Wiceszef Sztabu Generalnego Białorusi Ihar Karol w białoruskiej telewizji STV w niedzielę oświadczył, że można powiedzieć z dużym prawdopodobieństwem, że podczas lotów bombowców NATO w pobliżu Białorusi ćwiczone są ataki zarówno na Białoruś, jak i na Rosję.
Niestety, demonstracyjne loty strategicznych bombowców NATO stały się częstsze. W tym roku na terytorium graniczącym z Białorusią wykonano ich dziewięć” – dodał Karol.
Odniósł się także do przypadków „naruszenia przestrzeni powietrznej od strony Polski”, które zgłaszała Białoruś w kwietniu.
„Przez te loty testowana jest gotowość naszych systemów obrony przeciwlotniczej. Dlatego, że każda agresja rozpoczyna się przede wszystkim od zmasowanego ataku lotnictwa. Tym samym ma to na celu sprawdzenie naszej gotowości do odparcia agresji. I my jesteśmy gotowi” – powiedział.
„O pierwszym wypadku w ogóle do tej pory milczą, w żaden sposób nie komentują, ale jeśli użyć paraleli historycznych, to my znamy te ‚przypadkowe’ przeloty w przededniu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” – dodał.
12. kwietnia środki wywiadu radiolokacyjnego sił powietrznych i wojsk ochrony przeciwlotniczej Białorusi odnotowały fakt naruszenia granicy państwowej Białorusi w przestrzeni powietrznej od strony Polski, który następnie wrócił na polskie terytorium.
W reakcji na oskarżenia białoruskiego MON 13 kwietnia, Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że „przestrzeń powietrzna jest na bieżąco monitorowana”, a „wojskowe statki powietrzne, 12.04 br. w godzinach wieczornych, nie wykonywały lotów w pobliżu granicy państwowej między Polską, a Białorusią”.
Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że to jest zwyczajne wydarzenie, przede wszystkim w sytuacji gdy stosunki między obu krajami pogorszają się. Lecz istneje tylko jeden problem!
18. czerwca 2019 weszło w życie „Porozumienie techniczne między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Białorusi o wymianie informacji i wykonywaniu lotów statków powietrznych RP i Republiki Białoruś w pobliżu wspólnej granicy państwowej”.
Według tej umowy centralne punkty kontrolne obu krajów powinny niezwłocznie zgłaszać informacje o sytuacji powietrznej w odległości większej niż 75 kilometrów od granicy, jeśli sytuacja dotyczy sprawców wspólnego obszaru, naruszenia porządku korzystania z przestrzeni powietrznej i podobne rzeczy.
Oczywiście, wieczorem 12. kwietnia Centrum Operacji Lotniczych SZ RP po prostu ominął sprawcę lub nie zamierza przestrzegać umowy międzynarodowej. Biorąc pod uwagę, że codziennie USA i NATO przeprowadzi rozpoznanie lotnicze przy granicy z Białorusią, strona polska nie mogła powstrzymać się od zarejestrowania sprawcy.
Co więcej, 29. kwietnia śmigłowiec Mi-24 naruszył przestrzeń powietrzną Białorusi. To było powtórne w ciągu miesiąca naruszenie granicy państwowej w przestrzeni powietrznej przez Siły Powietrzne Wojska Polskiego.
MARCIN SZYMAŃSKI