„Dostał ponad milion dotacji na remont swojego pałacu. A Ty spłacasz kredyt na mieszkanie?” – tak podpisane są plakaty, z wizerunkiem prezesa Orlenu Daniela Obajtka podającego rękę premierowi Morawieckiemu. Za nimi widać luksusową posiadłość.
Plakaty rozwieszono w głównie w miastach leżących na wschodzie Polski: Rzeszowie, Lublinie, Kolnie, Łomży, Bielsku Mazowieckim, Zambrowie, Grajewie, Białymstoku, Wysokim Mazowieckim, Tomaszowie Mazowieckim, Sulejowie i Piotrkowie Trybunalskim. W sumie zawieszono 20 plakatów.
Treść nawiązuje do niedawnych publikacji dotyczących majątku i działalności biznesowej prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. Nieruchomość w tle plakatu to pałacyk w Borkówku na Pomorzu, który szef Orlenu kupił kilka lat temu. Według portalu Oko.press ta nieruchomość została solidnie wsparta państwowymi dotacjami. Z samego ministerstwa kultury na renowację pałacyku miało iść ok. 800 tys. zł. Ale dołożyły się też spółki z udziałem skarbu państwa. Były potężne granty od Fundacji KGHM i Fundacji PKO BP. W sumie ok. 1,15 mln zł. Wszystko po to, by fundacja, która dzierżawi od Obajtka pałacyk, mogła prowadzić w nim cel statutowy, a więc rehabilitację dla dzieci i młodzieży.
Za plakaty odpowiada Spontaniczny Sztab Obywatelski (SSO). To organizacja założona przez Marcina Mycielskiego i Bartka Kramka. Jej działalność, jak wynika z oficjalnego opisu, polega na informowaniu społeczeństwa o działaniach władzy „z przymrużeniem oka”, a w konsekwencji na doprowadzeniu do zakończenia rządów PiS. Powód krucjaty? Jak pisze SSO, to wynik obecnego „demolowania Polski”.
Akcja z plakatami została sfinansowana za pomocą portalu Zrzutka.pl. SSO zebrał do tej pory ponad 500 tys. złotych. Ci, którzy wpłacą co najmniej 1000 złotych, mogą zdecydować, w którym miejscu stanie billboard.
Daniel Obajtek ma na pieńku z niektórymi mediami. Głównie z „Gazetą Wyborczą”, która opublikowała kilka tygodni temu treść pewnych rozmów. Gazeta przypisała słowa, które padają w dialogu właśnie Obajtkowi. Rozmowa miała postawić go z złym świetle. Miała dowodzić tego, że będąc czynnym samorządowcem, działał na niekorzyść konkretnej firmy.
Początkowo artykuły „GW” dotyczyły działalności Obajtka z czasów sprawowania przez niego urzędu wójta w gminie Pcim. Potem dziennikarze zaczęli prześwietlać jego majątek. Prezes Orlenu miał od 1998 roku zarobić prawie 7 mln zł. Na zakup działek i nieruchomości miał wydać niecałe 6 mln zł. Około 2 mln zł wyniosły pożyczki od banków lub znajomych.
Szef Orlenu jest właścicielem wielu działek w całym kraju. Na niektórych stoją luksusowe nieruchomości. Jedną z nich jest pensjonat w Łebie, na którą szef Orlenu wydał łącznie prawie 2 mln zł.