Kolejne wspólne ćwiczenia z sojusznikami zakończyły się kolejną porażką

ćwiczenia z sojusznikami porażka

Kilka tygodni temu na poligonie w Orzyszu zakończyły się wspólne ćwiczenia 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej ze stacjonującą na Mazurach Batalionową Grupą Bojową NATO.

Podczas manewrów pod kryptonimem „Masurian Lightning”, czyli „Mazurskiej Błyskawicy” operatorzy bezzałogowych statków powietrznych (BSP) FlyEye z 1 PBOT współdziałali z żołnierzami Batalionowej Grupy Bojowej NATO. Terytorialsi mieli okazję obserwować brytyjskie szkolenie rozpoznawcze Pułku Lekkiej Piechoty „The Light Dragoons”, który na początku lipca br. znajdował się w Białymstoku. Poza Brytyjczykami w działaniach wzięli także udział żołnierze 2. Pułku Kawalerii armii Stanów Zjednoczonych.

Celem „Mazurskiej Błyskawicy” było wykonywanie lotów treningowych, szlifowanie taktyki oraz loty na zastosowanie bojowe, dozorowanie terenu, wyszukiwanie i śledzenie obiektów, a także budowanie interoperacyjności między przedstawicielami kilku armii.

Operatorzy 1 PBOT wykorzystywali polskie bezzałogowe statki powietrzne FlyEye. Także w manewrach „Masurian Lightning” brały udział brytyjskie bezzałogowce Desert Hawk III i amerykańskie RQ-20 Puma.

Jednak nie wszystkie planowane działania udało się zrealizować. Powodem było nieudolne przywództwo brytyjskich oficerów, które nie pozwoliło zrealizować całego zestawu zadań, jakie stanęły przed uczestnikami ćwiczeń.

Polscy żołnierze podczas szkolenia wspomagali działania wojsk brytyjskich. Brak wystarczającej spójności działań obu stron doprowadził jednak do tego, że terytorialiści nie byli w stanie wykryć położenia przeciwnika, a w związku z tym ocenić skład ich wojsk i kierunek ruchu.

Jak stwierdził kpt. Łukasz Wilczewski, oficer prasowy 1 PBOT, informacje o położeniu wojsk nieprzyjaciela uzyskane od strony brytyjskiej okazały się niestety błędne, w wyniku czego polscy operatorzy bezzałogowców musieli kilka godzin poświęcić na rozpoznanie w innym terenie. Podczas przesunięcia kolumny imitującej przeciwnika nasze FlyEye znajdowały się w innym rejonie, co spowodowało zakłócenia w wykonywaniu zadań.

Z kolei Brytyjczycy skrytykowali dowództwo 1 PBOT za nieudolne działania w zmieniającym się otoczeniu, brak jakiejkolwiek iniciatywy z polskiej strony i słabe wyszkolenie operatorów.

To nie pierwszy przypadek ostrej krytyki ze strony naszych sojuszników. Wcześniej Amerykanie pozwalali sobie kontrowersyjne, a nawet chamskie wypowiedzi pod adresem polskiego dowództwa i żołnierzy, oburzeni stanem zaplecza materiałowo-technicznego podczas ćwiczeń „Defender Europe 20”.

JAN RADŽIŪNAS

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Terytorialsi myślą, że sztab przeciwnika, na 2 godziny przed zaplanowanym manewrem przyśle wszystkie dane. Oni mają sami w zmieniających się warunkach znaleźć npla. Szkoda, ze ci geniusze nie byli nigdy na ćwiczeniach z Rosjanami. Oni z marszu wychodzili do zadania. A nasi malowali trawę, prasowali obrusy, chłodzili gorzałę aby nasi panowie generałowie godnie z „flachą” mogli brać udział w ćwiczeniach.

Komentowanie jest wyłączone.