Rządowi Prawa i Sprawiedliwości zamarzyła się większa inwigilacja obywateli. Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek alarmuje, że projekt przywołuje skojarzenia z chińskim systemem kontroli społecznej.
Zwykłym rozporządzeniem planuje się w Polsce utworzenie gigantycznej bazy danych, łączącej informacje z prawie wszystkich możliwych publicznych rejestrów.
Chodzi o zintegrowaną platformę analityczną, w której łączone mają być informacje zbierane przez GUS, ZUS czy NFZ z danymi z bazy PESEL czy Krajowej Ewidencji Podatników.
W jednym miejscu mają znaleźć się wszystkie zbierane o nas dane, także te – w teorii – chronione tajemnicą. W tzw. megabazie będą informacje m.in. o tym ile zarabiamy, na co chorujemy, jakiego jesteśmy wyznania, jakie mamy wykształcenie.
Podkreślmy raz jeszcze – rząd chce ograniczyć naszą prywatność zwykłym rozporządzeniem. Dzięki takim rozwiązaniom będzie miał możliwość pełnego profilowania obywateli.
Prof. Wiącek: kojarzy się z chińskim systemem kontroli społecznej
Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek ocenia, że zapowiadany projekt jako żywo przypomina chiński system kontroli społecznej.
Prof. Wiącek zauważa – po pierwsze – że mamy do czynienia z fundamentalnymi zagadnieniami, które wymagają regulacji ustawowej, a co za tym idzie przejścia całego procesu legislacyjnego w Sejmie, w Senacie oraz uzyskania podpisu Prezydenta RP. A nie zwykłego rozporządzenia.
Po drugie, zwraca uwagę RPO, projekt rozporządzenia w brzmieniu umieszczonym na stronie RCL jest niezgodny z rozporządzeniem RODO, które nakłada szereg zasad związany ze zbieraniem, przechowywaniem i przetwarzaniem danych.
„Przetwarzanie przez organy państwa olbrzymich zestawów danych może kojarzyć się z systemem kontroli społecznej, który obecnie jest domeną Chińskiej Republiki Ludowej” – pisze prof. Wiącek.
Wyjaśnia, że tworzony tam mechanizm o nazwie System Zaufania Społecznego ma na celu zintegrowanie szeregu elementów codziennego funkcjonowania: od spraw prozaicznych typu wypożyczenia roweru, poprzez organizację opieki zdrowotnej, kontakty z urzędnikami, aż po możliwość uzyskania mieszkania. W systemie tym obywatel jest też oceniany, a na podstawie rankingu przyznawane są – bądź nie – pewne uprawnienia.