Agent CBA: nagranie z politykiem i prostytutką

Agent CBA: nagranie z politykiem i prostytutką

Z informacji uzyskanych w prokuraturze wynika, że Wojciech J. usłyszał zarzuty: „składania fałszywych zeznań mających służyć za dowód w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, fałszywego oskarżenia byłego szefa CBA oraz Dyrektora Biura Kadr i Szkolenia, fałszywego oskarżenia posła na Sejm RP o popełnienie czynu polegającego na obiecaniu korzyści osobistej zatrzymanemu Wojciechowi J., a także złożenia fałszywych zeznań, co do wejścia przez niego w posiadanie nagrań z podkarpackiego domu publicznego mających rzekomo dotyczyć byłego marszałka Sejmu RP, czym fałszywie oskarżył go o popełnienie przestępstwa”.

Pozostałe przedstawione podejrzanemu zarzuty dotyczą ujawnienia kilkudziesięciu informacji o zrealizowanych przez CBA czynnościach operacyjnych. Jeszcze w środę ma zapaść decyzja o zastosowaniu ewentualnych środków zapobiegawczych.

Chodzi o głośną sprawę byłego agenta CBA, który w kwietniu 2019 r. w reportażu TVN twierdził, że w Biurze zatuszowano skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka PiS z Podkarpacia. Jak donosiły media, tym politykiem był marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który miał utrzymywać kontakty seksualne z nieletnią prostytutką pochodzenia ukraińskiego.

Rewelacje agenta CBA

W opublikowanym pod koniec marca 2019 r. tekście pt. „Nieletnia laska marszałkowska” w tygodniku „NIE” Andrzej Rozenek, poseł SLD, opisał działania Wojciecha J. jako agenta CBA na Podkarpaciu. J. miał dowiedzieć się, że w przygranicznych agencjach towarzyskich – będących pod parasolem ochronnych służb – bywają wpływowi politycy, w tym Marek Kuchciński. W publikacji „NIE” pojawiła się też „informacja” przekazana przez J., że istnieje sekstaśma mająca przedstawiać ówczesnego marszałka Sejmu z nieletnią Ukrainką. Po odkryciu tych rzekomych rewelacji przez J. – jak pisze Rozenek – agent CBA miał być sekowany przez przełożonych, a następnie wydalony ze służby. Co więcej, pracodawcy J. mieli go wysłać – mszcząc się jakoby za jego dociekliwość – na badania psychiatryczne. Tak przynajmniej twierdził Wojciech J. jako gość sejmowego zespołu śledczego Platformy Obywatelskiej do spraw zagrożeń bezpieczeństwa państwa. „Osobowe źródła informacji potwierdziły, że te taśmy są, że były osoby nagrywane i służą one do szantażu. Kolejne ustalenia związane ze sprawą mówiły o tym, że dodatkowe kopie tych taśm zostały wywiezione w bezpieczne miejsce na terytorium Ukrainy” – dodawał J na spotkaniu z parlamentarzystami PO.

„Aferę” podchwyciły mainstreamowe media

Mimo tego, że J. nie przedstawiał na poparcie swoich zadziwiających doniesień żadnych dowodów – twierdząc z rozbrajającą naiwnością, że płyta z seksnagraniem została mu wykradziona w CBA, a kopii nie zrobił – „aferę” podchwyciły mainstreamowe media oraz opozycja spod znaku Koalicji Obywatelskiej i postkomunistycznej lewicy.

„Kuchciński i seks z nastolatką. «Taśma dobrej jakości, kilkanaście minut»”, „Kuchciński przerywa milczenie ws. seksu z nieletnią Ukrainką”, „PiS zakładnikiem «sekstaśmy Kuchcińskiego». Jeśli wypłynie, skutki dla partii będą miażdżące” (ten ostatni tytuł to „Gazeta Wyborcza” i Wojciech Czuchnowski) – tak wyglądały nagłówki w internecie. Znana feministyczna pisarka Manuela Gretkowska pisała:

„Marszałka, też nikt nie zauważył nad Polską, jak rozpylał wartości rodzinne, podróżując odrzutowcem z rodziną. A że latał za często? Najwidoczniej za potrzebą. Sex (z nieletnimi), drugs (władzy) & rock’n’roll patriarchalnej chujni. Najłatwiej go uprawiać tam, gdzie Kościół i PiS rządzą niepodzielnie – na Podkarpaciu”.

Nic dziwnego, że Marek Kuchciński nie przyglądał się tej akcji bezczynnie i postanowił bronić swojego dobrego imienia na drodze prawnej. Jak ustaliła „GP”, obecnie w sądach i prokuraturach toczy się w związku z tą sprawą przynajmniej siedem postępowań.

niezalezna.pl

Więcej postów