Ceny papieru wzrosły trzykrotnie, sytuacja robi się dramatyczna

Niezależny Dziennik Polityczny

Ceny papieru w Polsce są obecnie trzy razy wyższe niż rok temu. Sytuacja na rynku spowodowana jest rosnącymi kosztami surowców, energii, problemami z transportem i wysokim popytem na papier przy ograniczonej jego podaży. Problemy te zakłóciły produkcję w firmach branży wydawniczo-księgarskiej. Drukarnie z obawami patrzą w przyszłość.

Zapotrzebowanie na papier rośnie, a firmy wykorzystujące go do swojej produkcji skazane są na coraz wyższe ceny. Eksperci wymieniają kilka powodów tego ogromnego przyrostu. Pierwszym są znacznie większe koszty zakupu makulatury. Papier do druku w 20 proc. złożony jest ze świeżej miazgi, wcześniej importowanej głównie z Azji i Ameryki Południowej, pozostałe 80 proc. to makulatura. Paradoksalnie odbiorcy makulatury najpierw za nią płacili, później przyjmowali ją za darmo, a obecnie odbierają ją za wysoką opłatą.

Państwowy monopol

Rosną też ceny surowca drzewnego, ponieważ w Polsce mamy sytuację monopolu na tym rynku. Jak zwraca uwagę Janusz Turski, dyrektor generalny Stowarzyszenia Papierników Polskich, drewno pozyskiwane jest głównie z Lasów Państwowych, które określają zasady jego dostaw i ceny.

– Firmy działają obecnie przy bardzo niskich zapasach drewna. Jeszcze do niedawna mieliśmy możliwość zagwarantowania sobie wolumenu surowca na dwa lata. Zmniejszono pulę drewna nawet dla stałych odbiorców z długą historią zakupów. Z drugiej strony, przy tak dużym popycie i ograniczonej podaży, z Polski wyjeżdżają setki tysięcy metrów sześciennych nieprzetworzonego drewna zagranicę, w tym do Chin – mówi w rozmowie z WNP.PL Aneta Muskała, dyrektor finansowy w firmie International Paper, wytwarzającej opakowania i celulozę wykorzystywaną do produkcji wyrobów papierniczych.

Rosnące koszty

Producenci i dostawcy na krajowy rynek mas włóknistych, czyli celulozy, a także papieru odczuwają gwałtownie rosnące koszty produkcji w związku z większymi kosztami energii i ciepła, a sektor celulozowo-papierniczy jest bardzo energochłonny. Ponadto, podobnie jak inne branże, rynek papierniczy ucierpiał z powodu trudności w transporcie.

– W minionym roku firmy z naszej branży musiały się zmierzyć z bardzo dynamicznie zmieniającymi się kosztami. Rosły ceny zarówno chemikaliów niezbędnych do produkcji celulozy i papieru, jak i samego drewna, a także transportu czy energii elektrycznej. Z tego powodu przeprowadziliśmy cztery podwyżki cen, a na ten rok zaplanowaliśmy dwie. Taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz od wielu lat – wypowiada się w rozmowie z WNP.PL Michał Jarczyński, prezes zarządu, CEO, dyrektor generalny Grupy Arctic Paper, producenta papieru graficznego i pakowego.

Ekologia kosztuje 

Na rynku papierniczym nastąpił splot czynników, z powodu których ceny papieru drastycznie poszybowały w górę.

– Podwyżki rzeczywiście są na skalę, jakiej nie widzieliśmy w poprzednich latach. Ale to konieczność, gdyż firmy odnotowują olbrzymi wzrost kosztów, związany z takimi problemami, jak szybujące ceny podstawowych surowców – drewna i masy celulozowej, ogromny wzrost cen energii, problemy z dostępnością frachtu i jego rosnąca cena czy brak kontenerów, co utrudnia dostawy surowca producentom w Polsce i całej Europie – tłumaczy Aneta Muskała.

Dodatkowo, zgodnie z trwającym na całym świecie od lat ekologicznym trendem, następuje powrót do opakowań papierowych. Zapotrzebowanie na papier dynamicznie więc rośnie. Sytuacja, w której podaż nie nadąża za popytem, w naturalny sposób przekłada się na wzrost cen, napędzając spiralę wzrostu cen papieru i – co za tym idzie – kosztów firm.

Drukarnie bez surowca

Z punktu widzenia drukarni sytuacja robi się dramatyczna – oceniają firmy z tej branży. Za kilogram papieru przeznaczonego do druku offsetowego z początkiem roku płaciły one 2,80 zł, dwa miesiące temu – 6,20 zł, a teraz cena podskoczyła do 9,20 zł. Prognozy wskazują, że wkrótce przekroczy 10 zł i nie zatrzyma się na tym poziomie.  

Ale problemem dla firm są nie tylko wysokie koszty papieru, ale także trudna jego dostępność.

– Papier zaczęliśmy kupować w styczniu, ale już wówczas ceny były ponad dwa razy wyższe niż w ubiegłym roku. Ostatecznie i tak zapłacimy ok. 7 zł za kilogram, gdyż spłynie on do nas z końcem kwietnia. Zamawiając dziś surowiec trzeba być finansowo przygotowanym na to, że dostawa będzie za miesiąc czy za dwa miesiące i dopiero wówczas poznamy faktyczną jego cenę, która będzie znacznie wyższa niż w dniu składania zamówienia – mówi portalowi WNP.PL Aleksander Skoczeń, dyrektor ds. kluczowych klientów w firmie A.S.S.-3. – Firmy o podobnej specjalizacji do naszej, zajmujące się produkcją kalendarzy książkowych, które nie zabezpieczyły sobie surowca, będą miały problem nie tylko z wysokimi cenami, ale także z terminami dostaw. Papier jest dziś bowiem trudno dostępny – dodaje.

Przyszłość pod znakiem zapytania

Jeszcze rok temu dostawcy papieru dawali drukarniom 120-dniowy termin płatności, drukarnia przez ok. 30 dni produkowała, a następnie wydawcom czy firmom dawała 90 dni na zapłacenie. Całe koło wówczas się zamykało. Dziś firmy stoją przed alternatywą, że albo zapłacą gotówką, albo staną w kolejce po surowiec, narażając się na długie terminy dostaw i znacznie wyższe ceny.

Z rynku płyną informacje, że większość firm nie ma wolnej gotówki na zakup papieru, a te które mają, biorą ją np. z zysków.

– Pieniądze, które odzyskaliśmy z nakładów zainwestowanych w zeszłym roku, tylko częściowo pokryją nam zakup nowych surowców. Dużo musimy dołożyć ze swojego zysku – wyjaśnia Aleksander Skoczeń.

Jak dodaje, firma na początku roku zaplanowała, że podniesie ceny o ok. 20 proc., obecnie szacuje, że podwyżka cen na poziomie 30 proc. to absolutne minimum. Co będzie za miesiąc czy dwa, nikt nie jest w stanie przewidzieć.

– Zwykle mieliśmy cennik ustalony w maju, który obowiązywał do końca roku. Jeśli coś podrożało, była to podwyżka rzędu 2 proc. Teraz zmuszeni jesteśmy ustalać cennik na bieżąco, obserwując, jak na rosnące koszty reaguje rynek – komentuje Aleksander Skoczeń. – Firmy, które uzyskiwały mniejszą marżę i nie mają pieniędzy na zakup surowca, będą musiały brać kredyty, jeśli chcą przetrwać na rynku – zaznacza.

Tomasz Wolf

Więcej postów