Okazuje się, że kary nakładane są dwa razy częściej na żołnierzy i pilotów sił powietrznych USA, którzy są Afroamerykanami. Logiczne wydawałoby się lepsze dyscyplinowanie i szkolenie tej grupy w siłach zbrojnych. Współcześnie wyciągnięto jednak „klasyczny” wniosek o… rasizmie przełożonych.
Według raportu organizacji Protect our Defenders, US Air Force są najbardziej rasistowską formacją w armii amerykańskiej. Organizacja ta publikuje swoje raporty od 4 lat i uwzględnia różnice rasowe w sprawach kierowanych do wojskowego wymiaru sprawiedliwości.
Z ostatniego raportu wynika, że odsetek młodych czarnych lotników kategorii E-2 (od 6 do 10 miesięcy służby) karanych przez przełożonych lub sądzonych przed wojskowymi trybunałami w 2016 r. był dwukrotnie wyższy, niż lotników białych.
Ma to świadczyć o niesprawiedliwych ocenach takich żołnierzy. Organizacja twierdzi, że „od czterech lat nic tu nie zrobiono w celu rozwiązania problemu”. Tego, że akurat ta elewi z tej grupy społecznej akurat mogą rzeczywiście sprawiać więcej problemów dowódcom, nikt zdaje się nie brać pod uwagę.
Według organizacji, siły powietrzne Stanów Zjednoczonych „poświęciły dużo czasu i wysiłku, aby ukryć brak działań”. Rzecznik sił powietrznych, Ann Stefanek odpowiada, że armia się stara, aby „zidentyfikować i usunąć przeszkody, które napotykają nasi żołnierze”. Cztery lata temu taki raport zainicjował nawet dochodzenie w Kongresie. Zdaje się, że do paraliżu armii nie trzeba wcale wroga zewnętrznego.
Postęp już nadchodzi. Od 2020 roku każda służba wojskowa będzie po raz pierwszy zobowiązana do rejestrowania i opracowywania rocznych sprawozdań na temat sądownictwa wojskowego. Chodzi o aspekty rasowe, pochodzenie etniczne i płeć żołnierzy postawionych przed wojskowym systemem sprawiedliwości.