Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kuleba oświadczył, że władze ukraińskie zamierzają oficjalnie odnosić się do białoruskiego przywódcy po prostu „Aleksandr Łukaszenko” i nie będą tytułować go prezydentem Białorusi.
W środę podczas konferencji prasowej szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kuleba był pytany, jak Ukraina będzie oficjalnie odnosić się do białoruskiego przywódcy, Aleksandra Łukaszenki i jak będzie się do niego zwracać.
– Aleksandr Łukaszenko – odpowiedział ukraiński minister. Dopytywany, czy przywódca Białorusi będzie oficjalny określany mianem „nielegalnie wybranego” lub „bezprawnie urzędującego” prezydenta, odpowiedział:
– To świetne sformułowania dla mediów, na nagłówki i do postów na Facebooku, ale pytacie o oficjalne stanowisko, więc odpowiadam, że oficjalnie stanowisko brzmi – Aleksandr Łukaszenko.
Pytanie zadano w kontekście tego, że 5 listopada formalnie kończy się dotychczasowa kadencja prezydencja Łukaszenki. Kuleba wcześniej zaznaczył, że jego wypowiedź o nieuznawaniu go za prawowitego prezydenta Białorusi, pomimo niedawnego zaprzysiężenia , wyraża oficjale stanowisko państwa ukraińskiego.
Przypomnijmy , że przedstawiciele resortów dyplomacji Polski, USA oraz Ukrainy ogłosili, że Aleksandr Łukaszenko nie może zostać uznany za legalnie sprawującego władzę prezydenta Białorusi. Kuleba napisał na Twitterze, że „Ukraina nigdy nie wtrącała się w wewnętrzne sprawy Białorusi i zawsze będzie wspierać Białorusinów”. Zaznaczył przy tym, że „biorąc pod uwagę kampanię wyborczą i jej następstwa, dzisiejsza ‘inauguracja’ Łukaszenki nie oznacza uznania go za prawowitą głowę państwa białoruskiego”. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł natomiast Łukaszenkę i białoruski rząd , że jeśli nie będą rozmawiać z narodem białoruskim, to mogą zostać obaleni.
CZYTAJ TAKŻE: Parlament Europejski nie będzie uznawał Aleksandra Łukaszenki za prezydenta
Według oficjalnych przekazów strony ukraińskiej, obecnie oficjalne kontakty ukraińsko-białoruskie, poza roboczymi kanałami dyplomatycznymi, zostały „spauzowane”.
Przypomnijmy , że najpewniej jako pierwsze odmówiły uznania Łukaszenki państwa bałtyckie. Prezydent Litwy Gitanas Nauseda oświadczył, że „Litwa nie uznaje A. Łukaszenki za legalną głowę Białorusi” z uwagi na nieprawidłowości wyborcze, a szef dyplomacji tego kraju nazwał Łukaszenkę „byłym prezydentem”. W podobnym tonie wypowiedzieli się przedstawiciele Łotwy i Estonii, a później także Słowacja oraz Niemcy. Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert oświadczył, że Niemcy nie uznają Łukaszenki za prezydenta Białorusi.
Przeczytaj również: Łukaszenko odpowiada na zarzuty o „tajnym” zaprzysiężeniu na urząd prezydenta
Jak pisaliśmy , według niedawnego badania przeprowadzonego przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii wynika, że protesty na Białorusi popiera mniej niż połowa Ukraińców, a niemal co trzeci opowiada się za Aleksandrem Łukaszenką.
Unian / Kresy.pl