Tadeusz Rydzyk grzmiał na antenie Radia Maryja. Ojcu dyrektorowi wyjątkowo nie spodobała się decyzja radnych dotycząca katedry. Redemptorysta szybko „porozstawiał wszystkich po kątach”.
Tadeusz Rydzyk nie mógł zaakceptować tej decyzji. Radni miasta Bydgoszcz zdecydowali się na wyłączenie części miasta z ruchu samochodowego, przez co parking przed zabytkową katedrą przestał być zalewany samochodami. Powodem decyzji miało być parkowanie wielu aut niemal pod drzwiami budynku sakralnego.
Tadeusz Rydzyk wściekły na decyzję radnych
– W takiej Bydgoszczy, pan wie, do kurii nie można dojechać, ani do katedry? Prezydent zarządził. Czyż to nie jest neokomunizm? No i katolicy w Bydgoszczy, weźcie się do tego, zadziałajcie, podpisy zbierajcie i do prezydenta, do wojewody, do posłów. A gdzie ci posłowie prawicowi? Co oni zrobili? Ja nie chcę ich nazwisk mówić. O jednym myślę tam bardzo dobrze, ale coś za słaby. To trzeba być mężczyzną! – mówił Tadeusz Rydzyk na antenie Radia Maryja.
Na apel ojca Rydzyka szybko zareagowała Akcja Katolicka Diecezji Bydgoskiej. Zapowiedziano złożenie petycji w sprawie przywrócenia ruchu pod katedrą oraz zbieranie podpisów w bydgoskich kościołach. Co ciekawe, w podaniu napisano, że zakaz obejmuje także pojazdy służb ratowniczych (karetki, wozy strażackie), co jest akurat nieprawdą. Pojazdy uprzywilejowane mają prawo wjazdu, mimo zakazu.
Radni PiS zapowiadają reakcje w tej sprawie
Radni PiS podejmowali próby działania w tej sprawie jeszcze we wrześniu. Wtedy też Jarosław Wenderlich miał zwrócić się do wojewody kujawsko-pomorskiego, Mikołaja Bogdanowicza, również członka partii. Zapowiedziano, że dyrektor wydziału infrastruktury i rolnictwa przyjrzy się sprawie bliżej.
Jak jednak podają media, zanim zdecydowano się na wprowadzenie zmian, przeprowadzono konsultacje społeczne. Wtedy nie było głosów sprzeciwu ani ze strony radnych PiS, ani z przedstawicieli lokalnej akcji katolickiej. Jednak kilku internautów zaznaczyło, że często informacje o konsultacjach nie są wystarczająco rozpowszechnione, przez co mieszkańcy o nich nawet nie wiedzą, a obecność odznaczają głównie miejscy aktywiści.