Polska Grupa Zbrojeniowa zorganizowała – we współpracy z Hyundai Rotem – cykl warsztatów przemysłowych dotyczących potencjalnych obszarów strategicznej współpracy. Cel? Wypracowanie formuły partnerstwa polskiej firmy z grupą z Korei Południowej.
- Warsztaty odbyły się w Warszawie oraz w kilku przedsiębiorstwach, wytypowanych w toku poprzednich spotkań.
- Pozyskanie tak renomowanego partnera, jak Hyundai Rotem, to dla przedsiębiorstw PGZ szansa na rozwój platform pancernych, które byłyby produkowane oraz kompletowane w Polsce.
- Nasuwa się wniosek, że PGZ wciąż nie zrezygnowała z pomysłu budowy polskiego czołgu podstawowego z zagranicznym partnerem. Czy to możliwe?
Jak informuje Polska Grupa Zbrojeniowa, warsztaty odbyły się w Warszawie oraz w kilku przedsiębiorstwach, wytypowanych w toku poprzednich spotkań jako potencjalne centra kompetencyjne dla wspólnych polsko-koreańskich projektów dotyczących przemysłu obronnego, ale również oferty cywilnej.
– Formuła warsztatów ma doprowadzić do możliwości zawarcia porozumień przemysłowych pomiędzy naszą Grupą a koreańskim partnerem. Rozmowy dotyczą wielu obszarów, w których koreańskie technologie i nasze kompetencje przekładają się na obopólne korzyści. W dwóch znaczących projektach – kołowym oraz gąsienicowym – nasze interesy są zbieżne i liczę, że niedługo będziemy mogli ogłosić szczegóły tych przedsięwzięć – mówił Sebastian Chwałek, prezes PGZ.
Polska Grupa Zbrojeniowa aktywnie rozwija ofertę produktów i usług, które przekładałyby się na wzrost potencjału Sił Zbrojnych RP oraz formacji sojuszniczych. Pozyskanie tak renomowanego partnera, jakim jest Hyundai Rotem, to szansa dla przedsiębiorstw polskiej grupy na rozwój propozycji m.in. w dziedzinie platform pancernych oraz kołowych, które byłyby produkowane oraz kompletowane w Polsce.
Z myślą o rynku cywilnym
Drugim filarem rozmów z koreańskim przedsiębiorstwem są rozwiązania, wyroby oraz usługi z przemysłu ciężkiego skierowane na rynek cywilny. Pozyskanie wiedzy oraz technologii do ich produkcji pozwoliłoby także na wzmocnienie kompetencji PGZ w segmencie rozwiązań pozamilitarnych.
Wprawdzie w informacji nie ma konkretnych odniesień do kontynuacji pomysłu wspólnej z Hyundaiem budowy czołgu podstawowego w programie Wilk, ale taki wniosek – po informacji PGZ o zacieśnianiu współpracy – nasuwa się nieodparcie.
Czy to by zaś znaczyło, że program budowy polskiego czołgu podstawowego nie odszedł całkiem do lamusa? Do nadziei, że po latach niepowodzeń i stagnacji w programie Wilk po raz kolejny pojawia się światełko w tunelu, trzeba jednak podchodzić ostrożnie.
Zmuszają do tego dotychczasowe doświadczenia z realizacji tego programu… Przymierzamy się do tego od lat, jak dotychczas – bezskutecznie. Wszystkie szumnie ogłaszane zapowiedzi uruchomienia projektu Wilk szybko okazywały się optymistycznym chciejstwem.
Skończyło się na makiecie
Za najbardziej ambitne rozwiązanie w tym programie uważa się opracowany w latach dziewięćdziesiątych XX wieku projekt czołgu Goryl, generacji III+.
MON przeznaczyło na ten projekt 360 mln dol… Skończyło się na stworzeniu przez OBRUM makiety nowego wozu. Później rozważano modernizację czołgów T-72M1, potem zaś PT-91, który okazał się najlepszym polskim unowocześnieniem poradzieckich czołgów T-72.
