256 mln zł na reanimację poradzieckich MiG-ów 29. Jest sens?

reanimację poradzieckich MiG-ów

3. Regionalna Baza Logistyczna przeprowadzi naprawy główne silników lotniczych polskich myśliwców MiG-29 w latach 2021-2023. WNP.PL poznał szczegóły umowy, którą wykonają Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 4 w Warszawie, będące od 2019 roku częścią Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 z Bydgoszczy.

Myśliwce MiG-29, o których było głośno z powodu katastrof i długich okresów nielotów, idą do remontu.

W ramach umowy w 2021 r. ma zostać wyremontowanych 5 silników za 34,8 mln zł plus kolejne 4 w ramach prawa opcji za 28,5 mln zł. Łącznie do 2023 r. naprawy główne o wartości 135 mln zł przejdzie 19 silników (z prawem opcji na kolejne 16 silników, wycenionej na 121,1 mln zł).

Trudno też ocenić, czy koszt napraw nie jest zbyt wysoki, bo ocena „drogo-tanio” to zawsze kwestia subiektywna… Zasadne natomiast wydaje się pytanie, czy jest sens wydawać kilkaset milionów złotych na naprawianie ponad 30-letnich samolotów MiG-29?

Marek Jackowski, rzecznik prasowy 3. Regionalnej Bazy Logistycznej w Krakowie, ujawnił WNP.PL szczegóły kontraktu na usługę naprawy głównej silników lotniczych RD-33, a także innych napraw wykraczających poza zakres umowy, jeżeli jest to niezbędne do przywrócenia jego sprawności. Termin realizacji usługi to lata 2021-2023.

W 2021 r. zakład wyremontuje 5 silników za kwotę 34,8 mln zł plus kolejne 4 (zastrzeżenie: te w ramach prawa opcji) za kwotę 28,5 mln zł. W sumie w 2021 będzie to 9 silników, za które wojsko zapłaci 63,3 mln zł.

Naprawy za 256 mln zł

W 2022 r. WZL 4 wyremontuje kolejne 5 silników za kwotę 31,3 mln zł oraz kolejnych 6 w ramach prawa opcji za kwotę 46,8 mln zł. Razem w przyszłym roku będzie to 11 silników za 78,1 mln zł.

W 2023 r. podstawowy przedmiot umowy obejmuje naprawę 9 silników za kwotę 68,9 mln zł oraz 6 kolejnych w ramach prawa opcji za kwotę 45,9 mln zł. Razem 15 silników, których naprawę wyceniono na 114,8 mln zł.

Sumaryczna wartość umowy w latach 2021/2023 dla przedmiotu podstawowego, czyli naprawy 19 silników, kosztować będzie 135 mln zł. Dodając naprawy 16 silników z prawa opcji o wartości 121,1 mln zł, otrzymujemy kwotę 256 mln zł (netto 208 mln zł).

Właściciel dokumentacji technicznej

Zakres napraw w zależności od stanu technicznego silnika obejmuje m.in. naprawę główną wraz z przedłużeniem resursu do 1600 godzin, przewidzianej dla większości silników, oraz resursu międzynaprawczego wszystkich silników do 350 godzin pracy w czasie 8 lat.

Wybór zakładów do wykonania tych prac nie mógł być inny. Przypomnijmy, że zakłady te są wyłącznym właścicielem dokumentacji technicznej i praw do remontowania silników RD-33 oraz dysponują niezbędnymi kompetencjami i zdolnościami technicznymi do wykonania takich prac.

Trudno też ocenić, czy koszt napraw nie jest zbyt wysoki, bo ocena „drogo-tanio” to zawsze kwestia subiektywna… Zasadne natomiast wydaje się pytanie, czy jest sens wydawać kilkaset milionów złotych na naprawianie ponad 30-letnich samolotów MiG-29?

– Niestety, samoloty te (tak samo jak SU-22 – przyp. red.) nie spełniają wymogów współczesnego pola walki, a dalsza ich eksploatacja oznacza wyłącznie utrzymanie liczby platform na poziomie umożliwiającym realizację zadań wynikających z potrzeb Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w czasie pokoju oraz przyjętych zobowiązań sojuszniczych – przyznał w sejmie Wojciech Skurkiewicz, wiceszef MON.

Będą wycofywane ze służby

Polska ma obecnie 28 MiG-29. To prawie 40 proc. polskich myśliwców oraz niemal 1/3 wszystkich naszych samolotów bojowych… Jeszcze niedawno mieliśmy 32 takie maszyny.

