Za pieniądze podatnika grupa senatorów wybrała się latem nad morze, a inna w góry. Twierdzą, że przebywając w kurortach, wykonywali swe obowiązki – podaje „Rzeczpospolita”. – To na pewno nie był wyjazd turystyczny, lecz roboczy. Mieliśmy wypełniony kalendarz, odbyliśmy szereg spotkań, w tym z samorządowcami. A żeby móc merytorycznie rozmawiać na temat lasów, trzeba też je samemu zobaczyć – odpowiada na zarzuty senator PiS Jerzy Chróścikowski, szef Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. On i 16 innych senatorów w ubiegłym roku wyjechali w Bieszczady. Za ich pobyty hotelowe z kieszeni podatnika poszło w sumie 14,4 tys. zł.
Tak wynika z wykazu noclegów krajowych senatorów, refundowanych w tej kadencji przez Kancelarię Senatu. W trybie dostępu do informacji publicznej otrzymała go „Rz”.
Przekazano, że „noclegi w Bieszczadach przypadały od 14 do 17 września, choć pobyt wielu senatorów był nieco krótszy”.
– Z wykazu można wywnioskować, że większość nocowała najpierw w Czarnej Górze w powiecie bieszczadzkim, by następnie przenieść się do Polańczyka, wsi wczasowo-uzdrowiskowej na brzegu Jeziora Solińskiego. W Czarnej Górze Kancelaria Senatu opłaciła noclegi 17 senatorów, a w Polańczyku – 14. Reprezentowali różne kluby parlamentarne, bo wypad był oficjalnie wyjazdowym posiedzeniem dwóch komisji senackich: środowiska i rolnictwa – informuje dziennik.
Zdaniem Chróścikowskiego, choć senatorowie trafili do atrakcyjnej turystycznie miejscowości, nie mieli czasu na rekreację.
– Wyjazdowe posiedzenia komisji nie są niczym nadzwyczajnym i oczywiste jest to, że jeśli jedziemy w teren, musimy zapewnić sobie nocleg – mówi.
„Rz” zwraca uwagę, że „to nie jedyny wyjazd grupy senatorów do znanego kurortu wypoczynkowego”.
– Wewnętrzne senackie przepisy przewidują, że każdemu senatorowi przysługuje refundacja kosztów noclegów poza Warszawą i miejscem zamieszkania do kwoty 7,6 tys. zł rocznie. A przeglądając listę noclegów, można się przekonać, że wyjątkowo często pojawia się na niej też nadbałtycki Kołobrzeg. Do tego kurortu w tym samym terminie w drugiej połowie lipca 2020 roku pojechało aż 22 senatorów z rządzącej Senatem opozycji. Odbyli tam od jednego do nawet pięciu noclegów, które z powodu szczytu sezonu turystycznego wyjątkowo sporo kosztowały. Zgodnie z wykazem najdroższy był nocleg Roberta Dowhana z KO, który spędził w Kołobrzegu jedną noc za ponad 2 tys. zł. Dwie doby hotelowe Ryszarda Bobera z PSL kosztowały z kolei 2,8 tys. zł. Wszystkie noclegi w kurorcie pochłonęły w sumie 31,7 tys. zł – pisze „Rz”.
Gazeta informuje, że „organizator tamtego wyjazdu, senator KO i były prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek, tłumaczy, że celem było spotkanie z pomorskimi samorządowcami”.
– Rozmawialiśmy na temat m.in. sytuacji gmin uzdrowiskowych i perspektyw dla turystyki po wybuchu pandemii – tłumaczy polityk.
Senatorowie twierdzą, że przebywając w kurortach, wykonywali swe obowiązki
Senatorowie z różnych partii na służbowe podróże wybierają kurorty i znanie miejscowości turystyczne.
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter