Polka nie żyje. TRAGICZNE informacje z Niemiec

Polka nie żyje

Mąż nie sądził, że ich wspólny wieczór skończy się w taki sposób. Jego żona nie żyje, a w mieszkaniu znajdują się ratownicy medyczni i masa policji. Wiadomości zza zachodniej granicy są przerażająco przykre, a cierpienie kobiety przyprawia o łzy.

Mąż zeznał, że znalazł swoją żonę już nieoddychającą na małżeńskim łóżku. Szkoda tylko, że każde jego słowo okazało się być wierutnym kłamstwem. To, co odkryli policjanci i do jakich doszli wniosków, pokazuje jakim potworem był mężczyzna.

Mąż ze spokojem opowiadał, że jego żona nie żyje

W godzinach wieczornych 20 września, 59-letni Roman J. zadzwonił na niemiecki numer alarmowy i ze spokojem w głosie poinformował obecną po drugiej stronie osobę, że jego żona nie żyje. Podał swój adres zamieszkania i czekał na służby. Wcześniej zadzwonił do swojego bliskiego znajomego i powiedział mu, również ze spokojem w głosie, że „Sylwia spadła ze schodów, już nie oddycha”.

Kiedy ratownicy przyjechali do mieszkania, zobaczyli kobietę leżącą na łóżku. Rzeczywiście nie oddychała, jednak ich uwagę przykuło coś innego. 35-latka miała na sobie ślady, które jednoznacznie wskazywały na pobicie – nie mogła zrobić sobie tego sama. Kiedy zabrano ciało i poinformowano policję, nakazano wykonanie sekcji zwłok.

– To nie wyglądało na upadek, zmarła miała bruzdy od duszenia na szyi i liczne urazy głowy – poinformował tamtejszy prokurator, Felix Giesenregen.

Kiedy policja miała niepodważalne dowody świadczące o winie mężczyzny, a także dokładne wyniki sekcji zwłok, zdecydowała się jeszcze raz złożyć wizytę mężowi. Tym razem zakończyła się ona zatrzymaniem. Aresztowano go, a kiedy składał wyjaśnienia na komendzie, zaprzeczał wszystkiemu. Mundurowi po skonfrontowaniu go z dowodami wydusili to, czego oczekiwali. Zaskoczony Roman J. przyznał się do morderstwa.

Jak ustalili policjanci podczas zbierania dowodów, para miała pokłócić się podczas powrotu do domu z restauracji. Będącą pod wpływem alkoholu parę widział ich sąsiad. Na tę chwilę nie wiadomo co mogło być motywem zbrodni – Roman J. tego nie wyznał lub policja nie będzie ujawniać tego w tym czasie. Ustalono za to, że para borykała się z kilkoma problemami, m.in. z alkoholizmem i bezrobociem. Roman J. został też niedawno zwolniony z pracy. Być może to było powodem jego frustracji?

PIKIO.PL

Więcej postów