Związki, w których między parterami jest duża różnica wieku, zawsze wzbudzają sporo emocji. Jednak małżeństwo Emmanuela Macrona i jego żony szokuje nie tylko 24 latami różnicy… Skrywają wiele sekretów, które mogą okazać się wręcz skandaliczne dla części osób.
Gdy Emmanuel Macron poznał swoją przyszłą żonę, miał 15 lat, a ona… 39! Była wówczas jego nauczycielką. Co więcej, była już zamężną matką trojga dzieci. Brigitte była zachwycona inteligencją swojego ucznia, a ten z kolei zaproponował jej wspólne napisanie sztuki. Okolica aż huczała od plotek, ale zakochani zdawali się nie przejmować krążącymi pogłoskami. W pewnej chwili rodzice Macrona mieli poprosić Brigitte, by poczekała, aż ich skończy 18 lat, ta jednak nie chciała tego robić. W końcu rodzina postanowiła zakończyć ten związek, wysyłać Emmanuela Macrona do Paryża. To był impuls dla nauczycielki, by zakończyć związek z mężem i wyruszyć do stolicy, by spróbować być z nastolatkiem. Gdy ten osiągnął pełnoletność, przestali ukrywać swoje uczucie. Brigitte wzięła rozwód w 2006 roku i już w 2007 wzięła ślub z Emmanuelem Macronem.
– Zdawałam sobie sprawę, że przechodzimy stopniowo z relacji czysto intelektualnej do stosunku bardziej uczuciowego. To było wyczuwalne, lecz ukryte. Wiedziałam, że jest mężczyzną mojego życia, lecz wiedziałam również, że jest to niemożliwe – wspominała już po ślubie Brigitte Macron w rozmowie z autorkami książki „Państwo Macronowie”.
Małżeństwo wiele przeszło, by być razem. Nawet po ślubie nie było łatwo, bowiem wówczas zaczęły się plotki, jakoby Emmanuel Macron był homoseksualistą, a małżeństwo z Brigitte miało mu służyć jedynie za przykrywkę. Para jednak nie zraża się niepochlebnymi opiniami i cały czas się wspierają.
se.pl