Prezes Najwyższej Izby Kontroli, Marian Banaś zlecił wszczęcie czynności wyjaśniających w sprawie tekstu Onetu. Jak donosi portal, NIK ma dowody, że premier Mateusz Morawiecki oraz szef jego kancelarii, Michał Dworczyk, byli świadomi, że majowe wybory kopertowe, do których nie doszło, mogły być niezgodne z prawem.
W maju 2020 roku miały odbyć się tzw. wybory kopertowe, którym sprzeciwiła się opozycja oraz Porozumienie Jarosława Gowina. Choć w połowie kwietnia ubiegłego roku uchwała dotycząca wyborów nie została podjęta, premier Mateusz Morawiecki wydał dyspozycję, dzięki której Poczta Polska mogła rozpocząć przygotowania do wyborów. Głosowanie w formie korespondencyjnej nie odbyło się, a na ich przygotowanie przeznaczono kilkadziesiąt mln złotych.
Na polecenie Mariana Banasia wszczęto czynności wyjaśniające po artykule Onetu
We wtorek Onet.pl otrzymał z NIK stanowisko w sprawie tekstu opublikowanego na portalu dotyczącego kulis wyborów kopertowych. Najwyższa Izba Kontroli przekazała, że procedury kontrolne nadal są kontynuowane i do czasu ich zakończenia przedstawicieli NIK obowiązuje tajemnica kontrolerska. Na polecenie Mariana Banasia wszczęte zostały czynności wyjaśniające w sprawie opublikowania fragmentów wyników kontroli przed zakończeniem procedur – informuje onet.pl. Wyniki kontroli w sprawie organizacji tzw. wyborów kopertowych zostaną opublikowane 18 maja.
Onet: NIK ma dowody, by postawić premiera przed Trybunałem Stanu
„Onet poznał główne dokumenty pokontrolne, które stały się kością niezgody w samym NIK, a których obawia się bardzo obóz rządzący. Z ich lektury wynika, że Izba ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym obecnego szefa rządu Mateusza Morawieckiego oraz kierującego jego kancelarią min. Michała Dworczyka” – pisze portal. Onet.pl podkreśla, że zaskakujące jest to, że pokontrolne wnioski wobec polityków są „wygładzone i zepchnięte do spraw wręcz drugorzędnych”, a inspektorzy skupiają się głównie na urzędnikach średniego szczebla, pomijając przy tym najważniejsze w sprawie osoby.
Według Onetu, po prześledzeniu dokumentów wynika, że organem decyzyjnym w sprawie wyborów kopertowych nie było Ministerstwo Aktywów Państwowych, tylko Kancelaria Premiera.
Michał Dworczyk otrzymał między 11 a 13 maja dwie nieformalne analizy prawne (jedna autorstwa Magdaleny Przybysz, byłej szefowej departamentu prawnego KPRM oraz druga – Mariusza Haładyja, prezesa Prokuratorii Generalnej). W analizie Przybysz czytamy, że organizacja tzw. wyborów kopertowych jest „miażdżąca dla zamierzeń obozu rządzącego i nie pozostawia żadnych złudzeń co do legalności całej operacji”. Dodała również, że „wątpliwości budzi podstawa prawna do wydania polecenia przeprowadzenia wyborów”. Zaznaczyła także, że premier nie może nakazać Poczcie Polskiej organizacji wyborów.
„Jeśli podejmie taką decyzję, to musi liczyć się z odpowiedzialnością karną, odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, upadkiem rządu i osobistą odpowiedzialnością finansową”- pisze Onet.
Portal informuje, że choć NIK dysponuje dowodami stwierdzającymi nieprawidłowości, nie wykorzystuje ich.