Niepokojące doniesienia na temat „pancernej pięści” polskiej armii. Gen. Różański nie przebiera w słowach

pancernej pięści polskiej armii

Związkowcy z Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy w Gliwicach złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez ich spółkę. Uważają, że doszło do nieprawidłowości przy modernizacji czołgów Leopardów 2PL, a straciło na tym Ministerstwo Obrony Narodowej. Skarga na postępowanie zarządu została też wysłana premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, wicepremierowi ds. bezpieczeństwa Jarosławowi Kaczyńskiemu i szefowi resortu obrony Mariuszowi Błaszczakowi. Sprawą zainteresowała się prokuratura.

Związkowcy zawiadomili prokuraturę, że zakład Bumar-Łabędy zlecił innej spółce tłumaczenie dokumentacji technicznej modernizacji czołgu Leopard 2PL. Chodzi o konsorcjum Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych w Poznaniu oraz Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych OBRUM.

Bumar-Łabędy nie miał na to zgody Inspektoratu Uzbrojenia MON, który jest właścicielem dokumentów. – Dokumentacja techniczna na modernizację Leoparda jest własnością MON, opatrzona jest klauzulą „zastrzeżone” i zakazem przekazywania jej osobom trzecim – wyjaśniał w rozmowie z Fundacją Ad Arma Andrzej Sypek, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Przemysłu Elektromaszynowego w ZM Bumary-Łabędy.

Mirosław Różański, generał rezerwy, prezes Fundacji Stratpoints i doradca Polski 2050 Szymona Hołowni, wyjaśnia Faktowi, że decyzją ministra obrony narodowej z 2011 roku zarządzaniem wszelkimi dokumentacjami technicznymi zajmuje się Inspektorat Uzbrojenia MON.

– Kiedy podpisuje się umowę na modernizację, tak jak w przypadku Leopardów 2PL, zleca się firmie kompleksową realizację, łącznie z tłumaczeniem dokumentów. Taka umowa została zawarta z Zakładami Mechanicznymi Bumar-Łabędy, które zleciły tłumaczenie innemu wykonawcy. To jest niedopuszczalne – uważa gen. Różański.

Tłumaczenie za 10 mln zł

Generał podkreśla, że Bumar-Łabędy powinien zwrócić się o pomoc do Inspektoratu Uzbrojenia, jeżeli nie był w stanie przetłumaczyć dokumentów. Jak podają związkowcy, tłumaczenie miało kosztować aż 10 mln zł. – Siły zbrojne mają takie zdolności i mogłyby przetłumaczyć taką dokumentację. Tym samym Skarb Państwa zaoszczędziłby 10 mln zł, co wydaje się niebotyczną kwotą za tłumaczenie. Bumar-Łabędy zlecił jednak to zadanie komuś innemu, bez wiedzy zarządzającego dokumentacją i pieniędzmi. Słusznie się oburzyli związkowcy, bo to było postępowanie niezgodne z przepisami – mówi nam ekspert Polski 2050.

Koło parlamentarne Polski 2050 złożyło w sprawie modernizacji Leopardów 2PL dwie interpelacje w Sejmie. – Nie wiadomo, kto faktycznie zrobił tłumaczenie tej dokumentacji, dlatego pytamy o to w interpelacji. Jeżeli powierzamy tłumaczenie jakiemuś podmiotowi, a treścią tłumaczenia są dane dotyczące jednego z istotnych systemów uzbrojenia Wojska Polskiego, to musimy mieć gwarancję, że osoby wykonujące to tłumaczenie dają rękojmię bezpieczeństwa, czyli mają wszystkie certyfikaty, kompetencje techniczne, żeby tłumaczenie było właściwe – wyjaśnia gen. Różański.

Ekspert Polski 2050 dodaje, że czołgi zostały do nas dostarczone na bazie międzynarodowych umów między rządem polskim a niemieckim. – Jeżeli w tak swobodny sposób zarządzamy dokumentami technicznymi, to narażamy na szwank prestiż i reputację Polski wobec Niemiec. Nie dochowano procedur, których należy przestrzegać, a te związane z ochroną informacji niejawnych powinny być pryncypialnie przestrzegane – uważa generał rezerwy.

Prokuratura Regionalna w Katowicach poinformowała, że zawiadomienie złożone przez związkowców zostało włączone do szerszego śledztwa i będzie rozpoznawane w ramach tego postępowania.

Część zmodernizowanych Leopardów 2PL trafiła już do wojska. Jak mówi nam gen. Różański, pierwotnie zakładano, że zostaną wyremontowane dwa bataliony, które znajdują się w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej. Pierwszy batalion (64 czołgi) został skierowany do modernizacji w 2016 roku. Miał wrócić do wojska po czterech latach, w 2020 roku.

– Dla mnie jako wojskowego nie jest ważny pojedynczy czołg. Gdybym odpowiadał za bezpieczeństwo państwa, chciałbym wiedzieć, ile mamy batalionów. Według mojej wiedzy z tych 64 czołgów, które powinny trafić do wojska w ubiegłym roku, wróciło tylko 12 sztuk – wyjaśnia ekspert Polski 2050.

To jednak nie wszystko. Okazuje się, że do brygady, która jest ogołocona z batalionu, wróciło tylko sześć czołgów, a kolejne sześć trafiło do 1. Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej pod Warszawą. – To dla mnie zupełnie niezrozumiałe. To tak jakby oddać samochód do mechanika, a potem zwrócić jednej osobie samochód z dwoma kołami, a innej dać dwa koła. To karygodne, jeżeli MON i generałowie, którzy odpowiadają za potencjał armii, doprowadzają do tego, że nie odtwarza się batalionu w Świętoszowie, a czołgi się rozprasza. To znaczy, że my nie odtworzymy zdolności tego batalionu jeszcze przez długi czas – oburza się generał.

Sikorski chce stworzenia europejskiej armii. Nazywa ją „legionem”. Z kim ma walczyć?

Strategiczne znaczenie Leopardów

Mirosław Różański podkreśla, że Leopardy 2PL mają strategiczne znaczenie dla Polski. – Jeszcze w 2015 roku Polska jako flankowa rubież NATO miała jedyną w tej części Europy dywizję pancerną, i to dobrze przygotowaną i wyszkoloną. Była ona nie tylko naszym odwodem operacyjnym, ale też Sojuszu Północnoatlantyckiego. Decyzje Antoniego Macierewicza [były minister MON – red.] o przesuwaniu tych czołgów doprowadziły do tego, że odwód operacyjny został zdewastowany i stracił swoje zdolności – wyjaśnia Różański.

Dodaje, że rolę odwodu pokazała Bitwa Warszawska. – To nie był Cud nad Wisłą, lecz umiejętność strategicznego myślenia m.in. przez marszałka Józefa Piłsudskiego, który wykonał uderzenie z nad Wieprza. Taki odwód jest elementem w grze wojennej, który służy do ostatecznego rozstrzygnięcia – zatrzymania wroga albo wykonania uderzenia, które go złamie. A my dzisiaj takiego odwodu nie posiadamy, poszliśmy w kierunku modelu z 1939 roku, czyli, jak postulował minister Macierewicz i Błaszczak, obsadzenia granic na tak zwanej „ścianie wschodniej”. A jak się skończył 1939 rok, wszyscy wiemy – podsumowuje Mirosław Różański.

Fakt zwrócił się do resortu obrony narodowej oraz zakładów Bumar-Łabędy o komentarz do zarzutów związkowców, ale do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

FAKT.PL

Więcej postów