Od teraz w argentyńskim wojsku co najmniej jeden procent żołnierzy i personelu wojskowego będą stanowiły osoby transpłciowe. W innych krajach osoby trans również należą do wojska, ale jeszcze w żadnym nie wprowadzono takiego przepisu. Prezydent Alberto Fernández jednak już rok temu zapowiedział w tej sprawie wprowadzenie jasnych reguł. Wydaje się, że wbrew woli wielu Argentyńczyków.
Osoby transpłciowe w wojsku
W 2018 roku polskie Ministerstwo Obrony Narodowej przygotowywało nowelizację, według wytycznych Europejskiej Komisji przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji, która wykluczała transseksualizm z listy schorzeń/ułomności wyłączających zdolność do czynnej służby wojskowej. Krytyka tego pomysłu ze strony prawicowych mediów sprawiła jednak, że ówczesny minister Antoni Macierewicz wycofał projekt nowelizacji. Obecnie więc w Wojsku Polskim mogą oprócz osób heteroseksualnych służyć osoby homoseksualne i biseksulane.
Podobnie stało się za prezydentury Donalda Trumpa w USA, choć do 1960 roku osoby transseksualne w USA nie miały problemu z dostaniem się do na przykład do Marines. Później jednak wprowadzono dla nich zakaz służenia w armii, co jednak nie wpłynęło na stan faktyczny. W 2016 roku szacowano, że osoby transpłciowe stanowią od 9 do ponad 12 tys. żołnierzy w siłach zbrojnych USA. Po objęciu prezydentury przez Donalda Trumpa, choć przepisy zezwalały na przyjęcie osoby, która przeszła zabieg zmiany płci, do wojska przyjmowano jedynie osoby, których płeć była taka sama od momentu narodzin. Deklaracja ze strony kandydata czy kandydatki o tym, że w przyszłości zamierza zmienić płeć, decydowała o odrzuceniu aplikacji.
Obecnie osoby transpłciowe, które ujawniły swoją zmianę z płci biologicznej na płeć trans lub planują zabieg, mogą służyć m.in. w wojsku holenderskim, austriackim, czeskim, duńskim, irlandzkim, brytyjskim, hiszpańskim, francuskim, niemieckim, norweskim, estońskim, finlandzkim, szwedzkim, a także izraelskim, kanadyjskim, nowozelandzkim, boliwijskim i australijskim.
Osoby transpłciowe w argentyńskim wojsku
Najdalej zaś w umożliwieniu dostępu do służby wojskowej dla osób transpłciowych postąpił rząd Argentyny, wprowadzając wymóg przyjęcia żołnierzy trans. W myśl prezydenta Alberto Fernándeza, który rok temu zapowiedział, że co najmniej 1 procent miejsc pracy w sektorze publicznym musi być zarezerwowany dla osób transpłciowych, co sety żołnierz w argentyńskiej armii musi być transpłciowy. Osoby transpłciowe będą mogły zarezerwować sobie miejsce w argentyńskim wojsku w ramach określonej puli jeszcze podczas nauki.
Jak podaje portal defence24.pl, na razie polecenie sprawdzenia ilości osób transpłciowych w jednostkach przesłano do dowódców argentyńskich wojsk lądowych, informując, że będą musieli uzupełnić braki, jeżeli liczba transpłciowych żołnierzy będzie mniejsza od wymaganej.
Wielu mieszkańców Argentyny sprzeciwia się ustalonemu limitowi, argumentując, że równouprawnienie powinno polegać na równym traktowaniu i zwracaniu uwagi przede wszystkim na kompetencje, a nie na płeć czy orientację seksualną. Zakładając, że jeden procent dostępnych miejsc dla osób transpłciowych, z pewnością będzie skupiał niekiedy kandydatów do korpusów oficerskich, to nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak pod ich rozkazami zachowają się szeregowi. Czy uszanują decyzję generała, czy oficera, który dostał się do wojska, dzięki odgórnemu limitowi? Decyzji argentyńskiego rządu obecnie ma sprzeciwiać się nawet 90 procent żołnierzy. Z drugiej strony nie można zamknąć przed osobami transpłciowymi szansy rozwoju ich wojskowej kariery. W przypadku Argentyny wypada mieć chyba tylko nadzieję, że w momencie spotkania oficera trans ze zwykłymi szeregowymi, doświadczenia ich współpracy będą udowadniać ich kompetencje i pozytywnie wpływać na relację dowódcy i podwładnego.