Jednak w czerwcu 2016 r. w wyniku pożaru uległa uszkodzeniu i została skreślona ze stanu maszyna z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego (BLT). W grudniu 2017 r. w okolicy Kałuszyna koło Mińska Mazowieckiego doszło do katastrofy samolotu z 23. BLT.

W lipcu 2018 r. rozbiła się kolejna maszyna koło wsi Sakówko w pobliżu Pasłęka. Pilot się katapultował, ale nie przeżył, bo nie otworzył się spadochron. W marcu 2019 r. wypadek miał kolejny MiG-29 pod Węgrowem.

Wiceminister Skurkiewicz zapowiedział, że w związku z tym, że samoloty te mają bardzo ograniczony potencjał, będą wycofywane ze służby….

Pilotom wygasają uprawnienia

Tyle że umowa na naprawę silników MIG-ów sugeruje, że raczej nie szybko! Maszyny te wciąż są niezbędne dla podtrzymywania nawyków pilotów i personelu technicznego.

Każde ich uziemienie, nie mówiąc o wycofaniu, to dla sił powietrznych ogromny problem. Nie tylko dlatego, że oznacza mniejszą liczbę samolotów w dyżurach bojowych, ale przede wszystkim komplikuje szkolenie pilotów.

Brak lotów powoduje, że pilotom wygasają uprawnienia. Wycofanie migów ze służby wiązałoby się też z zamknięciem dwóch baz. Co wówczas działoby się z pilotami, technikami, personelem zabezpieczającym?

– Nowe maszyny w najlepszym przypadku dostaniemy za 5 lat. Jeżeli odstawilibyśmy samoloty od latania dziś, to przez te kilka lat stracimy bezpowrotnie 90 proc. personelu latającego, technicznego i bazy, bo ludzie, którzy nie będą mieli tam co robić, zabiliby się z nudów własną pięścią – mówił WNP.PL gen. pilot Jan Rajchel, były komendant Szkoły Orląt w Dęblinie.

MiG-i bez części zamiennych

Z wycofaniem poradzieckich samolotów czy zawieszeniem ich lotów miałaby problem nie tylko armia, ale też przemysł, zwłaszcza wojskowe zakłady lotnicze. Mnożyłyby się problemy z płatnościami, utrzymaniem zatrudnienia i kondycji zakładów.

To, co jednak najważniejsze, to by maszyny wykorzystywane do szkolenia były bezpieczne. Wymaga to dostępu do części zamiennych. A z tym – jak mówił WNP.PL gen. Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych – zawsze był problem…

Zakłady WZL-2 w Bydgoszczy, WZL-4 w Warszawie, które odpowiadają za silniki do MiG-ów, w różny sposób próbowały pozyskać części – z reguły z Ukrainy czy Białorusi (i z różnym skutkiem).

– Nic nie wskazuje, by zaopatrzenie w części zamienne do tych samolotów się poprawiło – uważa gen. Drewniak.

Wydaje się, że głównym sposobem na ich zdobycie jest „kanibalizm techniczny”, czyli przekładanie części z innych samolotów.

Wzajemne zaufanie

Gen. Jacek Pszczoła, Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów SZ, zapewniał podczas sejmowej Komisji Obrony Narodowej poświęconej modernizacji lotnictwa, że zadania na samolotach MiG-29 są realizowane bezpiecznie.

– Proszę mi uwierzyć, że sam osobiście, jako inspektor Sił Powietrznych, kiedy będę miał symptomy tego, że jakakolwiek obsługa jest źle realizowana przez kogokolwiek na jakimkolwiek typie statku powietrznego (nie tylko na samolotach MiG-29) będę pierwszym, który zawiesi szkolenie na danym typie – deklarował gen. Pszczoła.

Jego zdaniem piloci samolotów MiG-29 mają pewność, że wsiadają codziennie i realizują zadania w powietrzu w samolocie, który jest dobrze przygotowany przez personel naziemny w bazach lotniczych czy w wyniku prac realizowanych w zakładach w Bydgoszczy.

– Zakłady w Bydgoszczy odrobiły bolesną lekcję… Wierzę im. I wierzę personelowi technicznemu, który codziennie obsługuje samoloty w bazach lotniczych. Piloci też im wierzą! – zapewniał generał.

WŁODEK KALETA, WNP.PL

Więcej postów