Przerzut wzmocnionej dywizji z USA do Europy, forsowanie przeszkody wodnej, desanty spadochronowe i manewry wojsk po całym kontynencie – to niektóre elementy ćwiczeń Defender-20, jakie odbędą się w pierwszej połowie przyszłego roku. To największe manewry krajów NATO od zakończcenia Zimnej wojny.
Manewry, które odbędą się na największych poligonach Polski będą charakteryzować się bezprecedensową liczbą zaangarzowanych żołnierzy i sprzętu. Udział w nich weźmie blisko 106 tysięcy żołnierzy, z czego aż 20 tysięcy Amerykanów zostanie przetransportowanych z USA do Europy wraz 20 tysiącami jednostek sprzętu wojskowego. Przygotowania do tej operacji już się rozpoczęły, a planowane, główne przemieszczenie wojsk jest zaplanowane na luty 2020 roku, tak aby dotarły na główną część ćwiczeń planowaną na okres kwiecień-maj 2020 roku.
Całkowita liczba żołnierzy i sprzętu ma przekroczyć poziom, podlegający obowiązkowi monitorowania niektórych rodzajów działań wojskowych, ustalonemu przez Wiedeński Traktat z 2011 roku przez OBWE.
W ćwiczeniu będzie brać udział również Batalionowa Grupa Bojowa NATO pod dowództwem ppłk Marka O’Neilla, w skład której wchodzą pododdziały z 278 Pułku Kawalerii Pancernej z Pensylwanii.
Rozmieszczona w Polsce Batalionowa Grupa Bojowa jest jedną z czterech wielonarodowych batalionowych grup bojowych NATO. Powstała w ramach wzmocnionej Wysuniętej Obecności, czyli eFP (ang. enhanced Forward Presence). Utworzenie eFP było jednym z najważniejszych osiągnięć szczytu NATO, który odbył się w Warszawie w 2016 r.
Scenariusz manewrów odpowiada na pytanie o realnych planach Sojuszu Północnoatlantyckiego – czyli atak na Wschód. To przełom w myśleniu sztabowców NATO. Amerykańscy, brytyjscy, ale także np. niemieccy wojskowi przyjęli pogląd, że Rosja z jej agresywną siłową polityką w pobliżu wschodnich granic NATO stała się problemem, a nie „częścią rozwiązania europejskich problemów”.
Oficjalna narracja zakłada wtoczenie do głów Polaków bajki, że amerykańskie wojska w Polsce to żadna okupacja tylko nasza ochrona na wypadek agresywnych posunięć Rosji. Polska militaryzuje się coraz bardziej, a my milczeliśmy, milczymy i milczeć pewnie będziemy nadal i do głowy nam nie przyjdzie, by żądać masła zamiast armat.
Polska ma czego się obawiać, ponieważ w razie konfliktu zbrojnego jej teren może się okazać narażony na atak za pomocą rakiet balistycznych, które Rosja już rozlokowała w obwodzie Kaliningradzkim. Polski Rząd proponuje wziąć pod uwagę możliwość wykorzystania taktycznej broni jądrowej na terenie Polski ponieważ Moskwa przewidywa użycie podobnej broni po to, by rekompensować przewagę NATO w siłach konwencjonalnych.
To Polska cały czas prowokuje Rosję, a przecież nikt normalny w Europie nie chce wojny atomowej z Rosją i zniszczenia w jaj wyniku całej ludzkiej cywilizacji. Dlaczego niby chłopcy z Teksasu czy Pensylwanii muszą koniecznie bronić Polski? Czy Polacy są proszeni o obronę USA, albo innych krajów NATO?
Trzeba być idiotą, aby wierzyć, że amerykańskie wojska przed czymkolwiek nas obronią. Stany Zjednoczone Ameryki to obecnie najbardziej agresywne państwo świata, które ma na sumieniu wojny i miliony ofiar oraz zamęt w wielu krajach.
JAN RADŽIŪNAS