– W toczącej się dyskusji na temat współpracy państw Europy z jej sąsiadami głos Polski jest wyraźny. Partnerstwo Wschodnie pozostaje jednym z filarów i priorytetów polskiej polityki wschodniej – zapewnił wiceminister praw zagranicznych Marcin Przydacz.
Partnerstwo Wschodnie to szansa na budowanie dobrych relacji z krajami regionu, zwłaszcza w kontekście fundamentalnych zmian w Mołdawii i na Białorusi. Nikt z uczestników posiedzenia sejmowej komisji spraw zagranicznych nie polemizował z tezami wiceministra.
Posłowie i ich goście przyjęli informację rządu na temat realizacji programu Partnerstwa Wschodniego i planów związanych z jego kontynuacją.
Uczestnicy dyskusji uznali, że Partnerstwo Wschodnie korzystnie wpływa na pozycję naszego kraju w regionie, dlatego powinno być kontynuowane.
Zmiana władzy w Mołdawii, dążenia wolnościowe Białorusinów, a także inicjatywa Trójkąta Lubelskiego dają Polsce impuls do kontynuowania polityki współpracy w regionie. Istniejący instrument można wypełnić nową treścią.
– W toczącej się dyskusji na temat współpracy państw Europy z jej sąsiadami głos Polski jest wyraźny. Wymiar wschodni tejże polityki, czyli Partnerstwo Wschodnie, pozostaje jednym z filarów i priorytetów polskiej polityki zagranicznej. W naszym długoterminowym i strategicznym interesie leży integracja z krajami regionu, rozumiana jako zbliżanie krajów Partnerstwa Wschodniego z Unią Europejską, połączone z ich dalszą modernizacją i demokratyzacją. Cele te nabierają większego znaczenia w sytuacji coraz bardziej agresywnej polityki Rosji w regionie – mówił Marcin Przydacz, podsekretarz stanu ds. bezpieczeństwa, polityki amerykańskiej, azjatyckiej oraz wschodniej, przedstawiając na forum parlamentarnej komisji informację na temat realizacji przez rząd programu Partnerstwa Wschodniego.
Zastrzegł przy tym, że kiedy program powstawał, nie był skierowany przeciwko Rosji, a wprost przeciwnie – Rosja była do niego zapraszana.
Bilans Partnerstwa
Zdaniem Przydacza przez 11 lat funkcjonowania Partnerstwa Wschodniego program stał się ważnym elementem polityki zagranicznej Unii Europejskiej wobec Ukrainy, Mołdawii, Białorusi, Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu. I chociaż nie wszystkie zakładane cele udało się zrealizować, to takie efekty jak umowy stowarzyszeniowe z Gruzją, Mołdawią i z Ukrainą, umowa o partnerstwie z Armenią, liberalizacja wizowa dla tych trzech państw, intensyfikacja wymiany handlowej oraz wzajemne zbliżenie państw i społeczeństw należy uznać za sukcesy programu.
– Obecnie to UE dla większości z nich jest głównym partnerem handlowym, gdy jeszcze nie tak dawno była nim Rosja – argumentował minister Przydacz.
Dzięki programowi partnerstwa wzrosły kontakty międzyludzkie, UE rozszerzyła sieć transportową TNT na państwa Partnerstwa Wschodniego, oferując im duże środki na rozbudowę i modernizację. W ramach programu zaproponowano krajom partnerskim również daleko idące wsparcie w zakresie m.in. reformy systemu administracyjnego, wymiaru sprawiedliwości, bezpieczeństwa cybernetycznego i energetycznego, w tym również dostaw gazu z gazoportu w Świnoujściu, a także współpracę roamingową. Minister podkreślił, że szereg prac i analiz temu służących powstało w Polsce.
Oczywiście jest wiele rzeczy, których się nie udało zrobić. Nie zmienia to faktu, że Polska jest zdaniem MSZ europejskim liderem, jeśli chodzi o politykę wschodnią, co pokazała dostatecznie ostatnia sytuacja z Białorusią.
– To Polska inicjowała dyskusję w ramach Rady ds. zagranicznych (FAC), to Polska przekonała wszystkie 27 państw UE do oceny wydarzeń na Białorusi. Premier Morawiecki doprowadził do zwołania szczytu europejskiego w tej sprawie, a z jego inicjatywy powstaje ekonomiczny plan dla nowej Białorusi – argumentował Przydacz.
Stare i nowe kierunki
Podkreślił, że rząd zamierza kontynuować współpracę w regionie, mającą na celu integrację systemów administracyjnych, prawnych, wspierających samorządność i instytucje społeczeństw demokratycznego świata oraz partnerstwo ekologiczne.
Obecnie głównymi kierunkami oddziaływania Partnerstwa Wschodniego powinny być Mołdawia, w której po objęciu władzy przez Maię Sandu zmienił się zupełnie klimat polityczny i wszelkie próby integrowania tego kraju z UE powinny trafiać na podatny grunt. A także Białoruś, w której – według oceny MSZ i posłów – zachodzące zmiany wydają się nieodwracalne.
– Wszyscy, w tym także Rosja, są przekonani, że dalsze inwestowanie w Aleksandra Łukaszenkę nie ma sensu – stwierdził. Dlatego nawołujemy Mińsk i Moskwę do dokonywania zmian w dialogu ze społeczeństwem, z opozycją – mówił przedstawiciel rządu.
