nowe zasady opodatkowania miałby wejść w życie w Unii już od 2023 roku.
O swym optymizmie co do rychłego pozyskania Polski także w ten wtorek przekonywał Mathias Cormann, sekretarz generalny OECD, podczas światowego forum gospodarczego w Davos. Za pewne zagrożenie dla ugody podatkowej OECD uchodzą amerykańskie wybory połówkowe tej jesieni, bo jeśli sceptyczni wobec porozumienia OECD republikanie zdobędą przewagę w Kongresie USA, to nowe zasady podatkowe mogą napotkać trudności. Jednak im większa część świata, w tym Unia blokowana na razie przez Polskę, przyjmie minimalną stawkę 15 proc., tym trudniej byłoby ją bojkotować nawet Ameryce. – Dla poszczególnych krajów bezsensowne byłoby niewdrażanie porozumienia, gdyby na świecie była wystarczająca duża liczba państw z już obowiązującym i ściąganym podatkiem minimalnym CIT – powiedział Cormann.
Orban: Jak dostać się do pieniędzy za embargo
Natomiast zamrożony KPO dla Węgier już gmatwa unijne rokowania co do embarga na ropę z Rosji, które teraz hamuje Budapeszt. Premier Viktor Orban chce w zamian za swą zgodę wydłużenia oferowanego mu okresu przejściowego (obecna oferta to odroczenie dla Węgier do końca 2024 r.) oraz blisko 800 tys. euro na inwestycje w ropociąg z Chorwacji na Węgry (chodzi o modernizację kilkudziesięciu kilometrów tej rury), który ma zastąpić dostawy rosyjską „Drużbą”, oraz o technologiczne przestawienie rafinerii na nierosyjską ropę. Bruksela jest gotowa płacić, choć nie aż tyle.
Dotychczas Węgrzy podczas rokowań o embargu – wedle brukselskich przecieków – nie podnosili bezpośrednio tematu swego KPO czy też już wszczętej wobec Budapesztu procedury „pieniądze za praworządność”. Ale to zaczyna się zmieniać.
Komisja Europejska zapowiedziała w zeszłym tygodniu, że w ramach swego planu RePowerEU (uniezależnianie się od surowców z Rosji) zamierza zmobilizować do 2 mld euro na infrastrukturę naftową w związku z rezygnacją z dostaw rosyjskiej ropy. To pula, w której Bruksela będzie szukać pieniędzy na „kupienie” zgody Węgier na sankcyjne embargo na ropę z Rosji. Tyle, że dodatkowe pieniądze z RePowerEU – podobnie jak mniej więcej 1,5 mld euro dla Polski będą udostępnianie za pośrednictwem mechanizmów prawnych z KPO i jako swoisty dodatek do Funduszu Odbudowy. A zatem rząd Orbana nie mógłby po nie sięgnąć bez odmrożenia węgierskiego KPO, do czego trzeba jego zgody na m.in. reformy antykorupcyjne.
Orban w swym dzisiejszym piśmie do Charlesa Michela, szefa Rady Europejskiej, zastrzegł, że nie jest gotów do rozmów o embargu na szczycie UE w przyszłym tygodniu. Węgierski premier wskazał na „poważny problem”, bo „kraje Unii bez zaakceptowanych KPO nie mogą skorzystać” w bliskiej perspektywie z funduszy RePowerEU. Kraje bez zatwierdzonego KPO to tylko Węgry, Polska i Holandia.
dw.com