Szczepimy za mało Polaków? „Zawsze można coś poprawić” – mówił polityk PiS

Szczepimy za mało Polaków

Zawsze można coś poprawić i na pewno będziemy o poprawianiu systemu rozmawiać, bo jest kilka wniosków, płynących z dotychczasowego przebiegu szczepień. Niemniej, nie jest tak źle, jak to głosi opozycja. Jeśli mamy oceniać, jak przebiega akcja szczepień w Polsce, warto porównać się z innymi krajami Unii Europejskiej. Zarówno w liczbach bezwzględnych jak i w przeliczeniu na liczbę mieszkańców Polska jest wysoko w statystykach wyszczepionych – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Tomasz Latos, poseł PiS i przewodniczący sejmowej komisji zdrowia.

„Super Express”: – Nie brakuje głosów krytycznych, że na koronawirusa szczepimy za mało osób. W tydzień udaje nam się zaszczepić tyle osób, ile w Wielkiej Brytanii szczepią w jeden dzień. Michał Dworczyk przekonuje, że szczepimy tyle, ile mamy szczepionek. Pan ma wątpliwości co do organizacji programu szczepień? Czy nie ma co poprawiać, bo jest tak świetnie?

Tomasz Latos: – Zawsze można coś poprawić i na pewno będziemy o poprawianiu systemu rozmawiać, bo jest kilka wniosków, płynących z dotychczasowego przebiegu szczepień. Niemniej, nie jest tak źle, jak to głosi opozycja. Jeśli mamy oceniać, jak przebiega akcja szczepień w Polsce, warto porównać się z innymi krajami Unii Europejskiej. Zarówno w liczbach bezwzględnych jak i w przeliczeniu na liczbę mieszkańców Polska jest wysoko w statystykach wyszczepionych. Nie jesteśmy może niekwestionowanym liderem w UE, ale nie jesteśmy też w unijnym ogonie. Myślę też zresztą, że powoli akcja szczepień będzie nabierać tempa i wraz z dostawami odpowiedniej ilości dawek szczepionki ilość wyszczepionych będzie się tylko zwiększać. Zwróciłbym jednak uwagę na jedną rzecz.

– Jaką?

– Nadal duży sceptycyzm Polaków wobec szczepionek. Oprócz sprawnego systemu szczepień potrzebujemy też nieustannie przekonywać obywateli, że warto się zaszczepić. Co z tego bowiem, że będziemy mieli 60 mln dawek szczepionki i będziemy dzięki temu mogli zaszczepić wszystkich, kogo trzeba, ale nie będzie chętnych i będziemy się denerwować, że mogą się zmarnować duże ilości szczepionki. Skupmy więc wysiłki na przekonaniu niezdecydowanych, wątpiących, nieufnych do tego, że naprawdę warto się zaszczepić.

– A propos elementów systemu, które można poprawić, pojawiają się głosy, że trzeba zmienić to, że tylko raz w tygodniu dokonywane są dostawy do punktów szczepień. Szczepionki mogą być tam przechowywane tylko przez pięć dni, więc nikt nie ryzykuje, żeby zamawiać ich więcej.

– Też słyszałem podobne głosy. Rozmawiałem wczoraj z prezesem NFZ, który mówił, że nic nie stoi na przeszkodzie, by w sytuacji, gdy dyrektor placówki wystąpi o dostawy szczepionki dwa razy w tygodniu, zwiększyć ich częstotliwość. To też jedna z tych rzeczy, które będę przekazywał dalej ministrom odpowiedzialnym za program szczepień. To są jednak rzeczy do poprawy i to szybkiej.

– Co jeszcze pana zdaniem warto zmienić, by system był bardziej wydajny i można by szczepić więcej Polaków?

– Warto też się zastanawiać, co zrobić, by przy tym wszystkim było mniej biurokracji. To jest wszystko do poprawienia i do zrobienia. Natomiast prosiłbym o trochę więcej optymizmu i trochę więcej życzliwości. Rozumiem, że lubimy narzekać, a już opozycja w ogóle potrafi tylko walić w rząd.

– Opozycja zgłasza jednak wniosek racjonalizatorski polegający na tym, żeby zdecentralizować system szczepień i więcej dać do powiedzenia samorządom. Mówią, że. podobnie jak w przypadku programu 500+, może się to przyczynić do usprawnienia szczepień.

– Oczywiście, jeśli pojawią się z ich strony dobre pomysły, będziemy je brali pod uwagę. Samorządy na razie jednak niech zajmą się swoimi obowiązkami. Nasłuchałem się wczoraj na temat sytuacji w jednym ze szpitali, za którego funkcjonowania odpowiada samorząd. Okazuje się, że w przeciwieństwo do innych placówek jego dyrekcja teraz płaci im za pracę przy pandamii dopiero za listopad. To są problemy, które samorządy powinny rozwiązywać.

SE.PL

Więcej postów