Po wczorajszym awansie Emmanuela Macrona i Marine Le Pen do drugiej tury wyborów prezydenckich, francuskie media piszą o „ponownym pojedynku” finalistów wyborów z 2017 roku. Zdaniem komentatorów, druga tura będzie tym razem trudniejsza dla urzędującego prezydenta, a Marine Le Pen ma realne szanse na zwycięstwo.
Konserwatywny „Le Figaro” napisał w dzisiejszym wydaniu, że „mecz powrotny, którego rzekomo Francuzi nie chcieli, jednak się odbędzie”. Gazeta uznała, że Emmanuel Macron jest faworytem drugiej tury, podkreślając jednak, że szef państwa będzie musiał zmierzyć się z „blokiem protestacyjnym”, którego nie powinien lekceważyć.
„Wybór, jakie nie było od lat 80.”
Centrolewicowy „Le Monde” stwierdził z kolei, że druga tura będzie pojedynkiem „Francji dyrektorów i emerytów przeciwko Francji pracowników i robotników, miast przeciwko peryferiom, integracji europejskiej przeciwko suwerenności narodowej”. Dziennik zauważył również, że Macron i Le Pen stworzyli „polityczny chaos”, ponieważ „zmiażdżyli tradycyjne partie, które kształtowały Piątą Republikę”.
„Tym razem jest groźnie”- napisał na okładce „Libération”. „Marine Le Pen zrealizowała swój pierwszy cel, którym było przeprowadzenie dediabolizacji” – stwierdził lewicowy dziennik, dodając, że liderka narodowców „dysponuje realną rezerwą głosów, która może jej pozwolić na zwycięstwo w drugiej turze”, i że nie jest pewne, czy elektorat lewicy po raz kolejny zmobilizuje się, aby uniemożliwić Le Pen dojście do władzy.
Stołeczny dziennik „Le Parisien” skomentował wynik wczorajszego głosowania, pisząc, że druga tura będzie „wyborem społecznym, jakiego nie było we Francji od 1981 roku i elekcji socjalisty François Mitterranda”.