Ukraina domaga się od UE wyższych bezcłowych kwot na swoje produkty rolno-spożywcze

Władze Ukrainy nie są zadowolone z dotychczasowych relacji z Unią Europejską i domagają się zmian, które mogą być groźne dla polskich rolników.

Rusłan Soszyn zacytował we wtorek na łamach „Rzeczpospolitej” słowa ukraińskiego ministra ds. europejskiej i euroatlantyckiej integracji Wadyma Prystajko. Stwierdził on, że warunki obecnej umowy stowarzyszeniowej między Unią Europejską i Ukrainą powinny zostać zmienione i skonkretyzował, że wymaga tego interes ukraińskich producentów rolno-spożywczych.

Jak opisano w artykule „Rzeczpospolitej” produkcja w tym sektorze na Ukrainie jest tak duża, że w większość kategorii ukraińscy rolnicy wykorzystują bezcłowe kontyngenty importowe już na początku roku. Po ich przekroczeniu ukraińskie produkty są okładane cłem wwozowym, które pogarsza ich konkurencyjność na unijnym wspólnym rynku. W takiej sytuacji są według „Rzeczpospolitej” ukraińscy producenci pszenicy, zboża, cukru, kukurydzy, drobiu czy miodu.

„Epidemia sprawiła, że Ukraina ma poważne problemy gospodarcze. Ukraińscy przedsiębiorcy naciskają na rządzących, zwłaszcza ci, którzy są zorientowani na europejski rynek – powiedziała polskiej gazecie Iryna Wereszczuk, parlamentarzystka rządzącej partii Sługa Narodu, którą założył obecny prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Jak twierdzi „Rzeczpospolita” COPA COGECA (europejska organizacja zrzeszająca rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze) zwróciła się już do Dyrekcji Generalnej ds. Handlu Komisji Europejskiej sprzeciwiając się zwiększeniu bezcłowych kontyngentów na produkcję rolno-spożywczą z Ukrainy.

Większe otwarcie unijnego rynku stanowiłoby duży problem dla polskich rolników. Polska jest bowiem jednym z czołowych producentów żywności w Unii Europejskiej, a sprzedaż produktów rolno-spożywczych stanowi po kilkanaście procent wartości całego naszego eksportu.

Jeszcze 17 lipca 2017 r.  Rada UE zatwierdziła rozporządzenie   przyznające Ukrainie dodatkowe preferencje w postaci bezcłowych kwot taryfowych (TRQ) m.in. w imporcie 65 tys. ton pszenicy i 625 tys. ton kukurydzy. Polska nie oponowała wówczas wobec takiego rozwiązania i jedynie    wstrzymała się od głosu  . Rozszerzaniu bezcłowego kontyngentu na produkcję rolno-spożywczą z Ukrainy nie sprzeciwili się też polscy deputowani do Parlamentu Europejskie (z wyjątkiem dwóch reprezentantów Polskiego Stronnictwa Ludowego).

Od tego czasu ukraińscy producenci dokonali znacznej ekspansji na unijnym rynku.  Czasem odbywało się to z ominięciem unijnego prawa  . Wywoływało to już  protesty polskich rolników  . Ukraińscy producenci są poważnym zagrożeniem dla polskich rolników ze względu na wielkość areału ziemi uprawnej na Ukrainie oraz jej wysoką klasę żyzności. Dodatkowo produkcję rolną na Ukrainie może zdynamizować uchwalona niedawno ustawa uwalniająca obrót ziemią rolną w tym państwie.

FAKT.PL

Więcej postów