Dlaczego Kaczyński nie był na pogrzebie Ludwika Dorna?! W PiS się o tym nie mówi! Tajemnicza historia

Dlaczego Kaczyński nie był na pogrzebie Ludwika Dorna?! W PiS się o tym nie mówi! Tajemnicza historia

Na pogrzeb Ludwika Dorna przyszło wielu polityków z różnych partii. Byli m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Zbigniew Ziobro czy Paweł Kowal. Zabrakło jednak Jarosława Kaczyńskiego, czyli człowieka, który przez lata bardzo blisko współpracował ze zmarłym byłym marszałkiem Sejmu. Prezes PiS pożegnał Ludwika Dorna m.in. w rozmowie z Radiem Plus. Wiele osób myślało, że zjawi się także na cmentarzu. Dlaczego Kaczyński nie był na pogrzebie Ludwika Dorna?! Być może przyczyną był tajemniczy konflikt obu panów, o którym w PiS za bardzo się teraz nie mówi.

Pogrzeb Ludwika Dorna. Kto był?

Podczas ostatniego pożegnania byłego marszałka Sejmu i byłego szefa MSWiA pojawili się politycy, którzy często na co dzień stoją po przeciwnej stronie barykady (m.in. Marek Jurek, Paweł Kowal, Małgorzata Kidawa-Błońska, Antoni Macierewicz, Paweł Zalewski, Paweł Poncyljusz, Bogdan Borusewicz, Konrad Szymański i Krzysztof Kwiatkowski). Nie było jednak Jarosława Kaczyńskiego, a przecież zmarły polityk przez lata nazywany był „trzecim bliźniakiem” braci Kaczyńskich. Na stronie Se.pl prowadziliśmy relację pogrzebu Ludwika Dorna. Na naszych łamach we wzruszających słowach byłego marszałka Sejmu wspominał Bronisław Komorowski, który opowiedział też o tym, jak poznał Dorna przy okazji akcji niesienia pomocy robotnikom w ramach KOR. – Będzie brakować Ludka. Zawsze chodził własnymi ścieżkami – mówił wzruszony śmiercią kolegi były prezydent. 

lyG4zqg

Dlaczego Kaczyński pokłócił się z Dornem? Historia tajemniczego konfliktu

Ludwik Dorn przez lata uchodził – obok takich postaci jak Adam Lipiński, Przemysław Gosiewski, Joachim Brudziński czy Mariusz Błaszczak – za najwierniejszego z wiernych ludzi Jarosława Kaczyńskiego. Tkwił przy boku późniejszego prezesa PiS nawet w czasach, gdy obaj byli poza parlamentem. Spór Dorna z prezesem PiS zaczął się podczas rządów tzw. pierwszego PiS (w latach 2005-2007). Nagle odszedł z rządu, w którym był wicepremierem i szefem MSWiA. – Wyleciałem jako hamulcowy walki z układem, bo dałem się omotać generałom policji. Brednie. Ale on (Jarosław Kaczyński – red.) w to wierzył. Uważał, że powinienem zdemaskować układ, a ja z kolei wiedziałem, że układ wygląda inaczej, niż on sobie wyobraża. Nie jeden wielki, centralny, tylko sieć sitw. Bez ośrodka kierowniczego. Tłumaczyłem: „Nie jest tak, że po sznurku dotrzemy do centrum. Bo nie ma centrum” – wspomniał na łamach „Gazety Wyborczej” Ludwik Dorn. 

Pan Kaczyński miał wizję stolika korupcyjnego. Bo myśli w swoich kategoriach erlichowskich: „centralny ośrodek dyspozycji politycznej” i tak dalej. Ludzie przy stoliku nie musieli się pokrywać z tą formalną grupą, której on się spodziewał, ale stolik gdzieś musiał być. A ja, skromny socjolog, mówiłem: „Nie ma”. Albo na miękko, żeby go nie denerwować: „Jest trochę inaczej, niż sądziliśmy” – wspomniał dawny „trzeci bliźniak”.

Rozstanie Ludwika Dorna z PiS

Tamte napięcia jakoś udało się rozładować. Ludwik Dorn został marszałkiem Sejmu i nadal był jedną z twarzy PiS. Jeszcze we wrześniu 2007 roku ponownie wszedł do Sejmu z list tej partii, ale już dwa miesiące później podważył przywództwo Jarosława Kaczyńskiego. W 2008 roku opuścił PiS i – jak sam wspomniał – w tym roku po raz ostatni rozmawiał z prezesem. W 2010 roku Dorn określił się jako „przyjaciel ludu pisowskiego”. 

Niczego z tego, co powiedziałem o PiS, nie odwołuję, ale i nie powtórzę. Nie udało mi się tego zmienić, ale przy wszystkich wadach, PiS to jedyna realna opozycja – podkreślił jednak.

Bo rządziła wówczas, przypomnijmy, koalicja PO-PSL. W 2011 po raz ostatni Ludwik Dorn wystartował z list PiS w wyborach parlamentarnych. Pod koniec roku dołączył jednak do klubu Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. W kolejnych latach były marszałek Sejmu coraz bardziej oddalał się od PiS. W 2015 roku po raz ostatni wziął czynny udział w wyborach do Sejmu. Tym razem znalazł się na liście… Platformy Obywatelskiej. 

Tak Jarosław Kaczyński pożegnał Ludwika Dorna

Prezes PiS, gdy dowiedział się o śmierci swojego dawnego politycznego przyjaciela, był bardzo poruszony. – Mogę powiedzieć tyle: odszedł człowiek, który miał bardzo dobry życiorys. Działał w latach 70., działał w kolejnych dziesięcioleciach. To była działalność, którą dużo dobrego uczynił dla naszego kraju. Był to człowiek wybitnie zdolny. Odszedł przedwcześnie i nasze drogi w pewnym momencie się rozeszły, ale to nie jest moment, by o tym mówić, jestem pełen żalu. I korzystam z okazji, by złożyć rodzinie kondolencje, wyrazy współczucia – mówił Jarosław Kaczyński na antenie Radia Plus. 

se.pl

Więcej postów