Merkel: „Dla mnie ma być deszcz czerwonych róż”

Czerwone róże i ikona punk rocka

Ustępująca kanclerz zostanie pożegnana z honorami wojskowymi. Utwory, które wybrała na swój Wielki Capstrzyk, świadczą o jej poczuciu humoru oraz dumie z własnych dokonań.

Po 16 latach rządów niemiecka kanclerz Angela Merkel odchodzi za kilka dni na emeryturę. Choć będzie pełnić jeszcze obowiązki szefowej rządu do wyboru jej następcy, to już w czwartek, 2 grudnia, zostanie oficjalnie pożegnana tradycyjnym Wielkim Capstrzykiem – najważniejsza ceremonią wojskową, z przemarszem żołnierzy z pochodniami i w galowych mundurach według precyzyjnej choreografii.

Przyjęte jest, że osoba, której poświęcona jest uroczystość, może wybrać utwory, jakie zagrać ma orkiestra Bundeswehry. Gdy kilka dni temu ogłoszono, co na swym Wielkim Capstrzyku chce usłyszeć Angela Merkel, na wielu twarzach pojawił się uśmiech. Bowiem oprócz ekumenicznej pieśni kościelnej „Ciebie, Boże chwalimy”, ustępująca kanclerz zażyczyła sobie także piosenkę Hildegard Knef pt. „Für mich soll’s rote Rosen regnen” („Dla mnie ma być deszcz czerwonych róż”). Piosenka opowiada o dziewczynie, która mając 16 lat, powiedziała cicho: „chcę wszystko albo nic”. A na końcu mówi: „Nie potrafię być zadowolona/ Wciąż chcę zwyciężać/ Chcę wszystko albo nic”. Chcę „deszczu czerwonych róż” i „całkiem nowych cudów”. 

Czy tą piosenką Angela Merkel chce nam coś przekazać? W swoim życiu osiągnęła wiele, przez 16 lat była najpotężniejsza kobietą w Niemczech, pierwszą kobietą na stanowisku kanclerza i zyskała szacunek oraz uznanie na świecie. Jako polityk odchodzi na emeryturę, ale – jeżeli wierzyć słowom piosenki Hildegard Knef – 67-letnia Merkel nie uważa jeszcze, że jej życie jest spełnione. Brzmi to niemal jak przekora, a tej cechy niemieckiej kanclerz raczej nie przypisywano.

NRD-owski szlagier Niny Hagen

Także trzeci wybrany przez Angelę Merkel utwór jest wymowny. To stary NRD-owski hit Niny Hagen pt. „Du hast den Farbfilm vergessen” („Zapomniałeś o kolorowym filmie”). We wschodnich Niemczech Nina Hagen była pyskatą wschodzącą gwiazdą pop-u, a po ucieczce do zachodnich Niemiec stała się ikoną punk-rocka. 

Niemiecka wokalistka punkrockowa Nina Hagen Niemiecka wokalistka punkrockowa Nina Hagen

Także Angela Merkel pochodzi z NRD, z Templina w Brandenburgii. Miała 20 lat, gdy w 1974 roku Nina Hagen zaśpiewała swój hit. Ponoć do dziś niemal co drugi mieszkaniec wschodnich Niemiec zna na pamięć tekst piosenki, w której kobieta denerwuje się na swojego towarzysza, że zapomniał zabrać na wycieczkę w góry kolorowy film do aparatu. I narzeka: „Teraz nikt nam nie uwierzy, jak pięknie tu było”. Być może to wyraz lekkiej „ostalgii”, czyli osobliwej tęsknoty za nieistniejącym państwem wschodnioniemieckim, jaką wciąż odczuwa wielu mieszkańców dawnej NRD? A może świadczy to tylko o poczuciu humoru Merkel?

Na pewno pokazuje też, że kanclerz nie chowa urazy. Bo ponad 30 lat temu Angela Merkel – wówczas minister ds. kobiet i młodzieży – spotkała Ninę Hagen w telewizyjnym talk show. W trakcie dyskusji o uzależnieniu od narkotyków piosenkarka ostro zaatakowała początkującą polityk. – Mam powyżej uszu pani kłamstw, pani hipokryzji – krzyczała. Widocznie Angela Merkel już jej to wybaczyła. 

Tradycja z XVI wieku

Zgodnie ze zwyczajem Wielkim Capstrzykiem żegna się odchodzących kanclerzy, prezydentów RFN oraz ministrów obrony. Tradycja sięga XVI wieku. W tamtych czasach wieczorami koszary stawały się miejscem zabawy i hazardu, dlatego ustanowiono wyraźny sygnał, oznaczający cisze nocną. Oficer albo sierżant przechodził przez obóz razem z doboszem i fajferem i uderzał kijem albo szablą w korki beczek. Po tym sygnale w koszarach miał zapanować spokój i nie wolno było podawać piwa, wódki czy wina. Kto się nie podporządkował, ponosił dotkliwą karę.

Wielki Capstrzyk w 60. rocznicę powstania BundeswehryWielki Capstrzyk w 60. rocznicę powstania Bundeswehry

W następnych stuleciach capstrzyk przekształcił się w ceremonię, którą znamy do dziś, ale która nie jest pozbawiona kontrowersji. Spory towarzyszyły na przykład organizacji Wielkiego Capstrzyku dla żołnierzy Bundeswehry wracających z Afganistanu. Według krytyków przemarsz z pochodniami i setki połyskujących w ich świetle hełmów przypomina o nazistowskich pochodach. 

Playlista polityków

Swobodniejszy charakter nadają tym uroczystościom muzyczne listy życzeń polityków, które nierzadko wywoływały zdumienie, ale i uśmiech. Były minister obrony Thomas de Maiziere (2011-2013) wybrał całkowicie niewojskowy utwór „Life is Life” grupy Opus, którego chętnie słucha się na iprezach apre-ski czy na Majorce. Były prezydent Christian Wulff (2010-2012), który z powodu skandalu ustąpił z urzędu po 20 miesiącach, chciał usłyszeć utwór „Somewhere Over The Rainbow”. Jednak orkiestrę wojskową próbowali zagłuszyć demonstranci hałasem wuwuzeli. 

Także były minister obrony Karl Theodor zu Guttenberg, choć musiał opuścić swój urząd w niesławie po ujawnieniu plagiatu w jego pracy doktorskiej, został pożegnany Wielkim Capstrzykiem. Dla niego zagrano „Smoke On The Water” grupy Deep Purple, co było wyzwaniem dla orkiestry, która nie ma perkusji. 

Były kanclerz Gerhard Schroeder (1998-2005) zapomniał wpisać na swoją muzyczną listę życzeń tradycyjną pieśń kościelną i poprosił o „Balladę o Mackie Majchrze” z „Opery za trzy grosze” Bertolta Brechta, „Summertime” George’a Gershwina oraz ckliwy klasyk Franka Sinatry „My Way”, narażając się za to na docinki.

Ulubionym utworem niemieckich polityków wydaje się jednak hymn Unii Europejskiej „Oda do radości” Ludwiga van Beethovena. Zagrano go na trzech Wielkich Capstrzykach, m.in. na pożegnaniu byłej minister obrony Ursuli von der Leyen (2013-2019), która potem została przewodniczącą Komisji Europejskiej.

Więcej postów