Silne wsparcie powinno być też skierowane do Ukrainy, która ze względu na obecne problemy Sług Narodu i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego ulega wewnętrznej destabilizacji. A także do Gruzji, gdzie wprawdzie nie zmieniła się partia rządząca, ale procesy reformowania kraju nie przebiegają tak szybko, jakby należało się spodziewać i niekoniecznie w zgodzie ze standardami europejskimi.
Polska i kraje Unii będą też oddziaływały na Armenię i Azerbejdżan, pomimo konfliktu o Górski Karabach, który zmienił status quo w regionie Kaukazu, ale jednocześnie wzmocnił antypatię Ormian do Rosji.
Trójkąt, a nawet czworokąt
Dla tych działań mających na celu zacieśnianie współpracy w regionie, zwłaszcza z Ukrainą i Białorusią, ogromne znaczenie może mieć powołanie Trójkąta Lubelskiego. Ta platforma dyskusji i współpracy między Polską, Litwą i Ukrainą może odegrać tym większą rolę, że inicjatywa jej powołania została zaproponowana przez Litwę w rocznicę podpisania Unii Lubelskiej, na co Ukraina z ochotą przystała.
Ma to istotne znaczenie w kontekście oceny naszych historycznych relacji i stanowi dowód na redefinicję podejścia do czasów I RP w tych krajach. A to tylko może pomóc w ich otwarciu na współpracę z Polską.
W ocenie Jana Malickiego, dyrektora Studium Europy Wschodniej UW, mogłaby to być nawet Czwórka Lubelska, jeśli tylko władze polskie poważnie potraktują tę inicjatywę. Zauważył przy tym, że zwycięstwo Mai Sandu w Mołdawii oraz ruchy wolnościowe na Białorusi są szansą rozwojową dla Polski i Partnerstwa Wschodniego.
Czas na nowe treści
– W obu wypadkach mamy sytuację, kiedy nie potrzeba miliardów; mniejszymi środkami można osiągnąć pożądane skutki. Partnerstwo Wschodnie może ma mało pieniędzy, ale istnieje – pokreślił.
Dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, podkreślił natomiast, że postawa Białorusinów wymaga jasnej deklaracji, iż oferta stowarzyszeniowa Partnerstwa Wschodniego jest również dla nich.
– Oczywiście jest problem, polegający na tym, że bardzo dużo państw UE obawia się wspierania Białorusi z uwagi na możliwą konfrontację z Rosją. Ale bez względu na stopień tego zaangażowania i tak Rosja będzie je traktowała jako mieszanie się w jej wewnętrzne sprawy – argumentował. Zatem nie trzeba się tym zbytnio przejmować.
Omawiając kwestie wsparcia udzielanego Białorusi, dyskutanci podkreślali, że duże zaangażowanie Litwy w sprawy sąsiada jest korzystne dla Polski. To m.in. z tego powodu poseł Czesław Siekierski (PSL) apelował o maksymalne włączanie instytucji unijnych w Partnerstwo Wschodnie, ponieważ w krajach członkowskich głos Polski w tych sprawach nie jest obiektywnie oceniany. Natomiast Marcin Przydacz prosił o większą aktywność europarlamentarzystów.
– Przyjmuję zachętę do działań na forum europarlamentu. Przypomnę jednak, że PE wyznaczył specjalnego pełnomocnika do stosunków z Białorusią, którym jest Robert Biedroń. Nie doczekałem się jeszcze jakichś specjalnych działań z jego strony. Nie zauważyłem też żadnej próby nawiązania z nami współpracy – ripostował wiceminister.
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski zauważył z kolei, że cele pierwotne Partnerstwa Wschodniego zostały już osiągnięte i teraz – za sprawą zmian w Mołdawii i Białorusi pojawia się szansa na to, żeby istniejący instrument wypełnić nową treścią. Wskazał też na możliwości współpracy w ramach Partnerstwa w wymiarze transportowym i energetycznym, która doskonale się wpisuje w inicjatywę Trójmorza. Jest ona bowiem inicjatywą wewnątrzunijną, jednocześnie wspieraną przez Amerykanów, co podkreśliła ostatnia rezolucja Izby Reprezentantów. A to powinno stanowić dodatkowy asumpt do działania dla polskiego rządu.
Aprobata, ale…
W dyskusji po wystąpieniu Przydacza zdecydowanie przeważał ton aprobaty dla dotychczasowych działań rządu w ramach Partnerstwa Wschodniego oraz dla dalszych zamierzeń. Nawet europoseł i były minister spraw zagranicznych Radek Sikorski przyznał, że rząd w należyty sposób wykorzystuje Partnerstwo Wschodnie, wpływając na politykę całej UE w stosunku do wschodnich sąsiadów. Zgodził się z oceną sytuacji w krajach partnerskich.
Sikorski zauważył jednak, że wizję dalszego zacieśniania współpracy Polski i całej Unii w regionie roztacza się w sytuacji, kiedy polski minister sprawiedliwości dowodzi, że UE nas eksploatuje, premier porównuje UE do Związku Radzieckiego, partia rządząca sugeruje, że UE chce nam odebrać suwerenność, a prasa rządowa wszczyna dyskusję o polexicie.
BOGDAN BUGDALSKI