Od momentu zakręcenia kurka z gazem przez Rosję ceny energii elektrycznej na warszawskiej giełdzie pną się w górę. W kontraktach rocznych za megawatogodzinę energii trzeba zapłacić już niemal 1000 zł. To nie tylko reakcja na niepewną sytuację na rynku gazu, ale też obawa przed drożejącym polskim węglem. – Cena prądu dla gospodarstw domowych w przyszłym roku może się nawet podwoić – ostrzegają analitycy.
Zamieszanie na europejskim rynku surowców trwa w najlepsze. Ma to bezpośrednie przełożenie na ceny energii na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii (TGE), które przełamują kolejne bariery. W miniony piątek już tylko 20 gr brakowało do osiągnięcia magicznej granicy 1000 zł za megawatogodzinę (MWh) energii w kontraktach z dostawą na przyszły rok. W poniedziałek cena sięgnęła 995,80 zł/MWh. To zdecydowanie więcej niż w 2021 r., kiedy średnia stawka w kontraktach rocznych wynosiła 384,16 zł/MWh. Notowania rozpoczęły silny rajd w górę 27 kwietnia, czyli od momentu, gdy Rosja spełniła swoją groźbę i zakręciła Polsce kurek z gazem.
– Ceny na TGE podążają za trendami widocznymi w całej Europie, gdzie kontrakty roczne przekraczają 220 euro/MWh – zauważa Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku. Wyjaśnia, że ostatnie wzrosty to pochodna powrotu zwyżek na cenach węgla w europejskich portach z poniżej 200 dol./t w marcu do 250 dol./t obecnie, drożejącego gazu z ok. 70 euro/MWh w marcu do 85 euro/MWh obecnie, a także wzrostu notowań uprawnień do emisji CO2 do poziomu 90 euro/t.
– Zapowiedzi wprowadzania kolejnych sankcji na Rosję zwiększają ryzyko dla cen w kolejnym okresie grzewczym i na razie nic nie wskazuje na deeskalację obecnych napięć, o czym świadczy m.in. wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu do Polski i Bułgarii czy decyzja Niemiec o przyspieszeniu budowy terminali LNG – dodaje Kliszcz.
Polski węgiel w centrum uwagi
Według Pawła Puchalskiego, analityka Santander BM, rynek obawia się przede wszystkim kolejnych wzrostów cen węgla. Tym bardziej że największy krajowy producent tego surowca – Polska Grupa Energetyczna – renegocjuje właśnie umowy z największymi odbiorcami i proponuje im zdecydowanie wyższe stawki niż dotychczas.
– Moim zdaniem obecne ceny energii na TGE pokazują, że na rynku panuje duża niepewność dotycząca cen surowców energetycznych w kolejnych latach. Przede wszystkim obawy te dotyczą węgla, podstawowego paliwa w Polsce, bo kilkunastoprocentowe wzrosty indeksu PSCMI1 (indeks cen węgla dla elektrowni – red.) w I kw. 2022 r. są wzmacniane zapowiedzią renegocjacji kontraktów przez Polską Grupę Górniczą. Weźmy przy tym pod uwagę, że europejskie ceny węgla pozostają bardzo wysokie, a wzrost wydobycia w polskich kopalniach w krótkim terminie jest moim zdaniem mocno niepewny. Wysokie ceny węgla w Europie, presja inflacyjna na koszty lokalnych spółek wydobywczych i konieczność inwestycji w nowe pokłady węgla – to wszystko może potencjalnie przyspieszyć wzrost cen węgla. W międzyczasie, ceny certyfikatów CO2 również podskoczyły w ciągu ostatniego miesiąca z 70 do 90 euro/t, co stanowi dodatkowe obciążenie dla cen polskiej energii elektrycznej – tłumaczy Puchalski.