Szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz zaprezentował w poniedziałek 11 kwietnia raport z badania katastrofy smoleńskiej, gdzie po raz kolejny przekonywał, że 10 kwietnia 2010 roku doszło do zamachu. Potem Macierewicz wsiadł do limuzyny, a jego kierowca jechał przez Warszawę, znacznie przekraczając dopuszczalną prędkość. Przyłapali go na tym nasi fotoreporterzy. Jak szybko pędził?
Centrum stolicy. Poniedziałkowe popołudnie 11 kwietnia. Antoni Macierewicz zaprezentował właśnie raport podkomisji smoleńskiej, który głosi, że w Smoleńsku w 2010 roku, prezydencki Tupolew został zniszczony w wyniku zamachu. Cała Polska dyskutuje już o tezach, które stawia Macierewicz.
Tymczasem były szef MON wychodzi z siedziby Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych w Warszawie przy ulicy Puławskiej, gdzie odbywała się jego konferencja i bardzo się śpieszy. Jego kierowca za chwilę będzie gnał przez centrum stolicy.
Antoni Macierewicz po zakończeniu konferencji, na której zaprezentował raport podkomisji do sprawy katastrofy smoleńskiej, wsiadł do limuzyny, która zawiozła go do siedziby podkomisji smoleńskiej na ul. Kolskiej.
Byłemu ministrowi obrony narodowej widocznie bardzo się spieszyło, bo na al. Niepodległości w Warszawie, w miejscu, gdzie ograniczenie prędkości wynosi 50 km na godz., jego limuzyna pędziła ponad 90 km na godz. Miejscami nawet aż 95 km na godz.!
Chcieliśmy zapytać o tę sprawę Antoniego Macierewicza, a dokładnie gdzie tak się spieszył były minister oraz czy zwracał uwagę kierowcy, że przekracza on dozwoloną prędkość. Oddzwonił on do nas, ale nie odpowiedział na nasze pytanie. Zamiast tego złożył nam życzenia i się rozłączył.
Z pytaniem o aktualne kary za przekroczenie prędkości zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, mł. insp. Sebastiana Glenia.
Jak poinformował nas rzecznik, przekroczenie prędkości o 45 km na godz. mieści się widełkach od 41 do 50 km na godz., za co grozi 1000 zł mandatu i 8 punktów karnych.