TVN postanowił poinformować swoich widzów o dramacie, który rozegrał się w naszym kraju. Andrzej poniósł przerażającą śmierć, za którą jego żona obwinia lekarzy. Materiał dotyczący sprawy jest wstrząsający.
TVN przekazał oglądającym smutną historię mężczyzny, który poniósł przerażającą śmierć. Pomimo jego oczywistej dolegliwości, lekarze nie pomogli mu w tak trudnej sytuacji. Sprawa oburzyła jego żonę, która jest przekonana, że to właśnie pracownicy szpitala odpowiadają za to, że jej mąż zmarł w tragicznych okolicznościach. Historia ta mrozi krew w żyłach, bo wielką stratę poniosły także dzieci chorego.
Pan Andrzej zmarł, a lekarze nie potrafili pomóc mu w potrzebie. Dziś informuje o tym jego wieloletnia ukochana, która starała się wspierać go w najtrudniejszych momentach, a obecnie przeżywa prawdziwy dramat. Chory cierpiał na wrzody żołądka, a jak twierdzi jego żona, gdyby lekarze podjęli wcześniejszą interwencję, uratowanie go nie byłoby wcale niemożliwe.
TVN przekazuje smutne wiadomości
W grudniu 2018 roku pan Andrzej trafił do szpitala w Kętrzynie. Skarżył się na bardzo silne bóle żołądka. Pojawiały się krwotoki, w związku z czym pacjent był leczony farmakologicznie. Lekarze powiedzieli mu wówczas, że wrzód na żołądku wysechł przez traktowanie go lekami. Wiadomości od specjalistów brzmiały bardzo optymistycznie.
Problem jednak w tym, że mężczyzna nadal nie mógł cieszyć się zdrowiem. Nadal uskarżał się na bardzo mocne bóle, wobec tego rodzina próbowała przenieść chorego do szpitala w Olsztynie. Tam rozpoznano problem, lecz od razu zapowiedziano, że nie da się rozpocząć leczenia, dopóki zgody nie wyrazi na to lekarz prowadzący ze szpitala w Kętrzynie. Ten oczywiście nie chciał udzielić pozwolenia.
TVN informuje o śmierci pana Andrzeja
– Przy takim postępowaniu, najtrudniejszym powikłaniem jest nawrót krwawienia. To jest klasyczny przykład do resekcji żołądka, czyli do wycięcia. Ostateczna operacja odbyła się stanowczo za późno. Tę operację powinno się zrobić na samym początku – mówi Krzysztof Bielecki, specjalista zajmujący się chirurgią ogólną.
Pan Andrzej nie trafił do szpitala na czas, w związku z czym nie udało się go uratować. Zmarł siedem dni po pojawieniu się w placówce w Olsztynie. Jego żona obwinia za śmierć lekarzy, którzy zbyt wolno i nietrafnie podejmowali decyzję. Pan Andrzej pozostawił siódemkę dzieci w wieku od 3 do 15 lat.