Brytyjscy analitycy z Royal United Services Institute (Rusi) nie mają wątpliwości. Gdyby na wschodzie Europy wybuchła wojna, wojska lądowe Wielkiej Brytanii zostałby „kompleksowo przewyższone siłą i zasięgiem ognia”. Eksperci podkreślili przy tym, że taki konflikt jest bardzo mało prawdopodobny.
BBC, które opracowało raport Rusi zaznaczyło, że według ustaleń ekspertów ani Brytyjczycy, ani inni sojusznicy NATO mają duże braki w artylerii i amunicji. Konkluzją było stwierdzenie, że Wyspiarze „nie mogliby utrzymać wiarygodnej pozycji obronnej”.
Analiza zasadniczo dotyczy żołnierzy brytyjskich rozlokowanych w krajach bałtyckich w celu odstraszenia potencjalnej agresji ze strony Rosji. Od 2017 roku w Estonii stacjonuje 800 tys wojskowych z Wielkiej Brytanii.
„Obecnie, istnieje ryzyko, że Wielka Brytania, niezdolna do wiarygodnej walki, może zostać zdominowana na niższym szczeblu drabiny eskalacji przez siły grożące eskalacją” – stwierdzono w raporcie. Dalej można dowiedzieć się, że Brytyjczycy zostaliby kompleksowo zdominowani przez Rosjan siłą jak i zasięgiem ognia. Priorytetem jest więc modernizacja i odmłodzenie artylerii naziemnej.
Brytyjskie ministerstwo obrony utrzymuje, że Zjednoczone Królestwo ściśle współpracuje z NATO, a jego wyposażenie jest „wystarczające, by objąć wiodącą rolę w przeciwstawianiu się zagrożeniom i zapewnianiu bezpieczeństwa Brytyjczykom w kraju i za granicą”. Resort zaznaczył przy tym, że inwestuje największe środki spośród wszystkich europejskich członków Sojuszu.
Natomiast z oficjalnych informacji ministerstwa z sierpnia br. wynika, że liczebność sił zbrojnych Wielkiej Brytanii jest zmniejszana sukcesywnie od dekady.