W całej UE żadne państwo nie traktuje gorzej osób LGBTI niż Polska – to wynik rankingu Ilga-Europe publikowanego w przededniu Międzynarodowego Dnia przeciwko Homo-, Bi-, Transfobii
Demokracja w Europie znajduje się pod rosnącą presją, ale kilka państw poczyniło postęp w zakresie praw osób LGBTI — to jeden z głównych wniosków raportu ILGA-Europe publikowanego z okazji Międzynarodowego Dnia przeciwko Homo-, Bi-, Transfobii (17 maja). To jednak nie powód do wpadania w samozadowolenie. Sytuacja wciąż pozostaje niestabilna — ostrzega ILGA.
To, co powinno niepokoić to spirala wrogiego dyskursu politycznego, stagnacja legislacyjna, a w niektórych państwach wycofywanie się z praw i wolności osób LGBTI. Kraje takie jak Bułgaria, czy Rumunia nie znalazły się na nagłówkach gazet, ale przesuwają się w rankingu w dół, coraz bliżej Polski, która trzeci rok z rzędu jest na samym dole wśród krajów Unii Europejskiej.
Jak zauważa ILGA-Europa, która prowadzi monitoring prawodawstwa od 2009 roku, w prawie połowie europejskich państw wciąż brakuje podstawowej ochrony przed dyskryminacją i przemocą. Do dziś 20 krajów nadal nie ma ochrony przed przestępstwami z nienawiści ze względu na orientację seksualną, a 28 — nie chroni przed przemocą ze względu na tożsamość płciową.
„Najnowsza historia nauczyła nas, że jednym z pierwszych kroków w kierunku erozji demokracji jest obieranie osób LGBT za kozły ofiarne i podważanie ich praw człowieka” — komentuje Evelyne Paradis, dyrektorka ILGA-Europe. I dodaje, że celem ataków na bezbronną mniejszość, których dopuszczają się dziś siły antydemokratyczne w Europie, jest podważenie szerszej wolności.
Od prawa rodzinnego, do wolności zgromadzeń
Ranking ILGA-Europe nie opiera się na badaniach opinii publicznej, ale ocenia prawodawstwo wobec osób LGBTI w sześciu obszarach:
- równość i zakaz dyskryminacji (m.in. konstytucyjna gwarancja ochrony praw mniejszości seksualnych, ochrona równości w dostępie do edukacji, opieki zdrowotnej);
- rodzina (związki partnerskie, równość małżeńska, adopcje);
- wolność zgromadzeń, zrzeszania się i ekspresji (możliwość organizowania parad bez utrudnień ze strony władz, brak prawa zakazującego „propagandę homoseksualną”);
- ściganie przestępstw z nienawiści popełnianych z motywów związanych z orientacją seksualną i tożsamością płciową;
- uzgodnienie płci i integralność cielesna (możliwość uzgodnienia płci, medyczna diagnoza „zaburzeń płci” jako warunek konieczny uzgodnienia płci, ograniczenie wiekowe do uzgodnienia płci);
- prawo do azylu (stworzenie krajowej strategii dot. azylantów LGBTI, orientacja seksualna czy tożsamość płciowa jako przesłanka uprawniająca do ubiegania się o azyl).
W tym roku liczba podkategorii, w których można zdobyć punkty, wzrosła do 74. Do miary postępu dodano punkty dotyczące praw osób interpłciowych. Dlaczego Polska wypadła tak źle?
W Warszawie bez zmian
Polska spadała w rankingu ILGA-Europe konsekwentnie od sześciu lat. Od 2020 roku zajmujemy ostatnie miejsce wśród państw Unii Europejskiej. Tegoroczny wynik nie jest zaskoczeniem — Polska jest w legislacyjnej stagnacji, a żadne z państw nie doświadczyło tak dużego regresu, by pokonać Warszawę w niechlubnym rankingu.
I choć bliskość do reżimowych Rosji, czy Białorusi może na pierwszy rzut oka dziwić, pamiętajmy, że ocenie podlega nie ogólna jakość życia, ale prawodawstwo, które chroni i zauważa potrzeby osób LGBT.
Najgorzej jest, i to się nie zmienia, w obszarze rodzinnym. Tu Polska nie zdobywa żadnego punktu. I nie ma się co dziwić, bowiem należymy do grupy sześciu krajów UE, w których prawo nie rozpoznaje związków jednopłciowych: ani małżeństw, ani związków partnerskich. Poza Polską pary osób tej samej płci dyskryminują: Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Litwa i Łotwa. Na ochronę nie mogą liczyć też dzieci z tęczowych rodzin. Pary jednopłciowe wciąż muszą walczyć przed sądami o uznanie rodzicielstwa.
Przed dyskryminacją polskie prawodawstwo chroni tylko w zatrudnieniu (przepisy Kodeksu Pracy). Ochrona praw osób LGBTI wciąż jest nieuregulowana w edukacji czy opiece zdrowotnej, o konstytucyjnej gwarancji praw tej grupy nie wspominając.
Także w kategorii przeciwdziałania przestępstwom z nienawiści i mowie nienawiści nie zrobiliśmy żadnych postępów. Wciąż przestępstwa motywowane homo- czy transfobią, w tym homofobiczna mowa nienawiści, nie są ścigane z urzędu, co sprawia, że większość takich spraw nie jest nawet zgłaszanych (a jeśli nawet są, to policja i prokuratura traktują je np. jako występki chuligańskie czy zwykłą napaść).
Aktualne pozostaje też to, co w 2020 roku zepchnęło nas na ostatnie miejsce w rankingu. Chodzi o kurczącą się przestrzeń wolności obywatelskich, w tym zrzeszania się i zgromadzeń. Za zagrażające działaniu organizacji społecznych uznano wówczas m.in. homofobiczne uchwały przyjmowane przez polskie samorządy, a także działania policji wobec pokojowo protestujących.
I choć w ciągu ostatnich trzech lat wiele uchwał przestało obowiązywać – za sprawą skarg Rzecznika Praw Obywatelskich, a także presji finansowej ze strony UE – wciąż brakuje politycznej woli, nie tylko by wycofać się ze wszystkich szkodliwych dokumentów, ale też naprawić szkody i na poziomie lokalnym promować zasadę równego traktowania.
Dania, Łotwa, Francja na plus. Wielka Brytania z regresem
Największy progres zaliczyła Dania, która w ciągu roku awansowała o siedem miejsc, zajmując drugą pozycję wśród wszystkich 49 państw. Ten skok był możliwy, dzięki uzupełnieniu prawodawstwa w zakresie ochrony przed dyskryminacją i przestępstwami z nienawiści. Francja dostała dodatkowe punkty za wprowadzenie zakazu tzw. terapii konwersyjnej, a Niemcy za ochronę przed okaleczaniem narządów płciowych osób interpłciowych. Po latach stagnacji, pozytywny ruch w legislacji zaobserwowano też w Grecji, Łotwie, Serbii, Słowacji i Słowenii. Jak stwierdza ILGA-Europe, to burzy narrację, zgodnie z którą w Europie istnieje przepaść pomiędzy wschodem i zachodem zakresie praw osób LGBT.
Regres to nie tylko domena „nowych demokracji”. Na czarnej liście w tym roku znalazła się Wielka Brytania, która spadła z 10. na 14. miejsce w rankingu. Chodzi głównie o brak przeciwdziałania transfobicznym nastrojom w kraju, a także wycofywanie się z obiecanych reform w zakresie uznawania tożsamości płciowej, a także ochrony wszystkich osób LGBT przed terapią konwersyjną.
Rumunia straciła punkty za złamania wolności zgromadzeń i karanie organizatorów Marszów Równości. Tymczasem Węgry przesunęły się o trzy miejsca w dół po wprowadzeniu homofobicznego prawa, które „zakazuje promowania i przedstawiania homoseksualności wśród nieletnich”. Po presji ze strony Komisji Europejskiej, Victor Orban zdecydował się rozpisać referendum w tej sprawie, które – odwrotnie do wyborów – przegrał. To oznacza, że w przyszłym roku ustawa anty-LGBT być może nie będzie już częścią węgierskiego porządku prawnego.
Po raz siódmy pierwsze miejsce w tęczowym rankingu zajęła katolicka Malta z wynikiem 92 proc. Na podium stanęły również Dania (74 proc.) i Belgia (72 proc.). Ostatnie miejsca zajęły: Azerbejdżan (2 proc.), Turcja (4 proc.) oraz Armenia i Rosja (8 proc).
Ogromny krok w stronę równouprawnienia, w stosunku do roku 2021, postawiła m.in. sąsiadująca z Polską Łotwa (17 proc. w 2021 roku do 22 proc. w 2022), która wprowadziła do Kodeksu karnego orientację seksualną jako przesłankę chronioną.
Przed wojną pozytywny trend można było zaobserwować również w Ukrainie (19 proc.), która przygotowując się do wejścia do Unii Europejskiej podjęła określone działania na rzecz równouprawnienia osób LGBT+, takie jak zniesienie ograniczeń dotyczących oddawania krwi przez mężczyzn wchodzących w relacje seksualne z innymi mężczyznami.