W 2016 r. wiele emocji wzbudził pokaz futurystycznie wyglądającego czołgu PL-01. Rozpisywały się o nim światowe media, trafił nawet do gier komputerowych. I tu również na makiecie się skończyło… Niepowodzeniem – tak jak w przypadku wielu innych – zakończył się też projekt wielozadaniowej platformy bojowej Anders.
Mamy potencjał
Niewątpliwie PGZ może się pochwalić spółkami, które mają zdolności do budowy ciężkich wozów bojowych, jak m.in.: Bumar-Łabędy, Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne, Centrum Zespołów Napędowych, HSW, PCO czy Cegielski-Poznań, który chce rozwijać produkcję dla wojska.
Przykład projektu francusko-niemieckiego pokazuje, że budowa nowego czołgu to zadanie na dekady, a jego koszty idą w miliardy euro.
Tylko faza budowania prototypów i ich integracji w programie budowy niemiecko-francuskiego czołgu przyszłości ma pochłonąć ok. 1,5 mld euro. Czołg powinien wejść do służby po 2035 r., choć nie brak opinii, że może to być po 2038 r.
Budowa tego czołgu sprawiła, że przed dwoma laty Włosi wystąpili z propozycją wspólnej z nami budowy nowej konstrukcji. Ich starania, podobnie jak Polski, o włączenie się do niemiecko-francuskiego programu europejskiego czołgu nie przyniosły rezultatów, stąd pomysł na budowę konkurencyjnego czołgu m.in. z Polską.
Wspólnie z polskim przemysłem
O współpracy z Koreańczykami zrobiło się głośno w 2019 r., kiedy w planach naszego przemysłu – samodzielnej budowy czołgu podstawowego w programie Wilk – pojawiła się propozycja czołgu K2 produkowanego przez firmę Hyundai.
Krajowa zbrojeniówka zaproponowała nowy czołg dla Polski, oparty na konstrukcji koreańskiego K-2 Black Panter. Producent czołgu Hyundai Rotem – wraz ze spółką H. Cegielski-Poznań – zaoferował polskim pancerniakom czołg w wersji K-2PL.
Dostosowanie nowego wozu do wymogów naszego wojska wspólnie z polskim przemysłem, z wykorzystaniem krajowych komponentów, miało być argumentem na korzyść tego rozwiązania. Dość szybko jednak wokół pomysłu polonizacji czołgu z Korei zapadła cisza…
Hyundai nie dał jednak za wygraną. Podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego 2020 przedstawił propozycję czołgu podstawowego K-2PL, dostosowanego do wymagań MON i SZ RP, który miałby być produkowany w Polsce. Promował je również podczas kolejnych kieleckich targów.
Więcej pytań, niż odpowiedzi
Współpraca z Koreańczykami, gospodarczym tygrysem Azji, to dobry pomysł. Jednak jeśli chodzi o przyszłość pomysłu wspólnej budowy czołgu, wciąż jest więcej pytań, niż odpowiedzi… Sytuację komplikuje dodatkowo pozyskanie czołgów Abrams od Amerykanów.
MON zapewnia, że zakup ten jest realizowany obok programu Wilk, ale z pewnością odsuwa perspektywę budowy polskiego czołgu z Koreańczykami na trudną do określenia przyszłość. Nie wydaje się, by rosyjska agresja na Ukrainę zdecydowanie to zmieniła.
Specjaliści przypominają, że jeśli w najbliższym czasie nie zostaną podjęte kluczowe decyzje w programie Wilk, to nie mamy co liczyć na nowy czołg w najbliższej dekadzie.
Oby do nawiązania szerokich kontaktów przemysłowych z Hyundaiem doszło jak najszybciej. Jak dotąd nawiązywanie korzystnej dla polskiej zbrojeniówki współpracy z zagranicznymi partnerami też nie najlepiej nam wychodzi. Ale to już inny temat…